O przechowanym w zbiorze pism Ksenofontowych traktacie o dochodach/IV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Ćwikliński
Tytuł O przechowanym w zbiorze pism Ksenofontowych traktacie o dochodach
Podtytuł Πόροι ἢ περὶ προσόδων
Wydawca Polska Akademia Umiejętności
Data wyd. 1921
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron
IV.

Druga połowa rozdziału IV-go — od par. 25–52 — rozpada się na kilka ustępów, w których następstwie i powiązaniu nie można się wielekroć dopatrzeć ładu, a także ich treść i forma nasuwają dużo wątpliwości.
W paragrafach 25–30 autor ponownie zwraca uwagę na bogate skarby, w głębi ziemi ukryte i daje wskazówki, jakby najlepiej nowe poszukiwania za srebrem rozpocząć i prowadzić należało. Radzi tedy, by państwo oddało każdej fili niewolników ilość równą, file zaś mają na wspólne ryzyko wyłamywać w skale nowe ganki; tym zaś sposobem ryzyko się zmniejszy, gdyż zdarzyć się może, że szczęście nie posłuży jednej, lub dwom lub i kilku oddziałom, nie podobna zaś przypuszczać, by wszystkim nie miało się powodzić. Podobnie i osoby prywatne, razem w towarzystwa się łącząc, bezpieczniej narażać się mogą na niepewne ryzyko (30–31). Tak postępując, nie zaszkodzi ani gmina (τό δημόσιον) prywatnym przedsiębiorcom ani przedsiębiorcy gminie, przeciwnie: razem pracując, tem obfitsze wydobywać będą z głębin skarby (32).
Niezawodnie zajmującem jest, co w streszczonych właśnie paragrafach czytamy; autor stwierdza, o czem zresztą i z innych źródeł się dowiadujemy, że już w połowie czwartego wieku przed Chr. uznawano pożyteczność tak rozpowszechnionych obecnie zrzeszeń i kooperatyw[1]. Mimo to — jak już powyżej nadmieniłem — nieprawdopodobnem mi się wydaje, iżby ustęp, obejmujący drugą połowę paragrafu 25 i dalsze paragrafy aż do 32, do pierwotnego tekstu traktatu należał; wątpliwość tę wywołują różne okoliczności. Przypatrzmy się pierwszemu zdaniu IV 25: ὅτι δὲ δέξεται πολλαπλάσια τούτων, μαρτυρήσαιεν ἄν μοι, εἴ τινες ἔτι εἰσὶ τῶν μεμνημένων, ὅσον τὸ τέλος ηὕρισϰε τῶν ἀνδραπόδων πρὸ τῶν ἐν Δεϰελείᾳ. Zdanie to w rękopisach widocznie dobrze się przechowało. W dwojaki sposób tłumaczyć je można, wedle tego, co uznamy jako podmiot czasownika δέξεται. Przypuszczając, że jest nim ή πόλις — jak mniemali dawniejsi interpreci: Leunclavius, Schneider, Sauppe i Dindorf — rozumieć zdanie tak musimy: że państwo (domyślić się trzeba: przez zakupno znaczniejszej jeszcze liczby niewolników) otrzymać może multiplum tej sumy (t. j. sumy 100 tal., wymienionej w ostatnich słowach par. 24), mogliby ci zaświadczyć, jeżeli jeszcze niektórzy żyją, którzy sobie przypominają. ile podatek od niewolników przynosił przed wypadkami dekelejskiemi. Powszechnie jednak — począwszy od Böckha — mniemają uczeni, że podmiotem jest τά άργύρεια; w takim razie sens zdania jest ten: że kopalnie przyjąć mogą wielokrotnie zwiększoną liczbę niewolników, mogliby ci zaświadczyć i t. d.[2].
Za pierwszą interpretacją przemawiają różne argumenty, najpierw ten, że w poprzedzających paragrafach jest mowa o państwie i jego dochodach; następnie, że rzeczownik ή πόλις wymieniony jest o dwa rządki wpierw: έξέσται τή πόλει χρήσϑαι (domyślić się go zatem łatwo), a πολλαπλάσια τούτων wskazuje na poprzedzające έϰατόν τάλαντα; dalej, że czasownik δέχομαι użyty jest w znaczeniu właściwem, podobnie jak I 7: πολλά δέχεται έμπορία i na przytoczonych przez Sauppe’go miejscach: Xen. Oecon. VII 33 i Thucyd. I. 96.
Przeciw tej interpretacji przemawia natomiast bezpośrednio następujący okres: μαφτυρεί ϰάϰείνο ϰτλ, w którym autor rozwodzi się o kopalniach i na dowód twierdzenia ότι δέ δέξεται ϰτλ. podaje tę okoliczność, że chociaż przez czas cały niezliczone rzesze niewolników pracowały w kopalniach, stan ich nie jest inny, obfitość srebra nie mniejsza, aniżeli za czasów dawniejszych[3].
Wzgląd tedy na treść okresu μαρτυρεί δέ ϰάϰείνο ϰτλ. skłaniałby do przypuszczenia, że podmiotem do δέξεται ma być τά άργύρεια. Atoli trzeba cofnąć się daleko wstecz, aż do par. 16, aby ten rzeczownik odszukać; nieco bliżej, w par. 22, znajduje się użyty w tem samem znaczeniu rzeczownik έργα (fodinae) w zwrocie: ἐν τοῖς ἔργοις γηράσϰοντες. Ostatecznie podmiotu τά άργύρεια domyślićby się można ze związku, gdyż wywód cały ich właśnie dotyczy, uderza jednak, że pisarz rzeczownika tego nie użył i że nie napisał πολλαπλάσια άνδραπόδων zamiast τούτων; tem więcej uderza, ile że zaraz w zdaniu μαρτυρεί δέ ϰαϰείνο ϰτλ. w dwu rządkach użyty jest rzeczownik τά άργύρεια dwa razy. Każdy więc przyzna, że czytając zdanie ότι δέ δέξεται... πρό τών έν Δεϰελέια nie pomyśli o podmiocie τά άργύρεια lecz πόλις w myśli uzupełni; dopiero czytając zdanie μαρτυρεί δέ ϰάϰείνο ϰτλ. przypuszczać może, że uważać wypada za subjekt τά άργύρεια.
Uwzględnić nadto należy drugie zdanie okresu pierwszego: εἴ τινες ἔτι εἰσὶ τῶν μεμνημένων ὅσον τὸ τέλος ηὕρισϰε τῶν ἀνδραπόδων πρὸ τῶν ἐν Δεϰελείᾳ. Jedyne to wyraźne świadectwo ze starożytności o τό τελος τών άνδραπόλων. Egzegeci czynili więc różne domysły. Pomylił się niezawodnie Zurborg[4], tłumacząc τέλος jako άποφορά, którą niewolnicy sami lub ci, co ich wynajęli, panom płacić musieli. Mylnem było też zapatrywanie Gilberta w I wydaniu państwowych starożytności greckich, że τέλος rozumieć należy jako roczną sumę obrotu, wynikającą z wynajmowania niewolników do kopalń[5]. Τό τέλος oznacza tutaj podatek, płacony państwu przez niewolników, albo raczej przez ich właścicieli; tak rzecz przedstawił Böckh, a jeszcze więcej szczegółowo wyjaśnił ją Thumser. Podatek ten wynosił prawdopodobnie 3 obole, t. j. tyle, ile metojkowie (albo wszyscy, albo, jak mniema Thumser, ci tylko, którzy dopiero zostali wolnością obdarzeni) oprócz pogłównego (μετοίϰιον) do kasy państwa rocznie wpłacać musieli; jest bowiem prawdopodobnem, że pewna ilość niewolników co roku otrzymywała wolność. Zdanie εἴ τινες... πρὸ τῶν ἐν Δεϰελείᾳ służy zatem, choć pośrednio, do stwierdzenia, że dochody państwa z niewolników mogłyby jeszcze bardzo wzrosnąć, służy przez to, że zaznacza, przed zajęciem Dekelei przez Spatańczyków podatek od niewolników w ogóle czynił znaczną kwotę, czyli że liczba niewolników wogóle w ówczas w Atenach była wielka (choć nie niewolników państwowych). Nie dowodzi zaś to zdanie tego, czego się związek domaga, jeżeli zarazem zdanie μαρτυρήσαιεν bierzemy pod uwagę; nie dowodzi mianowicie, że przed zajęciem Dekeleji bardzo dużo niewolników pracowało w kopalniach srebra w Laurjon. Przytem zachodzi pytanie, czy autor mógł wystąpić ze stanowczem twierdzeniem, że przed r. 413 bardzo dużo niewolników, znacznie więcej niż 10.000, pracowało w kopalniach. Na to pytanie odpowiedzieć można tylko przecząco.
Że wskutek obsadzenia wymienionej warowni ponieśli Ateńczycy znaczne straty w dochodach z kopalni, zaświadczają Tucydydes VI 91,7 i Ksenofont, Άπομνημον. III. 6,12. Straty stąd przedewszystkiem pochodziły, że bardzo wielu niewolników zbiegło z Attyki, zabrakło więc robotników w Laurjon. Tucydydes donosi VII 27,5, że zbiegło ponad 20.000 niewolników, przeważną ich liczbę stanowili jednak rzemieślnicy a więc nie niewolnicy, pracujący w kopalniach. Świadectwu Tucydydesa zaufać można, podana zaś przez niego liczba zbiegów przewyższa cyfrę 10.000, o której mowa jest w broszurze IV 24, tylko o 10.000, nie usprawiedliwia przeto twierdzenia o możności zatrudnienia kilkudziesięciu tysięcy niewolników w kopalniach, skoro z liczby 20,000 zbiegów większa część trudniła się rzemiosłem, a tylko część pracowała w kopalniach.
Reasumując uwagi powyższe, zaznaczyć można, że zdanie pierwsze paragrafu 25: ὅτι δὲ δέξεται... πρὸ τῶν ἐν Δεκελείᾳ wiąże się nieźle z wywodami poprzedzającemi (aż do 24 fin.): państwo zyskać może nierównie więcej, aniżeli 100 talentów rocznego dochodu, gdyż, jak świadczą stosunki z okresu przed zajęciem Dekelei, w Atenach było wówczas nierównie więcej, aniżeli 10.000 niewolników (a liczba 10,000 niewolników, będących własnością państwa, zapewnić mogła państwu dochód 100 talentów). Myśl tę zaciemnia, a raczej przeinacza drugie zdanie IV 25: μαρτυρεῖ δὲ ϰἀϰεῖνο ϰτλ. i sprawia, że nawet orzec niepodobna, co jako podmiot do δέξεται uznać wypada. Między pierwszem a drugiem zdaniem następuje przełom; prawdopodobnem tedy wydaje się, że od drugiego zdania IV 25 rozpoczyna się wkładka, obejmująca następne paragrafy aż do końca par. 32, a przerywająca wątek wywodów.
Czytając IV 25 zdanie drugie: μαρτυρεῖ δὲ ϰἀϰεῖνο ϰτλ. dziwić się trzeba, że autor ponownie zapewnia, że bardzo wielu niewolników w kopalniach zatrudnićby można i że znaleźliby oni tamże w zupełności zajęcie; już to bowiem wpierw, osobliwie w IV 22 zostało wyjaśnione i jako pewnik uznane. Co więcej, rozwijając ponownie ten sam temat, autor powtarza te same co wpierw myśli i nawet po części te same zwroty. I tak przytoczone już tylekroć zdanie IV 25: μαρτυρεῖ δὲ ϰἀϰεῖνο, ὅτι εἰργασμένων ἀνϑρώπων ἐν τοῖς ἀργυρείοις ἐν τῷ παντὶ χρόνῳ ἀναριϑμήτων νῦν οὐδὲν διαφέρει τὰ ἀργύρεια ἢ οἷα οἱ πρόγονοι ἡμῶν ὄντα ἐμνημόνευον αὐτά nie zawiera nic innego, aniżeli to, co już rozprowadzone jest IV 2–4.
Drugie zdanie IV 26 podaje, w odmiennych tylko słowach, mniej więcej to, co jest nam już znane z IV 3 i IV 22:
IV 26: οὔτε γὰρ βάϑους πέρας οὔτε ὑπονόμων οἱ ὀρύττοντες εὑρίσϰουσι,
IV 3: οὐδὲ μὴν ὁ ἀργυρώδης τόπος εἰς μεῖόν τι συστελλόμενος ἀλλ’ ἀεὶ ἐπὶ πλέίον ἐϰτεινόμενος φανερός ἐσιν,
IV 22: πολλά γάρ έστι τά ύπάρχοντα (por. powyżej str. 24 uw. 2).
W związku z przytoczonemi słowami § 26 czytamy w § 27: ϰαὶ μὴν ϰαινοτομεῖν γε οὐδὲν ἧττον ἔξεστι νῦν ἢ πρότερον, οὐ τοίνυν οὐδ’ εἰπεῖν ἂν ἔχοι εἰδὼς οὐδεὶς, πότερον ἐν τοῖς ϰατατετμημένοις πλείων [ή] ἀργυρῖτις ἢ ἐν τοῖς ἀτμήτοις ἐστί; zdanie to przypomina nam IV 4: ϰαὶ νῦν δὲ οἱ ϰεκτημένοι ἐν τοῖς μετάλλοις ἀνδράποδα οὐδεὶς τοῦ πλήϑους ἀφαιρεῖ... ϰαὶ γὰρ δὴ ὅταν μὲν ὀλίγοι ὀρύττωσι ϰαὶ ζητῶσιν, ὀλίγα οἶμαι ϰαὶ τὰ χρήματα εὑρίσκεται, ὅταν δὲ πολλοί, πολλαπλασία ἡ ἀργυρῖτις ἀναφαίνεται, ὥστε ἐν μόνῳ τούτῳ ὧν ἐγὼ οἶδα ἔργων οὐδὲ φϑονεῖ οὐδεὶς τοῖς ἐπι[ϰατα]σϰευαζομένοις, oraz IV 11: ταῦτα μὲν οὖν ἐδήλωσα... ὅπως ϑαρροῦντες μὲν ὅτι πλείστους ἀνϑρώπους ἐπὶ τὰ ἀργύρεια ἄγωμεν, ϑαρροῦντες δὲ ϰατασϰευαζώμεϑα ἐν αὐτοῖς, ὡς οὔτε ἐπιλειψούσης ποτὲ [τῆς] ἀργυρίτιδος ϰτλ.
Myśl wyrażona IV 4 w słowach przytoczonych powtarza się także IV 32: οὕτω ϰαὶ ἐν τοῖς ἀργυρείοις ὅσῳπερ ἂν πλείους ἐργάζωνται, τόσῳ πλείω τἀγαϑὰ εὑρήσουσί τε ϰαὶ ἐϰφορήσουσι.
Pisząc IV 25 nast. równocześnie z IV 2 nast., nie byłby sobie autor pozwolił na takie powtórki, jak powyższe, zwłaszcza że IV 23–24, poświęcił już innemu szczegółowi t. j. obrachunkowi, ilu w ciągu lat 5 lub 6 i następnie w latach dalszych mogłoby państwo nabyć niewolników. Twierdzenie, że niewolników zawsze w kopalniach brak itp., było już wpierw dostatecznie wyjaśnione i nie wymagało parafrazy. Dodano ją widocznie później, by tym sposobem przygotować i wprowadzić uwagi o zakładaniu w kopalniach nowych ganków (ϰαινοτομείν) i o wspólnych przedsiębiorstwach fil oraz zrzeszeń prywatnych przedsiębiorców. Pierwotnie jednak — jeżeli się nie mylę — był autorowi obcym zamiar szczegółowego omawiania sprawy nowych ganków w kopalniach. Gdyby to był zamierzał, byłby to już wpierw, byłby to tam uczynił, gdzie się sposobność stosowna do tego nadarzała, np. IV 3 (ὁ ἀργυρώδης τόπος... ἀεὶ ἐπὶ πλέίον ἐϰτεινόμενος i dalej tamże: ἀεὶ τὰ ἔργα τῶν ἐργαζομένων περιῆν), IV 4 (ὅταν δὲ πολλοί [scil. όρύττωσι] πολλαπλασία ἡ ἀργυρῖτις ἀναφαίνεται), IV 11 (gdzie pisarz wzywa obywateli, aby z ufnością zabierali się do poszukiwań, gdyż nigdy srebra nie zabraknie), osobliwie zaś IV 22 (ὅτι πολλοὶ μὲν τῶν ϰατεσϰευασμένων προσμισϑώσονται τοὺς δημοσίους κτλ.; zob. poniżej). Nieprawdopodobnem wydaje się również, że autor od samego początku zamierzał zalecać szczegółowo podejmowanie robót wspólnemi kapitałami poszczególnych fil ateńskich, jak to czyni IV 30–32. Autorowi chodziło o wykazanie, że państwo może tak samo, jak prywatni przedsiębiorcy, zakupywać wielu niewolników i wynajmując ich do robót kopalnianych zapewniać sobie (tym zaś sposobem pośrednio i obywatelom) znaczne dochody. To też i w dalszych ustępach (poza IV 30—32), zwłaszcza w zdaniach, zawierających rekapitulację, mowa jest tylko o zakupywaniu niewolników przez państwo, a niema zresztą (prócz IV 30–32) nigdzie o tem wzmianki, że obywatele mogliby bezpośrednio znaczne mieć zyski, gdyby file wkładały w przedsiębiorstwa kapitały znaczniejsze; por. IV 35: ὁπόσα... ἀνδράποδα ὠνηϑῇ (przez państwo); IV 36: ἀνδράποδα παμπληϑῆ ζητοῦντες (ogół obywateli); IV 49: οὐ τοίνυν μόνον ἡ ἀπὸ τῶν ἀνδραπόδων ἀποφορὰ τὴν διατροφὴν τῇ πόλει αὔξοι ἄν. W IV 27–32 autor wybiega poza tę wytyczną, wywodząc, że przez wspólne przedsiębiorstwa stowarzyszeń jednostek i fil więcej nowych ganków otwierać się będzie i więcej wydobywać się będzie srebra i więcej stąd korzyści (dla poszukujących) wyniknie. W IV 32 odróżnia on nawet wyraźnie interes jednostek od interesu ogółu (τό δημόσιον), zapewniając, że ani państwo przedsiębiorcom prywatnym, ani ci państwu szkodzić nie będą, jeżeli się skrzętnie do poszukiwań zabiorą.
O zrzeszeniach przedsiębiorców prywatnych (ἰδιώται συνιστάμενοι ϰαὶ ϰοινουμένοι τὴν τύχην), o których działalności autor IV 32 wspomina, czytamy także u innych pisarzów współczesnych; były to personalne związki jednostek, nie korporacje górnicze; pięć znaczniejszych fragmentów urzędowych spisów, które prowadzili, zachowały się do naszych czasów i wydane są w CIA II 781 nast. Że i file w podobny sposób mogłyby czynić poszukiwania na wspólny rachunek, uważa autor IV 30 za swój oryginalny pomysł[6]. Państwo miałoby przyznać każdej fili równą ilość niewolników: εί δ ή πόλις δοίη έϰάστη αύτών (scil. τών φυλών) ίσα άνδράποδα. Wyrażenie to stanowi poniekąd pendant do omówionego powyżej zdania IV 17 fin.: ἕως γίγνοιτο τρία ἑϰάστῳ Ἀθηναίων i także nie jest dosć jasne. Przypuszczać trzeba, że file musiałyby państwu, tak jak prywatni przedsiębiorcy, płacić po jednym obolu od niewolnika, inaczej bowiem nie wpływałyby do kasy państwowej kwoty, na których autor opiera swe nadzieje co do zwiększenia dochodów państwa do tej wysokości, by starczyły na wypłatę renty. Z IV 30 wynika, że współudział fil miałby być przymusowy; zatem ogół obywateli (autor używa tu rzeczownika τό δημόσιον) byłby przedsiębiorcą za pośrednictwem fil, któreby zajmować się miały administracją, a dochody dzielić między swych członków. Pomysł wciągnięcia fil do współudziału w poszukiwaniach był konsekwencją myśli, że celem zapewnienia obywatelom renty 3 oboli trzeba zatrudnić w kopalniach 60.000 państwowych robotników. Nie było bowiem prawdopodobnem, by się znalazło tylu przedsiębiorców prywatnych, którzyby byli gotowi wynająć od państwa tak znaczną liczbę niewolników. W jednym z ustępów właściwej broszury (konceptu pierwotnego), IV 22, objawił autor — jak już zauważyłem — powyżej wyraźnie obawę, czy, ἐπειδὰν πολλοὶ ἐργάται γένωνται, πολλοὶ φανοῦνται ϰαὶ οἱ μισϑωσόμενοι, i usunąć ją usiłował twierdzeniem, że z pomiędzy dotychczasowych przedsiębiorców πολλοὶ προσμισϑώσονται τοὺς δημοσίους, ponieważ żył srebronośnych jest poddostatkiem, a z niewolników wielu z wiekiem traci zdolność do pracy w kopalniach; znajdą się nadto między Ateńczykami i obcymi, którzy nie chcą lub nie mogą już pracować fizycznie, nowi przedsiębiorcy[7]. Tu była wyborna, sposobność rozwinięcia myśli o kopaniu nowych ganków i wciągnięciu fil do interesu. Wobec doniosłych szczegółów i okoliczności, poruszonych blahemi wydawać się muszą momenty, przytoczone IV 22 w odpopowiedzi na pytanie, czy niewolnicy znajdą zatrudnienie. Skoro się autor w odpowiedzi tak slabemi argumentami posługuje, wnosić należy, że kreśląc ją, nie myślał o zatrudnieniu 60.000 niewolników, nie myślał o wciąganiu fil do przedsiębiorstw w kopalniach, mianowicie do otwierania nowych ganków na szerszą skalę. Dopiero kiedy ta myśl się zrodziła, zrozumiał on, że sposoby podane IV 22 nie wystarczają.
Uwagi powyższe przekonać, jak sądzę, mogą, że projekt otwierania nowych ganków przez wspólne przedsięwzięcia zrzeszonych fil dziesięciu i projekt wynajmowania 60.000 państwowych niewolników do robót w Laurjon w ścisłym z sobą pozostają związku; obydwa objawiają daleko posuniętą dążność do upaństwowienia przemysłu kopalnianego. Otóż tę tendencję zauważyć można w broszurze tylko we wskazanych ustępach. We właściwym traktacie, czyli w pierwotnym koncepcie zajmuje autor stanowisko nierównie bardziej umiarkowane, nie puszcza wodzy fantazji, mówi o stopniowem zakupywaniu niewolników, kłopoce się o to, czy i skądby można wydobyć fundusze potrzebne i t. d.
Podkreślić przytem należy, że właśnie owe ustępy, które nie przystają do treści i tendencji głównych części traktatu, w których autor nie liczy się z danemi warunkami i operuje fantastycznemi cyframi, także pod względem formalnym wyłączają się z otoczenia i przedstawiają się jako rozszerzenia pierwotnego konceptu, niezbyt szczęśliwie w całość pierwotną włożone.




  1. Ziebarth, d. griech, Vereinswesen, Lpzg. 1896 (Preisschr. d. Fürstl. Jabłonowski’schen Gesellschaft XXXIV t.) 18 n.
  2. Dziwnem wydawać się musi, że pisząc rzecz w r. 355, albo, jak niektórzy filologowie mniemają, 346 (por. poniżej rozdz. VII), autor powołuje się na tych, którzy jeszcze pamiętają, jak się rzecz miała przed r. 413; zwrócono na to uwagę niejednokrotnie, Hartman zaś twierdzi na przyt. m. 301: ridicule scriptor temporis rationem confundit. Lecz przyznać trzeba, że jeżeli autorem jest Ksenofont, urodzony około r. 430, mógł jako starzec 75-letni dobrze pamiętać, co się działo, kiedy liczył lat 17, i mógł słusznie przypuszczać, że pamiętają o tem niektórzy jego rówieśnicy. Zo nie przypuszczał, iż žyje jeszcze wiele osób w tym wieku, zaznaczył wyraźnie w słowach είτινες έτι ϰτλ.
  3. O IV 25 por. Böckh, Staatshaushalt. I² 402 n. i Fränkel, tamże H² uw. 546; Thumser, de civium Atheniensium muneribus eorumque immunitate, Wiedeń 1881, str. 1 n. i dzieła innych autorów, dotyczące kopalni w Laurjon, a powyżej przytoczone.
  4. W wydaniu, w uwagach ad IV 25 (str. 30): άποφορά aut ab ipsis servis, aut a conductoribus eorum heris solvenda.
  5. Gilbert, Griech. Staatsaltertümer, w wyd. 1, I² 171, uw. 4: der Umsatz für die für die Bergwerksarbeiten gemieteten Sklawen; w wyd. II, 12 198, uw. 2 od tego zapatrywania odstąpił.
  6. IV 30: ἐγὼ μέντοι ἔχειν μοι δοϰῶ ϰαὶ περὶ τούτου συμβουλεῦσαι, ὡς ἂν ἀσφαλέστατα καινοτομοῖτο. — W mowie Hyperidesa ύπέρ Εύξενιππου 16 spotykamy świadectwo o wspólnem przedsiębiorstwie 2 fil w lasach górskich: αἱ φυλαὶ σύνδυο γενόμεναι τὰ ὄρη τὰ ἐν Ὠρωπῷ διείλοντο τοῦ δήμου αὐτοῖς δόντος. τοῦτο τὸ ὄρος ἔλαχεν Ἀϰαμαντὶς παὶ Ἱπποϑοωντίς; w tejże mowie 35 Hyperides czyni wzmiankę również o spółce osób prywatnych; por. Herzog, na przyt. m. 480.
  7. Por. powyżej str. 24 uw. 1).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Ćwikliński.