Nie wierz cudzemu, chocia nędznemu

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ezop
Tytuł Nie wierz cudzemu, chocia nędznemu
Pochodzenie Biernata z Lublina Ezop
Redaktor Ignacy Chrzanowski
Wydawca Akademia Umiejętności
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Biernat z Lublina
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały zbiór

Indeks stron

170. Nie wierz cudzemu, chocia nędznemu.

Między wielkimi skałami
Mieszkając, krucy z sowami
Poczęli między sobą waśń,
A potym przyszli w nieprzyjaźń.
A gdy tak w gniewie mieszkali,        5
Przekory sobie działali;
Sowy, iż silniejsze były,
Na kruki się pokusiły.
Zebrawszy się z wszytkiej mocy,
Uderzywszy na nie w nocy,        10
Tam je barzo poraziły,
Iże się byli nie opatrzyli.
Ale wżdy, podjąwszy szkodę,
Mieli o swych rzeczach radę,
Lepiejli by im ustępić,        15
Albo jednak krzywdy się mścić.
A tak rozni W sporze byli,
Radząc jedni, by się bili;
Drudzy tego udmawiali,
Którzy swoje siły znali.        20
Aż jeden kruk z rady powstał,
Który w mnogich rzeczach bywał;
Radząc wspołek zawżdy wiernie,
Mówił królowi tajemnie:
„Królu! chcesz mię przy sobie mieć,        25
„Miałcibych nieco powiedzieć:
„A będzieć nam pożyteczno,
„Wszytkiej koronie poczesno.
„Znasz, iże mdłe siły mamy,
„Sowam imi nie zdołamy;        30
„Wszakże k temu możemy przyść,

„Rozumem je przewyciężyć“.
Rzekł król: „Rad tego posłucham,
„Boć osobny wzgląd k tobie mam;
„Przetoż, aby mi powiedział,        35
„Nie będzieć nikt o tym wiedział“.
Kruk rzekł: „Chciejże tak udziałać,
„A w tym mię nic nie żałować:
„Rzkomo się na mię rozgniewaj
„I ubić mię przed sobą daj!        40
„I, jako barzo winnego,
„Zbitego i zranionego,
„Tu mię pod skałą niechajcie,
„Sami rzkomo zuciekajcie!“
A kiedy się taka zstało,        45
Sowie się wojsko zebrało;
Nagie takież przyleciały,
Zasię kruki pobić chciały.
Ale, puste miejsce widząc,
Żadnej sie zdrady nie wstydząc,        50
Gdy sie zasię wrócić miały,
Kruka pod skałą uźrzały.
Król sie o nim hnet dowiedział,
I przed sie go przywieść kazał:
Pytał go: „Z którejeś strony,        55
„A czemuś tako zraniony“?
On rzekł: Z wojskam jest kruczego,
„Sługa niegdy króla złego,
„Który, iżem prawie radził,
„Takoć mię sromotnie znędził;        60
„Bo gdyście nas porazili,
„Mnodzy ku pomście radzili:
„Jam radził, aby hołdował,

„A podług zmowy dań dawał.
„Więc mi zdradę przypisali,        65
„Takie mi rany zadali,
„Których sieja mogę pomścić,
„Jeśli mi ty chcesz łaskaw być“.
Król sie więc nad nim zlutowal
A tedyż go wygoić dał;        70
I puścił go do swej rady,
Nie wystrzegając sie zdrady.
Potym on kruk, gdy już zdrów był,
A świebodnie wszędy chodził,
Gdy dobrą pogodę uźrzał,        75
K swemu królowi przyleciał.
A tama mu rady dodał,
Jakoby sowy zburzyć miał,
Rzekąc: „Jednęć jamę mają,
„A w niej pospołu siadają;        80
„Jednymiż drzwiami latają,
„Żadnego uścia nie mają;
„Które gdy drzwi zakładziemy,
„Wszytki do szczątka spalimy“.
Oni to hnet uczynili,        85
Ogniem sowy wygubili;
A tak głupie miłosierdzie
Przywiodło ku wiecznej szkodzie.
Nie radźże sie cudzoziemca,
Bądź Węgrzyna, albo Niemca!        90
Mnodzyć ludzie tak zdradzeni
A z swoich ziem wypędzeni,









Joh. de Capua: Hervieux (V, 217, sqq.) [De sturnis et corvis].


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Ignacy Chrzanowski, Ezop i tłumacza: Biernat z Lublina.