Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Jakżeż powoli
[19]
3.
Jakżeż powolnie czołga się czas,
Ten ślimak, straszliwy, potężny! –
[20]
Ja jednak w miejscu zostaję wciąż:
Jam całkiem się stał niedołężny.
Promień nadziei, słoneczny blask
Nie zejdą już w celi mej cienie, –
Wiem, że jedynie na wązki grób
Ten pokój fatalny zamienię.
A może-m nawet już dawno zmarł, –
I tylko, gdy północ nastawa,
Do mego mózgu ciśnie się wraz
Widziadeł procesja jaskrawa?
Może to widma pogańskich bóstw…
Na mocy tajemnych dekretów
Lubią wszak one zwoływać zbór
Do czaszek umarłych poetów. –
Ich orgij słodkich straszliwy czar
W tem miejscu dla duchów wybranem,
Czasami martwa poety dłoń
Opisać się kusi nad ranem.
|