Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim/Część piąta
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim |
Redaktor | Stanisław Windakiewicz |
Wydawca | Wydawnictwa Akademii Umiejętności w Krakowie |
Data wyd. | 1893 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Ba, nuże, me miłe panie,
Będzieć to rychło świtanie.
Cóż wżdy lepszego czynimy,
Iż do grobu nie idziemy
945
Z tymi naszymi ziołami,
Z olejkami i z maściami.
Jużto tam było dawno być,
Mistrzowi swemu posłużyć.
Więc, miłe siestrzyczki, pódźmy,
950
Choć ciemno, wszak drogę wiemy.
Będziemy tam miały chodu
Do samego słońca wschodu,
A bójmy zahaczyć czego,
Bańki abo słojka którego.
955
A, namilsze, cóż poczniemy,
Kiedy do grobu przydziemy?
Wiecie, jako wielki kamień,
Nie będzie nas tych czterech zeń,
Który do drzwi przywalono,
960
Kiedy mistrza w grób włożono.
Którego mężów dwadzieścia
Ledwie mogą ruszyć z miejsca.
My mu pewnie nie zdołamy,
Pomocników też nie mamy.
965
Któż go nam odwalać będzie,
Kiedy do mazania przydzie?
O kamień łatwiej, Marya,
Już odwalony, widzę ja.
Nie trzeba dwudziestu chłopów,
970
Już do grobu przystęp gotów.
Jedno pódźmy co narychlej
A czyńmy dosyć myśli swej.
Et valde mane una Sabbatorum etc.
Trzy Marye poszły etc.
Gdy na drodze były etc.
O siostry! Pana Boga czas,
Jużci w grobie ciała niemasz!
975
Widzę ja coś nadobnego,
W szacie lśniącej stojącego,
Ale mię bojaźń zejmuje,
Serce mi barzo truchleje.
Namilsze, jam się zdumiała
980
I wszystkam prawie struchlała.
Nie mogę się z miejsca ruszyć,
Musi to coś strasznego być.
Co to, panie, za rozmowy
Macie, pozwieszawszy głowy?
985
Czemuście się polękały
I tak barzo potruchlały?
Nie smęćcie się ni bójcie wy,
Przydźcie k sobie, wznieście głowy.
Wiemci ja, co tu czynicie
990
I kogo w grobie szukacie:
Jezusa Nazarańskiego,
W piątek ukrzyżowanego.
Mniemacie, by miał być w ziemi,
Miedzy drugimi zmarłemi?
995
Niemasz go tu, już zmartwychwstał,
Jako wam przedtym powiadał.
Zbaczcie sobie, co więc mawiał,
Kiedy w Galilei bywał,
Iż trzeba było tej rzeczy,
1000
By był wydan Syn człowieczy
Na śmierć, w ręce ludzi grzesznych,
A dnia trzeciego wstał z martwych.
Czemu jeśli nie wierzycie
Pódźcie, mieśce oglądajcie,
1005
Gdzie go było położono,
Kiedy go z krzyża złożono.
Wierać, prawda, moja miła.
Jużciem ja sobie spomniała,
Iż to spominał będący
Mar: 8. 1010
W stronach Caesareae Philippi.
I naonczas to spominał,
Mat: 16.
Gdy się na górze odmieniał;
I zaś ono drugim razem,
Mat: 20.
Gdy szedł do Jeruzalem.
1015
O, zać o tym raz powiadał?
Ktoby to tyle wyliczał!
Już sie tu nie bawcie więcej,
Ale idźcie co napręcej.
Uczniom to jego powiedzcie,
1020
Piotra nie przepominajcie.
Powiedzcie im, iż go ujrzą
W Galilei, gdy się zejdą.
Boć się im tam ma pokazać,
Jak przedtym raczył powiadać.
1025
Otoż tak będziecie miały,
Jakoście od nas słyszały.
Gdy nad grobem stały etc.
Jezusa szukacie etc.
Niewiasto, czemu to płaczesz
I tak barzo lamentujesz?
Aboś to zgubiła kogo,
1030
Czy żałujesz umarłego?
Ach, moi mili panowie,
Święci boży aniołowie?
A jakoż ja nie mam płakać
I tak barzo lamentować?
1035
Ano wzięto pana mego,
A nie wiem, gdzie włożono jego.
Dałby to Bóg, bych wiedziała,
Bobych go sama schowała.
Niewiasto, czemu to płaczesz,
1040
Czego u tego grobu chcesz?
Kogo szukasz narzekając
I tak barzo lamentując?
Któż tam? Ogrodnik z motyką,
E, z rydlem i z gracą wielką!
1045
Płaciś ty wziął pana mego
Z tego grobu kamiennego?
A wiera się sam wydawasz
A to jeszcze naczynie masz,
Któregoś ty snać używał,
1050
Kiedyś go z grobu dobywał.
Powiedzże mi, miły panie,
Iżci mi ten płacz ustanie,
Jeśliś go ty z grobu dobył
Abo gdzieby go położył,
1055
Iżbych zarazem bieżała,
A onego sobie wzięła.
Marya.
Witajże, miły Rabboni!
Gdzieżeś dostał tej czerwieni?
1060
Dajże mi u nóg poklęknąć
I jako przedtym ich dotknąć.
Nie tykaj się mego ciała,
Jakoś więc przedtym działała,
Bom jeszcze nie wstąpił do swego
1065
Boga Ojca niebieskiego.
Ale idź do mojej braciej
A powiedz im co napręcej,
Iż wstąpię do ojca swego
I do ojca też waszego,
1070
Do Pana Boga mojego,
Także do Boga waszego.
Ona mnimając być ogrodnika, przywitawszy jako ślachetnika, tak go spytała: Gdzie twa łaska Krysta położyła?
Jaciem Krystus, o którym się pytasz. Otóż mię masz, gdy mię pilno szukasz; bądźże wesoła, gdyś już swego pana oglądała.
Ba, namilsze siostry moje,
Ja nie wiem, co się wżdy dzieje?
Jednym się razem boimy
1075
A drugim się weselimy.
Jeśliż tego więcej ma być,
To się smucić, to weselić,
Więc raczej stąd uciekajmy,
Do apostołów biegajmy.
1080
Będziemy im powiadały,
Cochmy tu widziały, słyszały.
Pokój wam, me miłe panie,
Dawam wam swe pozdrowienie.
O witajże, panie miły!
1085
Ciebieciechmy też szukały.
Za nogi, siostry chwytajmy
A na kolana klękajmy,
Wyrządzając mu cześć, chwałę
W tę świętą dzisia niedzielę.
1090
Już się, niewiasty, nie bójcie,
A powstawszy zaraz idźcie.
Powiedzcie to braciej mojej,
Iżby szli do Galilejej.
Niechajże mię tam czekają
1095
Dotąd, aż mię oglądają.
O Boże, przez mękę twoję
Wysłuchaj modlitwę moję,
Racz mi odpuścić me grzechy
A daj doczekać pociechy.
1100
Ciebiem się zaprzał, wyznawam,
Zmiłowania twego czekam;
Ulecz, proszę, me sumnienie,
Boć mię trapi, jak złe mienie.
Nie pójdę nigdziej z tej skały,
1105
By mi tu mieszkać rok cały,
Aż ujrzę co pociesznego
Dnia dzisiejszego świętego.
Nie smęć się już, Pietrze, więcej
Tej to świętej Wielkiejnocy;
1110
Dawam tobie pozdrowienie
I też grzechu przepuszczenie.
Niechaj już twój płacz ustanie,
Miej nadzieję dobrą w panie.
Wynidźże stąd, otrzy oczy
1115
A nie upadaj już więcej.
A za tym twoim zgrzeszenim,
Mnie się po trzykroć zaprzenim,
Będziesz też umiał na potym
Wyrozumieć drugim grzesznym,
1120
Łatwie im grzechy przepuszczać
I jak bracią swą pocieszać.
Nie zaprzałeś się mnie swoją wolą, jam przypuścił na cię tę niewolą, takem cię chciał mieć, iżes się mnie miał po trzykroć zaprzeć.
Aby umiał ugadzać grzesznemu, gdyś sam poddan upadnieniu swemu, aby nie wspychał, a za swój grzech do śmierci swej wzdychał.