[304]Głosy pokoju.
(Fridensröster).
Gdy mocarze tego świata
Ujarzmiony lud trzymają
I postrachem ręki kata
Siłę — prawem nazywają; —
Kiedy słaby i zgnębiony
Knuje chytry sztylet zdrady; —
W własnej duszy utajony
Zawrzyj z światem twe układy.
Kiedy jasny dzień zaświta
W uśmiechnięty blask pokoju —
Rzuć nienawiść, — bo Bóg czyta
W twojej duszy czystym zdroju.
Wejdą gwiazdy w nieb podwoje,
Pokój w sercu twem wywróżą,
Zamknij duszy twej podwoje
Przed zawiścią — jak przed burzą!
Nie przesądzaj nigdy z góry
Zbłąkanego brata winy,
Bo nie znałeś tej tortury,
Która splata jego czyny;
[305]
Bo nie znałeś walki mnogie,
Jakie stoczył, broniąc cnoty —
Ni boleściś liczył srogie
W dzień upadku i sromoty!
Jeśli zawiść w tobie gorze —
Spojrzyj w górę! jako w niebie
Się otwiera serce Boże,
Tuląc ludzkość w koło Siebie.
Poznasz wówczas prawdy święte
W twojem sercu utajone, —
Poznasz głębie nieujęte —
Głębie serca — nieskończone.
Niech Go każdy, jak chce, wzywa
Zawsze Ojca ma nazwanie!
Wszystko inne czas rozrywa,
Wieczny! — wiecznie pozostanie! —
Któż wieczności bliższy proga?
Czy prostaczek sprawiedliwy?
Lub czy może bliżej Boga
Jest uczony — wiedzy chciwy?...
Niezrównanej łaski Panie!
Bez którego woli w niebie
Świat w miryadach nie ostanie,
Świeć niepomnym tu na Ciebie!...
Oświeć słowy ich świętemi —
By poznali Boga w górze —
Boga w niebie i na ziemi —
Mimo ziemskich uczuć burze!
Zważ człowiecze!... Płomień z nieba
W tobie gorze; — strzeż ogniska!
W niem mądrości szukać trzeba,
Bo tam Ojciec światłem błyska!...
Czem rozwiązać człowiek zdoła
Wielkie życia zagadnienie,
Jak miłością, co do koła
Sieje zgodę — przebaczenie!
Jeśliś szczęśliw — dziel z drugimi
Twojej doli skarby Boże,
Im się szerzej dzielisz niemi,
Tem Ci więcej zostać może.
[306]
Nie odmawiaj nigdy dłoni,
Niechaj szczęście w bratniem kole
Twoje własne szczęście słoni,
Niechaj świeci na Twem czole!
Gdyś zapoznan i stroskany,
Gdy zawiodą Cię nadzieje,
Z za więziennej życia ściany
Patrz w niebiańskich gór wierzeje —
Gdzie duch zemsty w czarnej chmurze
By zagasły, pożar spada
I gdzie miłość, świecąc w górze,
Po prawicy Bożej siada.
Gdy za gwiazdą młody bieżysz
Do Edenu w życia progi,
I gdy sercem się odświeżysz,
Kochaj szczerze skarb twój drogi; —
Pij z złotego serc kielicha,
Niech zamilknie troska w łonie,
Nim zmęczony zejdziesz z cicha
W lat późniejszych zimne błonie.
Ty, coś zawsze szedł szczęśliwy,
Przez żywotne twe koleje;
Bądź do końca sprawiedliwy,
Nim siwizną włos zbieleje —
Niechaj domu praca chroni,
Ty spokojnie stój u proga
I gościnnej użycz dłoni
Dla przyjaciół — i dla wroga.
Gdy ostatnim już kamieniem
Piramidę życia złożysz,
To z spokojnem nań sumieniem
Oczy w przeszłość twą otworzysz, —
Bo wiesz kędy duch twój spłynie
Po za ciche śmierci morza! —
..............
W dobrych duchów to dziedzinie
Dobre strzegą — twego łoża!
Więc czyń dobrze, póki pora,
Pókąd idziesz życia torem —
Nie obawiaj się wieczora,
Bo śmierć będzie — życia wzorem! —
[307]
Nie dopuści do pościeli
Ziemskiej troski w tej godzinie, —
Błogą ciszą cię oddzieli
I do nieba duch twój spłynie!