O miłości (Stendhal, tłum. Żeleński, 1933)/Tom II/Rozdział LVI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stendhal
Tytuł O miłości
Wydawca Bibljoteka Boya
Data wyd. 1933
Druk Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. Arct, S.A.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. De l’amour
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ LVI.
Ciąg dalszy.

Wszystkie nasze pojęcia o kobietach czerpie się we Francji z trzygroszowago[1]; a co zabawne, to iż niejeden człowiek, któryby nie uznał powagi tej książki w sprawie tyczącej pięćdziesięciu franków, trzyma się jej dosłownie i bezmyślnie w przedmiocie, który, zważywszy czczość obyczajów dziewiętnastego wieku, jest może najważniejszy dla ich szczęścia.
Nie może być rozwodów, bo małżeństwo jest tajemnicą mistyczną, i jaką tajemnicą? obrazem połączenia Chrystusa z Kościołem. I cóżby się stało z tą tajemnicą, gdyby Kościół[2] był przypadkiem rodzaju męskiego[3]? Ale dajmy pokój zabobonom, które zanikają[4]; przyjrzyjmy się jedynie temu osobliwemu widowisku: korzeń podcięty toporem śmieszności, ale gałęzie kwitną dalej. Wróćmy do obserwacji faktów i ich następstw:
U obu płci, od sposobu w jaki się zużyło młodość, zależy los starości; dla kobiet staje się to prawdą wcześniej. Jak przyjmuje świat kobietę czterdziestopięcioletnią? W sposób surowy i raczej niższy od jej wartości;.schlebia im w dwudziestym roku, rzuca je w czterdziestym.
Kobieta czterdziestopięcioletnia liazy się tylko albo przez swoje dzieci, albo przez swego kochanka.
Matka, która celuje w sztukach pięknych, może przekazać synowi swój talent jedynie w wypadku niezmiernie rzadkim, w którym ów syn otrzymał od natury właśnie ten talent. Matka, która jest starannie wychowana, da synowi pojęcie nietylko o wszystkich talentach miłych, ale także o tych które są pożyteczne; będzie mógł wybierać. Barbarzyństwo Turków wynika w znacznej mierze z głupoty pięknych Gruzinek. Młodzi Paryżanie zawdzięczają matkom niewątpliwą wyższość, jaką, w szesnastym roku, mają nad swymi rówieśnikami z prowincji. Między szesnastym a dwudziestym piątym szansa się odmienia.
Ludzie, którzy wynaleźli gromochron, druk, tkactwo, codzień przyczyniają się do naszego szczęścia; tak samo Montesquieu, Racine, La Fontaine. Otóż, ilość geniuszów, których wydaje naród, proporcjonalna jest do ilości ludzi którzy otrzymali dostateczne wykształcenie[5]; nic nie dowodzi, aby mój szewc nie miał duszy pisarza takiego jak Corneille; brak mu wykształcenia, któreby rozwinęło jego uczucia i nauczyło go udzielać je publiczności.
Przy obecnym systemie wychowania panien, wszyscy geniusze, którzy urodzili się kobietą, przepadają dla szczęścia ogółu; z chwilą gdy przypadek da im środki wykazania się, widzimy iż sięgają najwyższych talentów; widzimy, za naszych dni, taką Katarzynę II, która nie miała innego wychowania prócz niebezpieczeństw i k...arstwa; panią Roland, Aleksandrę Mari, która w Arezzo twarzy pułk i rzuca go na Francję; Karolinę, królowę Neapolu, która umie powstrzymać zarazę liberalizmu lepiej od naszych Castlereaghów i naszych Pasquierôw. O przeszkodach do wyższości kobiet w dziełach ducha, obacz rozdział o wstydliwości, artykuł 9. Dokąd nie byłaby doszła miss Edgeworth, gdyby względy nieodzowne dla angielskiej miss nie zmusiły jej, kiedy zaczęła pisać, do wpakowania ambony w romans[6]?
Któryż mężczyzna, w miłości czy małżeństwie, ma to szczęście aby móc udzielać swoich myśli, tak jak mu się nastręczają, towarzyszce życia? Znajduje dobre serce, które dzieli jego troski, ale zawsze musi (rozmieniać swoje myśli na drobną monetę, jeśli chce być zrozumiany. Byłby śmieszny, gdyby oczekiwał rozsądnej rady od umysłu potrzebującego, aby coś pojąć, takiej metody. Kobieta najdoskonalsza, wedle obecnych pojęć o wychowaniu, zostawia swego towarzysza osamotnionego wobec niebezpieczeństw życia i rychło naraża się na to że go znudzi.
Jakiegoż znakomitego doradcę znalazłby mężczyzna w swojej żonie, gdyby umiała myśleć! doradcę, którego interesy poza jednym przedmiotem, istniejącym zresztą tylko w zaraniu życia, są zgodne z jego interesem! Jednym z najpiękniejszych przywilejów ducha jest to, iż zapewnia on cześć starości. Patrz przybycie Woltera do Paryża. Zaćmiło ono majestat królewski. Ale, co się tyczy biednych kobiet, z chwilą gdy minie blask młodości, ich jedyne i smutne szczęście to móc sobie czynić złudzenia co do roli jaką grają w świecie.
Szczątki młodocianych talentów są u nich jedynie śmiesznością; dla naszych kobiet byłoby szczęściem, gdyby umierały w pięćdziesiątym roku.
Co do prawdziwej moralności, to, im więcej ma ktoś rozumu, tem lepiej widzi, że sprawiedliwość jest jedyną drogą do szczęścia. Duch jest siłą, ale bardziej jeszcze pochodnią dla odkrycia wielkiej sztuki szczęścia.
Większość mężczyzn ma w życiu chwilę, w której mogli zdziałać wielkie rzeczy, chwilę w której nic nie wydaje się im niemożliwe. Ciemnota kobiet pozbawia ludzkość tych wspaniałych możliwości. Dziś miłość uczy conajwyżej dobrze jeździć konno lub dobrze wybrać krawca.
Nie mam czasu obwarowywać się przeciw krytykom; gdyby było w mej mocy tworzyć obyczaje, dałbym dziewczętom, o ile tylko możliwe, to samo wykształcenie co chłopcom. Ponieważ nie mam ochoty pakować jednej książki w drugą, nikt nie będzie odemnie żądał, abym wykładał tutaj, w czem obecne wychowanie mężczyzn jest miedarzeczne. (Nie uczą ich dwóch najważniejszych nauk: logiki i moralności). Biorąc ich wychowanie jak jest, powiadam, że lepiej dać je młodym dziewczętom, niż uczyć je tylko brzdąkania, akwareli i haftu.
Zatem uczyć dziewczęta czytania, pisania i arytmetyki zapomocą wzajemnego nauczania w konwiktach, gdzie obecność mężczyzny, z wyjątkiem profesorów, byłaby surowo karana. Wielką korzyścią wspólnego wychowania dzieci jest to, że, choćby nauczyciele byli najtępsi, dzieci uczą się mimowoli od swoich młodych towarzyszów sztuki życia i liczenia się z drugimi. Rozsądny profesor powinienby wyjaśniać dzieciom ich drobne sprzeczki i sympatje, i zacząć swój kurs moralności raczej w ten sposób niż historją Złotego cielca[7].
Bezwątipienia, za kilka lat wzajemne nauczanie będzie przyjęte jako powszechna metoda; ale, biorąc rzeczy w ich obecnym stanie, chciałbym, aby dziewczęta uczyły się łaciny jak chłopcy; łacina jest dobra, bo uczy się nudzić; obok łaciny, historja, matematyka, znajomość roślin użytecznych jako pokarm lub lekarstwo, potem logika i nauki moralne etc. Tańca, muzyki i rysunku powinno się zacząć uczyć w piątym roku.
W szesnastym roku, dziewczyna powinna myśleć o znalezienia męża i otrzymać od matki prawdziwe pojęcie o miłości[8], o małżeństwie i o nieuczciwości mężczyzn.




  1. Katechizmu.
  2. Po łacinie Ecclesia, po francusku l’Eglise, są rodzaju żeńskiego. (Przyp. tłum.).
  3. Tli est Petrus et super hanc petrum
    Aedificabo Ecclesiam meam.
    (Patrz: de Potter, Historja Kościoła).
  4. Religja jest to sprawa między każdym człowiekiem a Bogiem. Jakiem prawem wciskacie się między Boga a mnie? Pełnomocnika, w myśl społecznego kontraktu, biorę jedynie dla rzeczy, których nie mogę załatwić sam.
    Czemu Francuz nie miałby opłacać swego księdza, jak swego piekarza? Jeżeli mamy w Paryżu dobry chleb, to dlatego że Państwo nie wpadło jeszcze na myśl bezpłatnego rozdawania chleba i wzięcia wszystkich piekarzy na swój żołd.
    W Stanach Zjednoczonych, każdy opłaca swego księdza; panowie ci zmuszeni są mieć jakieś zasługi, a sąsiad mój nie pokłada szczęścia w tem, aby mi narzucić swego księdza (Listy Birkbeka). Cóż się stanie, jeżeli będę miał przekonanie, jak nasi ojcowie, że proboszcz jest cichym wspólnikiem mojej żony? Zatem, o ile nie zjawi się jaki Luter, nie będzie już katolicyzmu we Francji w r. 1850. Religję tę mógł ocalić w r. 1820 jedynie p. Grégoire: widzicie jak się z nim obchodzą! (Przyp. autora; słowa: ksiądz, ojcowie, żona, Francja, są w oryginale zaznaczone pierwszą literą i wykropkowane).
  5. Np. generałowie w r. 1795.
  6. Oto jest, w zakresie sztuk pięknych, wielka wada racjonalnego rządu, jak również jedyna istotna zaleta monarchji w stylu Ludwika XIV. Obacz bezpłodność literacką Ameryki. Ani jednej romancy takiej jak Roberta Burnsa lub Hiszpanów w trzynastym wieku. Obacz cudowne romance nowoczesnych Greków, także Hiszpanów i Duńczyków z trzynastego wieku, a jeszcze lepiej poezje arabskie z siódmego stulecia.
  7. Mój drogi chłopcze, ojciec twój kocha cię, dlatego daje mi czterdzieści franków miesięcznie, abym cię nauczył matematyki, rysunku, słowem środków do zarobienia na życie. Gdyby ci było zimno z braku płaszczyka, ojciec twój bolałby nad tem. Bolałby, ponieważ serce jego, etc. etc. Ale, kiedy będziesz miał ośmnaście lat, będziesz musiał sam zarobić na kupno tego płaszcza. Ojciec twój posiada, jak mówią, dwadzieścia pięć tysięcy funtów renty; ale jest was czworo, zatem, trzeba będzie się odzwyczaić od powozu, z którego korzystasz w domu ojca etc. etc.
  8. Wczoraj wieczór słyszałem, jak dwie urocze czteroletnie dziewczynki śpiewały bardzo śmiałe piosenki miłosne na huśtawce, na której je bujałem. Pokojówki uczą je tych piosenek, a matka powiada im, że miłość i kochanek to puste słowa bez treści.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Stendhal i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.