Przejdź do zawartości

Do emigracyi o potrzebie idei

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Słowacki
Tytuł Do emigracyi o potrzebie idei
Pochodzenie Dzieła Juliusza Słowackiego tom IV
Redaktor Henryk Biegeleisen
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1894
Druk Drukarnia i litografia Pillera i Spółki
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tom IV
Indeks stron
DO EMIGRACYI
O POTRZEBIE IDEI.
Dwa są dzisiaj narody, które stoją nie pod człowiekiem, ale pod idea narodową nad każdym człowiekiem choćby najwyżéj stojącym ulatującą. Idee obu tych narodów są materyalne i grube, wszakże silne są, bo niby chęć jednę i żądanie całego narodu wyobrażają.

Anglia wyraża się trzema słowy: chcę panować na morzu.
Rossya zaś temi trzema: chcę panować na ziemi.
W tych narodach każdy człowiek nie wychodząc z szranków, które mu natura jego ducha zakreśliła, może być patryotą:
Anglik, dobry zegarmistrz, czuje: iż... zegarmistrzem będąc lepszym nad innych... dopomaga krajowi swemu w celach jego ostatecznych. — Majtek lepiéj nad inne wiosłem robiący (choćby w obcym się znajdował porcie samotny) wie dobrze: że jego sztuka i sprawność we władaniu łodzią, wyobrażenie rodząc wysokie o marynarce angielskiéj świadczą o jéj wyższości, a ztąd wojnę może od ojczyzny jego oddalają. — Podobnie kobieta patryotką być może, gdy wyroby angielskie w używanie wprowadza; pisarz gdy gust do literatury rozszerza a tém samém język czyni powszechnym i morza nim obejmuje.
Podobnież w Rossyi: każdy Rossyanin czyto w kraju czy za granicą będący choćby najpłochszy, w osobie swojéj świadectwo dać może o sile podbijającéj moskiewskiéj... a to nie tylko w ważnych pracach, ale nawet w śmiałém rzuceniu pieniędzy na kartę, w zakupieniu miłości pierwszéj najsławniejszéj tancerki pokazuje młodzik, iż na wszystkie hazardowne przedsięwzięcia niesie go ducha natura — zdaje się mówić: „oto patrzcie na mnie! ja młokos i szaleniec!; ale podobni mojemu duchowi a wyżsi ludzie... milionami gotowi tak się rzucić, aby zajęli najwyższe stanowiska w Europie!“
To o dwóch narodach mających ideę.
Są w Europie ludy, które niższe koniecznie być muszą z postępem czasu; albowiem chęć swoją objawiają tylko w ideale; ideał zaś ten musi koniecznie uosobić się w człowieka.
Ideałem np. Francyi był Napoleon.
Teraz ideału nie ma, nawet przeczucie o nim urodzić się nie może; a ktoby chciał francuzkim być patryotą, nie wie z pewnością: do któréj się partyi ma rzucić. — Jeżeli pracować chce nie wie, którą z prac patryotyzm mu każe przedsiębrać: czy drogi żelazne prowadzić — czy Algier kolonizować — czy cukier z buraków wyciskać — czy lnianemi fabrykami Angliją gubić. — Jeżeli poetą jest nie wie, ku czemu lud powołać; wolność bowiem stała się synonimem konstytucyjnéj formy, a forma nie wystarcza natchnąć poetę.
Kraj więc taki musi oczekiwać na ideał to — jest na człowieka; a tymczasem przez czas duchowego interregnum upada.
W niektórych narodach duchowe i fałszywe są ideały najczęściéj przez poetów stworzone.
Niemieckim ideałem jest zawsze Markiz de Poza, który z najwyższym zapałem królewskich kolan dopada, prosi o wolność druku... o zaprowadzenie wieku złotego na ziemi. Studenci wszyscy ku niemu się podnoszą, rzemieślniczki nawet niemieckie przenikają się duchem jego; ale już Minister Stanu, co mówię, nawet Hofrat i urzędnik niższy obeznany z trudnością machiny Rządu kiwa głową z politowaniem, gdy mu ten Ideał przed oczy syn-zapaleniec postawi. I ma słuszność.
Peel i Welington pod ideą panowania na morzu rosną z dniem każdym... do idei swojéj modlić się mogą, myśląc o niéj bezsenne noce przepędzać... a gdy to czynią, rosną a ministrami być nie przestają.
I przeciwnie Pruski który minister za ideałem Szyllera poszedłszy musiałby śmiać się przed zwierciadłem z egzaltowanéj swojéj postawy i gestów.
Hiszpania ani idei nie ma, ani ideału.
Polska najnieszczęśliwsza! zapomniawszy o missyi, którą dawniéj na świecie pełniła, zaczęła być naśladowniczką francuzkich idei.
We własnym zaś duchu twórczość swoją postawiła pod ideałem kolorowego Ułana, który w obozie arystokratycznym za myślą porządku... w demokracyi zaś głośno za równością cielesną obstaje.
Cóż zostaje tym, którzy na wzór takiego ideału kształcić się nie mogą? Cóż się stanie ze starcem, z kupcem, z urzędnikiem cywilnym, z gospodarzem? Żaden z nich, widzimy, w każdéj chwili patryotą być nie może.
A tak kraj dwudziestomilionowy przez wyłączność ideału swego pozbawił się codziennego usiłowania 19-tu... a tylko ku jednemu milionowi popisowéj młodzieży obraca swoje wejrzenie:
Gizotom, Tiersom i Lamartinom ciągle będzie wyrzucał aż do trumny: iż nie służyli w Afryce i nie dopomogli jako podoficery do sławy oręża francuzkiego. Dla starości jedynie staremu Pilowi przebaczy, iż sam swoją ręką nie wrzucał bomb ręcznych do Pekinu.
Taka-to bezwładność ogarnąć musi powoli massę narodu, która ciągle ku celom ostatecznym nie jest jako morze przez gwiazdę miesięczną podnoszona:
W imię francuzkich komunizmów podniosą się ruchy wręcz zaraz przez całe drugie massy niekomunistów niszczone.
Jezuityzm swoją chorągiew podniesie!.. sektarze przeciw Jezuitom powstaną!
A jednak wszyscy nie wycinać się, ale służyć wyższéj idei powinni.
Dla tego-to rzekłem że nad Ideałem hulana — nie zniszczywszy go wcale... owszem świętością do celu podnosząc — postawić trzeba wyższą ideę prawdziwą (trzecią między Anglią i Rossyą) = matkę czynów, któraby w niebo prowadząc ku celom ostatecznym, wskrzesała pył drogi po której stąpa — a... człowiekowi nie hołdując żadnemu... wszystkich podniesionych w kraj jeden zaprowadziła.
Idea dopiero wszystkie i rozmaite siły ruchu w Narodzie rozwinie! I nie będzie-to odtąd naród, który ciągle na konia tylko wsiąść usiłuje, ale lud (jak powiedział jeden z filozofów messyanizmu), wyższy jednym idei stopnikiem na świecie a stad potrzebny Bogu w spełnieniu jego woli na ziemi.
Idei każdy człowiek służyć może. A jeżeli jest jedna i najwyższa! w celu ostatecznym stworzenia całego zamknięcia ∞ w nikim nie złamie sił, natchnień nie wystudzi, cnót nie uczyni bezużytecznemi... ale wszystko to jako wielka duchowa Osoba będzie obracała w krew jedną i w siłę narodu.
Powtarzam! tak jako Anglia: która rośnie dziś każdym zegarmistrzem i każdym kredytem kupca i każdym majtkiem i każdym ministrem... a człowiekowi żadnemu nie oddaje całkowicie ducha swego, ale Idei.
Wy którzy w kontrakcie spółecznym albo w Jezuityzmie albo w konstytucyjnych machineryach szukacie sił waszych... dla czegóż nie myśleliście o wyjęciu z dusz waszych dawnéj polskiéj Idei!: która była zbudowaniem kraju na wolności Ducha ludzkiego! z zastrzeżeniem wolności dla wszystkich świętych z ducha zaprzeczeń, a która bez zgody duchów trwać w żaden sposób nie mogła.
O świętą duchową wolność chodziło ojcom naszym, o formę Rządu... która w przywidzeniu Bożém musi koniecznie nastąpić i być uczynioną przez narody.
Prawo położyli, jakoby z oczekiwaniem przyjście Chrystusa.
Bo oto Chrysts przyszedłszy w starożytnéj Ojeów naszych ojczyznie, choćby się był w najniższym na ziemi obywatelu rodził, podług praw ojczyzny położyć mógł veto swoje święte przeciw Herodowi! królestwo nawet swoje przyszłe zapowiedzieć a nie znalazłaby się była zaprawdę żadna karta w prawach polskich, któraby go na krzyż narodowy zaprowadziła.
Więcéj powiem! Apostołowie na veto i za przeczeniu Chrystusa Pana oparci... podług praw naszych... wolność mieli zawiązać się w Świętą Konfederacyą Kościoła a słowem i czynem rozprzestrzeniać ideę pańską.
A związek Apostolski wywoływać mógł Ducha narodu i otrzymać zgodę jednomyślną ogłaszającą Panem i królem Syna Bożego.
Zbudowanie kraju takiego było wysokim celem Ojców naszych.
A niedotrwanie w tym Duchu Świętym obaliło ojczyznę starożytną.
Albowiem Duchy... które pojmą najwyższą myśl Bożą i podług téj myśli rozpoczną świętą postępu budowę a dla trudności pracy od myśli Bożej odstąpią... zgruchotane są pod ruiną niedokończonej budowy.
Jest-że-to chwałą duchów naszych: że nie czujemy się zdolni podnieść ojców roboty i żyć tak, jak żyli nasi ojcowie?... u których jednomyślność z ducha nie była niepodobieństwem a świętość i wola jednego obywatela uszanowaną była przez wszystkich, dopóki jadło, kielich i pieniądz nie zaczęły jednomyślności i głosu ludzkiego kupować.
Karze nas Bóg! jako ludzi, którzy zaczęli a ustali... jako Anioły, które widziały niebiosa a nie weszły... jako Naród, który stał przewodnikiem i wzorem ludów, a zszedł na małego naśladowcę innych narodów; teraz zaś chce iść za duchem Francuzów, Niemców i Anglików! a swéj przeszłości wstydzi się, jako szaleństwa i snu poczętego w pijanéj młodości godzinie.
Biada wam! którzy sobie wmawiacie: że krzyżem podobni jesteście do Chrystusa... niepomni na to: że Chrystus niewinnie, owszem wolę swą zgodziwszy z wolą Ojca, na krzyżu cierpiał za narody.
Owszem podobni jesteście do sług! którzy rozkazu Bożego nie wykonali, — kościołów, w którychby świętość ducha ludzkiego mieszkać mogła... nie postawili, — pracy się wyrzekli, — oczekiwanie serce ludzkich (utęsknionych zawsze za ideałem) zawiedli, — wyższość niższym ideom przyznali i niewytrwaniem drogę postępu opóźnili... a teraz chcą już niepolakami na widownię Świata powrócić.
Bo to niepolak! który sobie nie zostawi Świątyni we wnętrzu ducha własnego niezgwałconéj prawem dla ducha świętych zaprzeczeń, albo też niezdolny jest Duchem świętym zlać się w jedność organiczną. — Niepolak! kto pod martwą ołowianą kartą prawa zgodzi się być kołkiem obrotu w obrotów nieświętych machinie.
Bo nie jest ostateczną formą w myśli Bożej dla ludzkości owa niby-równość przed prawem i reprezentowana przez kilkuset myśl milijonów!... gdzie już reprezentanci oppozycyjni niewolnikami są, ulegając prawom, na które się nie zgodzili.
Kto dziś skupuje stronników, albo wykazaniem materyalnych korzyści chce obudzić zapał Polaków we taki popełnia grzech przeciwko Duchowi Świętemu ziemi naszéj, dla którego Bóg nas oddał w niewolę.
Bóg bowiem chce Polski: aby czyniła Wysokość między Wysokościami, do któréj dążą w ideałach inne narody.
Niemożność zrealizowania téj idei w ciele jest; duchy albowiem wasze są wysokie i mogłyby dojść do jedności kresek przez miłość! nie przez trunek i jadło?.
Veto także od Anioła iść powinno, jako veto ducha; a gdy od ciała idzie, szataństwem jest i ziemi ohydą.
Azali ty Emigracyo nie jesteś, jako olbrzymie veto z ducha położone i jednością ducha trzymane przeciwko wszelkim mocom widzialnym i cielesnym?
Stoisz jako wielki Anioł duchowy-zaprzeczyciel!. A Bóg sam wyraźnie Ci to ukazuje... że Duchem czynisz sprawę polską; albowiem co chwila nogi Twoje toną coraz głębiéj w glinę francuzkich cmentarzy a Ty z ciała prawie wyjęta... jesteś jako w pierwszy dzień żywa a teraz już nawet twórczą być zaczynasz!
Czas jest, abyś się zlała w jednéj idei ognisko... a na wsze strony rozrzuciła słów i czynów miecze! Słyszysz wszędy o ruchach budzącego się ducha! a ty we Francyą wpatrzona nie rozumiesz, co znaczą różne elektryczne strumienie tam i tu potrącajace massy narodów. —
Nie chciwość-to jadła ani złota ani machin rusza duchami ludzkiemi, lecz moc Ducha Świętego dawno już przez materyalistów odepchnięta nie wiarą!.
Cudów pragniesz? lecz te będą w rozbudzeniu się duchów, w objawieniu się nagłém naszéj wnętrznéj polskiéj natury, która teraz oszukaną jest i uśpioną brzękiem różnych opinij.
Wiedzy dostań! a bądź jako chłopek, który już teraz z trzema słowy Kopernika, o stojącém słońcu wiedzący, lepiéj krążenie gwiazd niebieskich rozumie, niż najmędrszy przed Kopernikiem żyjący astronom.
Nie lękaj się!: że jako dziecko w początkach będziesz szczebiotała pomiędzy ludami nie mogąca zrazu wytłómaczyć się wyraźnie z zapałów twoich. Zapały te Kraj Ci jakby we śnie stworzą, a Ty go ugruntujesz, skoro Ci już w ręce nie myśl sama, ale kamień się formy dostanie.
Ideą podbijaj Duchy narodów! aż Cię ukochają dla wielkości i anielstwa celów twoich!. A wszyscy dopomogą do czynu!.
Któż pomoże ludziom niepotrzebnym? którzy oświadczają wyraźnie: iż chcą dom swój na to tylko odebrać: aby w nim używali dostatku i wczasów, albo czynili rzeczy pracom innych narodów podobne.
Twarz swoją duchową wymaluj przed narodami!... a żaden lud nie zaśnie, ale westchnie: aby się twarz ta ciałem zjawiła.
Przytomną się uczujesz w każdéj godzinie między narodami już nieżebraczka narodów już nie próżno płody ziemi jedząca.
Oto już opiniją jest: że myśleć nie umiesz: a dobra tylko jesteś do korda!... jak gdybyś Ty nie wzięła testamentu żadnego po Ojcach twoich i nie wiedziała o żadnym Ducha polskiego rozkazie.
Na obchodach przewodniczą Ci cudzoziemcy, którzy we własnych narodach żadnéj mocy nie pokazali; a Ty godność twoją uniżasz przed wyznawcami cząstkowych i nieznanych opinij.
O! jakże się cieszą ci ludzie, gdy nie znalazłszy we własnym narodzie słuchaczy... w zlewku barbarzyńskiego (jak sądzą) narodu mogą przewodniczące krzesła zajmować!
Niepoczucie ducha własnego jest grzechem twoim Emigracyo... grzechem!! który będzie Przyszłość, ku celom Bożym idąca, sądziła!.
Zakończę przypowieścią:
Pewnego dnia... gdy kry na Wiśle pękały a mosty były zerwane... pokazało się ludowi Warszawskiemu na drugiéj stronie Wisły cudowne zjawienie:
Ojczyzna-niby przez sto lat niewidziana a w Anioła przemieniona tęsknotą ludu, a słońcem przez Boga ukoronowana, stanęła nad woda i wyciągnęła ku ludowi swojemu swe matczyne ramiona.. prosząc: aby ją wzieli synaczkowie wierni i przenieśli przez Wisłę i postawili w stolicy Ducha.
Lud więc cały z krzykiem i wrzaskiem, postrzegłszy Matkę swoją na drugim brzegu stojącą zapragnął jéj ogniście.
Lecz żadnego nie było, ktoby umiał pływać; mosty zaś były zerwane.
I rospacz lud ogarnęła!
A widzenie trwało jakoby przez dziewięć godzin dnia zimowego.
Jedni rzucali się w wodę i tonęli; drudzy szli aż po szyję a... dna nie znalazłszy już pod nogami... wracali; inni chcieli budować pontony i i posłali do Francyi po inżynierów; inni nareszcie zaczęli bić professory, których obowiązkiem było uczyć w szkole sztuki pływania.
A gdy widzenie zniknęło, smutek był po umarłych i większy jeszcze żal po Ojczyznie straconéj!
Wszakże znów stanęli starzy ludzie, którzy naród cieszyli nadzieją mówiąc:
Miejcie dobrą otuchę; albowiem Anioł ten niezawodnie pokaże się nam, nim pomrzemy.
A uczyni to albo zimą... gdy lód będzie na wodzie... albo latem... gdy mosty rzekę nam do przejścia łatwiejszą uczynią.
Dlaczegóżby miał znowu obierać Wielki-tydzień a pojawiać się jakby na udręczenie nas biednych?
Wszakże widział jak oto nawet... tonąc dla niego... umiemy tysiącami ofiarować mu życie nasze. A pełni jesteśmy odwagi.
Ufajcie Bogu, a miejcie oczy silnie zawsze na tamten brzeg obrócone, a nawet krzyczcie głośno wszystkiemi głosy: pokaż się! może usłyszy!
A jeden człowiek był: który nie krzyczał, owszem naganiał owe próżne, bezsilne krzyki i wołania; a sam, co ranek rozebrawszy się do naga, biodra swoje przepasywał i rzucając się do wody, mordował się z Wisły falami.
Aż mu pierś ową pracą rozrosła się a oddech posilniał... tak, że nie tylko na wodzie, ale pod wodą mógł zostawać całe godziny.
A inni mówili: że szalony jest i głupiec, bo pod wodą chodzi a żadnych ryb nie wyciąga:
Czy pereł szuka — krzyczeli — a tego nie wie: iż perły są w morzu... a Wisła jeno muł ma na spodzie i chwasty?
Wszakże uczyli się pływać od swoich professorów.
A do Francyi posłali niektóre, aby się w sztuce inżynierskiéj wyćwiczyli.
I stało się: że dnia jednego dał się słyszeć głos niby z pod ziemi wychodzący... który wołał: „ojczyzną waszą jestem? znów przychodzę?“
A lud zbiegłszy się nad Wisłę słuchał! i głos ten niewidzialnemi usty wydany słysząc, radował się = wpadł w szaleństwo!
Lecz około jakby wieczora nie widząc nigdzie Anioła... gdy nareszcie i wołanie ono ustało... wrócił do domu smętny mówiąc: „wiatr był i złudzenie!“
Sam jeden człowiek ów, który się był nauczył pod wodą oddychać, nie stracił nadziei; albowiem uważniéj głosu słyszanego pilnując przekonał się: iż ten jakoby od Krakowa ku Gdańskowi spodem wody wędruje.
Upatrzywszy więc czas i minutę... gdy Anioł podwodny (ciągle idący) był mu najbliższy... rzucił się w toń, ofiarowawszy wprzód Bogu życie swoje.
I w obec téj garstki ostatniéj — która jeszcze na brzegu stała smętna, zniechęcona i bez nadziei a jeszcze trzymała w ręku mosty gotowe i odwagę miała rospaczy — zjawił się rybak ów podwodny lecz jakby umarły! a niesiony na rękach przez Anioła jasnego = przez Ojczyznę!
A Ojczyzna szła do miasta niosąc ciało jego i mówiąc: „nie umarł ale śpi, a tylko w omdlałość wpadł, gdy mię pod wodą twarz w twarz zobaczył i samotny się ujrzał: że mnie jeden wyciągnąć niezdolny.
Oto przez wolę i miłość jednego człowieka, który się domyślił drogi, po któréj pójdę, wyratowaną jestem i żyć będę na wieki.“
Uczcie się!: iż potrzeba jest zgłębić dno Globu a obaczyć tajemnice żywota i nauczyć ducha Waszego, aby przez całe godziny mógł żyć w głębiach wiedzy Bożéj jako duch widzący Świat Ducha.
W środku aż bowiem ziemi, może się pokaże Anioł-ów, ze słońcem na głowie i z miesiącem stratowanym pod nogami... o którym mowa jest w Jana S. widzeniach.

REPUBLIKANIN Z DUCHA.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Juliusz Słowacki.