Przejdź do zawartości

Litwa (Niewiadomska)/Mindowe — Mindog

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cecylia Niewiadomska
Tytuł Litwa
Pochodzenie Legendy, podania i obrazki historyczne
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1918
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Mindowe — Mendog.

I wróg północny odżył...
Niegdyś nazywał się Norman, to znaczy: człowiek północny, i przybywał z za morza na niewielkich statkach.
Śmiały był i waleczny. Nie lękał się wichru, ani nawałnicy, piętrzących się bałwanów ani otchłani morza, w której ginęły setki dzielnych wojowników. Ich męstwo nieśmiertelne wstępowało w synów, więc tem odważniej wyzywał żywioły do walki.
Gdy rozpiął biały żagiel na swej małej łódce, zdawało mu się, że skrzydła roztoczył i panem jest przestrzeni. A gdy znikały mu skaliste brzegi niegościnnej ojczyzny, co go wyżywić nie mogła, czuł się orłem w obłokach, ścigającym zdobycz, mijał morza i wyspy, spadał na lądy dalekie, zdobywał obce kraje i podbijał ludy:
Na dźwięk jego imienia drżeli mieszkańcy wybrzeży, a w kościołach śpiewano:

„Święty Boże, święty mocny, święty nieśmiertelny!
Od wściekłości Normanów racz nas ocalić, Panie!“

To sąsiad Litwy. Cóż znaczy dla niego morze Baltyckie, które ją oddziela? — to dziecinna igraszka.
A jednak Wajdewutis stanął im na drodze i dał poznać moc swoją, — poczem zawarli pokój.
Z czasem ustały całkiem napady Normanów — ich miejsce zajął inny wróg północny, stokroć groźniejszy, którego nie znał jeszcze Wajdewutis — zakon niemiecki, znakiem krzyża naznaczony.
Takim sposobem odżył wróg północny.
Temu odcięta głowa, jak smokowi w bajce, odrasta podwójnie, jak mówi poeta:

„Jeden łeb utniesz, drugi rośnie skoro,
I ten ucięty, rośnie w dziesięcioro!“[1]


Nic też dziwnego, że po wiekach walki, straszliwych klęskach i krwawych zwycięstwach Litwin zarówno bał się, jak nienawidził krzyża, a co do Niemców —

„Napróżno się trudzi,
Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki,
Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi
Na całej Litwie nie znajdzie się taki,
Coby ich nie znał chytrości i dumy,
Nie stronił od nich, jak od krymskiej dżumy,
Coby nie wolał stokroć od ich broni
Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać,
Raczej żelazo rozpalone w dłoni,
Niźli krzyżacką prawicę uściskać!

.........(A. Mickiewicz).[2]

A jednak wielki książę i wódz znakomity, Mendog czyli Mindowe — —
Posłuchajmy:





W Polsce panował Bolesław Wstydliwy, — Tatarzy spustoszyli ziemie ruskie, ale do Litwy — zdaje się — nie doszli, — na Litwie od lat kilku włada wojowniczy Mendog.

Jedzie, jedzie,
Tętni, dzwoni,
W tysiąc koni,
W tysiąc koni,
Król Mendog!
Litewski król Mendog
od Trok!


Poznajesz Mendoga króla?
Dzierzgana na nim koszula,
Poznajesz Mendoga pana?
Zbroja na nim złocisto kowana.
Kowali ją kowalowie,
Kneziowi biegli sługowie.

Na koniu od błoni
Ktoś tętni, ktoś dzwoni,
Jakowyś biegają rycerze;
Ktoś jedzie, ktoś dzwoni,
Ktoś tętni, ktoś goni
W tysiące, w tysiące koni,
Król Mendog!
Litewski król Mendog
od Trok.[3]

(St. Wyspiański).

Tak, Mendog wiecznie w zbroi i na koniu.
Ile bitw stoczył — któż dzisiaj policzy? Ile krwi przelał krzyżackiej i swojej! a wkońcu — Cóż począć z wrogiem, którego nie można pokonać?
Gdy miecz nie dał ratunku, Mendog go szukał gdzieindziej.
W Nowogródku, stolicy ówczesnej książęcia, uroczyście i ludno i dziwnie zarazem:
Zamek książęcy przybrany zielenią, wielka sala otwarta, wewnątrz światła płoną, i ludzi tłum przed dworcem. Wojownicy z orężem i twarzą posępną i prosta gawiedź a pomiędzy nimi białe krzyżackie płaszcze z czarnym krzyżem.
Ale nie walczą z sobą. Wielkie, niepojęte dziwy: Krzyżak i Litwin stoją obok siebie, niby jagnięta w stadzie, jakby nie mieli oręża, jakby cud jakiś serca w nich odmienił.
Ten cud — to wola księcia.
Wielka sala zamkowa zmieniona w kaplicę: czerwonem suknem zasiana podłoga, a w głębi ołtarz, na nim krzyż złocisty świeci z daleka wspaniałą jasnością. Dokoła płoną światła, zielone gałęzie wydają woń żywiczną, wszędzie lśni złoto, przepych, białe szaty.
Legat papieski zasiadł przy ołtarzu i biskup Niemiec, dalej duchowieństwo w sukniach złocistych. — Obok tron wzniesiony, na ołtarzu spoczywa korona i berło.
W orszaku dworzan i rycerstwa wchodzi Mindowe z żoną i dwoma synami. Piękna twarz księcia surowa i blada, jakby jej nigdy nie paliło słońce, nie smagał ostry wicher; w oczach ogień mu płonie, a usta zacięte drżą niekiedy złowrogo.
Skośnem spojrzeniem rzucił na koronę i schylił czoło: z ręki wroga ją odbierze.
On, pan tej ziemi, wyznawca Perkuna, klęka przed mnichem i krzyż nienawistny do ust, do piersi ciśnie. A potem korzy się w słowach uległych, kraj swój w opiekę papieża oddaje, z rąk wroga bierze godło władzy nad swym ludem.
Tak, bo wróg ten potężny, niezwalczony!
I nasz Mieczysław szukał ratunku w chrześcijaństwie, lecz nie od Niemców przyjął chrzest i władzę, więc dusza jego szczerze i z prostotą uznała nowe prawdy obcej wiary.
A Mendog? Woda chrztu zlewa czoło jego synów, rycerzy i przedniejszych z jego ludu, a przed nim stoi Krzyżak z krzyżem złotym i każe mu przysięgać posłuszeństwo!
A przed dworcem lud szemrze: — Krzyżacy! Krzyżacy! Gośćmi tutaj, panami!
Taka wola księcia.

Z sali płynie śpiew słodki, cudowna muzyka, i blask jakiś od świateł, co płoną wysoko, — rozstępują się ludzie: Mindowe w koronie, w złotej koronie, lśniącej od drogich kamieni, — i królowa w koronie, — obok biskupi, kapłani, białe płaszcze, a każdy złotym krzyżem na piersi świeci. Tyle krzyżów!




Więc Litwa chrześcijańska. Mindowe ochrzczony i zakończone walki? O cóż walczyć teraz?

„Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze
Nikt ni gościną, ni prośbą, ni dary!
On wiecznie głodny, choć pożarł tak wiele,
Na resztę naszą rozdziera gardziele“.

To też cierniowa była korona Mindowy: — on pan — ulegać musiał, udawać pokorę; — on wódz — obłudą walczyć, okazywać skruchę; — kiedy wybuchnął gniewem, — za mniemane winy płacić ziemią i ludem.

Nie wytrwał do końca. Powstała Litwa przeciwko ciemiężcom, i on stanął na czele. Z jakąż rozkoszą zrzucił tę obłudną maskę, którą nosił lat tyle, aby kraj osłonić, a która dzisiaj była niepotrzebna.
Wielki poeta maluje tę scenę w rozmowie księcia z posłem zakonu, Krzyżakiem:

MINDOWE.

Dobrze! już jestem spokojny.
Pójdę teraz krzyżackie napadać dzierżawy.
Dawno czekałem chwili sposobnej do wojny:
Skarb mój wycieńczał, ja sam stęskniłem do sławy.
Z waszej zaś strony nic mi nadal nie potrzeba:
Mam już złotą koronę, przebaczenie z nieba,
Idę wasz kraj napadać, szarpać włości Żmudzi.

KRZYŻAK.

Panie, ty mnie doświadczasz tak gorzkiemi słowy,
Lecz Krzyżak się marnemi słowy nie ułudzi.

MINDOWE.

Com tobie wypowiedział, jam dowieść gotowy.
Patrz przez te ciemne kraty na błonia stolicy:
Tłumem zebrani w polu błyszczą wojownicy...

Może się oni tylko zebrali na łowy?...
A tam niebo ogniste przywdziewa kolory,
Może to pożar wkradł się w nadniemeńskie bory?
Co, łatwowierny mnichu, znasz teraz Mindowę!

KRZYŻAK.

Niech cały ciężar zbrodni spada na twą głowę!
Pomnij na wiarę świętą!

MINDOWE.

Szydzisz ze mnie, mnichu!
Pójdę się jutro modlić w krzyżackim kościele.
Pić będę wasze wino w święconym kielichu,
Moje gmachy klasztornym kobiercem zaścielę
I zmówię pierwszy pacierz, gdy mistrz wielki skona!

KRZYŻAK.

Ty przez nas jesteś królem!

MINDOWE zrzuca koronę.

Tak, precz ta korona!
Rzucam ją, to mi ręce splątane rozwiąże,
Teraz jestem Mindowe, wróg Krzyżaków, książę![4]


(J. Słowacki).




Nikt naturalnie takiej rozmowy nie słyszał, lecz takie być musiały uczucia Mendoga, takim był chrześcijaninem. — I nie mógł być innym, bo nie o wiarę chodziło Krzyżakom, — nie mogli uczyć prawdy, kłamiąc każdem słowem i czynem każdym, — nie mogli uczyć miłości chrześcijańskiej, bo nie mieli jej w duszach swoich.
Nie tak przyjęli wiarę Chrystusową Mieczysław i Jagiełło.








  1. Przypis własny Wikiźródeł Fragment z poematu „Grażyna“ Adama Mickiewicza.
  2. Przypis własny Wikiźródeł tamże.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Fragment dramatu „Legion“, scena VIII.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Fragment dramatu „Mindowe, król litewski. Obraz historyczny w pięciu aktach“, akt III, scena I.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cecylia Niewiadomska.