Janosz Witeź (Petőfi, 1871)/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Sándor Petőfi
Tytuł Janosz Witeź
Wydawca Redakcya Biblioteki Warszawskiéj
Data wyd. 1871
Druk Drukarnia Gazety Polskiéj
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Seweryna Duchińska
Tytuł orygin. János vitéz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

II.

Czas leci a leci, przeczyste wód łono
Już barwą zachodu połyska czerwoną,
Macocha się zżyma, gniew płonie w jéj oku,
Gdzież bawi dziewczyna? prałażby o zmroku?

I chmura wezbrała na licu jéj bladem,
I klątwy przez usta sypnęły się gradem;
— „W net sama w twe ślady poskoczę na błonie,
Oj biada ci, biada, jak wpadniesz mi w dłonie!”

Iluszko! sierotko! tak, biada ci, biada;
Patrz! wiedźma piorunem nad potok przypada,
Wszerz usta rozwarła, tchną żarem jéj oczy,
W net spłoszy marzenie miłości uroczéj!

— „Bezwstydna dziewczyno! próżniaku przeklęty!
Nie godnaś ty stopą tknąć ziemi téj świętéj;
W promienne słoneczko tyś spojrzeć nie warta,
Ha! precz mi z przed oczu — ha! precz mi do czarta.”

— „Dość tego! czy słyszysz ohydny potworze,
Bo tobie na ustach sam pieczęć położę;
Jeżeli mi pisniesz choć słówko z twéj gęby,
Tą pięścią wnet wszystkie wytrącę ci zęby!

Tak pasterz swéj broni Iluszki jedynéj,
Bledziuchnéj i drżącéj by listek osiny,
I wiedźmę oczyma przemierzy — i z szałem
Jak potok wybuchnie słów groźnym nawałem.

— „Jeżeli dzieweczkę pokrzywdzisz mi drogą,
Przysięgam, twą chatę wnet puszczę z pożogą.
Dość ona się biédna mozoli dzień cały,
Za lichą zapłatę — kęs chleba spleśniały.

„Idz biédna sierotko w obronę masz słowo;
A gdy cię macocha znieważy na nowo,
Iluszko, perełko, przyjdź, pożal się szczerze,
Za krzywdę ja twoją sąd straszny wymierzę.”

I pasterz w barwistą przyodział się gunie
Na łąkę za trzodą jak wicher posunie,
Daremno! już trzody nie zgonić mu okiem:
Rozbiegły się owce po stepie szerokiém.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Sándor Petőfi i tłumacza: Seweryna Duchińska.