Bolesne strony erotycznego życia kobiety/Psychologja prostytucji

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Klęsk
Tytuł Bolesne strony erotycznego życia kobiety
Podtytuł Bolesne strony płciowego życia kobiety
Wydawca Ars Medica
Data wyd. 1930
Druk Drukarnia Vernaya Sp. Akc.
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PSYCHOLOGJA PROSTYTUCJI.

Omówiliśmy przyczyny upadku u kobiet, obecnie zajmiemy się najboleśniejszą stroną erotycznego życia kobiety, bo prostytucją. Uwagi, które przytaczam poniżej, oparte są na poważnych dziełach badaczy, którzy znów swoje zdania wygłosili nie osobiście, ani też z powierzchownej obserwacji, lecz oparli je na zeznaniach tych nieszczęśliwych dziewcząt.
Przedewszystkiem u prostytutek odróżnić trzeba dwa zasadnicze typy. Jedne z nich, mimo tego, że upadły, pozostają jednak nadal w duszy czystemi i mają, tak samo jak dawniej, nieraz nawet skromność i wstyd kobiecy, bardzo często wiarę, religijność i uczucia rodzinne.
Drugie zaś pozbyły się prócz swej uczciwości płciowej także i swego uczciwego charakteru, są cyniczne, bezwstydne, skłonne do alkoholu a nierzadko bywają wspólniczkami zbrodniarzy.
Jeżeli Lombroso twierdzi, że są urodzone prostytutki, to właśnie kobiety tej kategorji do nich należą.
Tamte pierwsze oddały prostytucji tylko ciało, te drugie ciało i duszę. O ile u pierwszych zmiana otoczenia i dobry wpływ moralny odnieść może nieraz znakomity i szybki skutek, i nierzadko dźwigają się one same z upadku, o tyle u drugich praca umoralniająca jest zwykle bezcelową, a nawet domy poprawcze nic tu nie pomogą. Łatwy zarobek, bezczynność i atmosfera, w której dziewczyna ciągle żyje, sprawia, że prawie każda prostytutka musi z czasem nabrać pewnych cech, które nietylko odbijają się na jej wyglądzie zewnętrznym, ale nadają jej pewne znamienne piętno intelektualne.
Prostytutka uważa swe postępowanie jako zawód, który z uczuciem niema nic wspólnego. Dlatego też z chwilą kiedy w dziewczynie takiej zacznie się rozwijać jakieś gorętsze uczucie do mężczyzny, to w swojem pojęciu przestaje być dla niego prostytutką i marzeniem jej jest, by ją mężczyzna w stosunku do siebie za takową nie uważał i miał dla niej choć odrobinę jakiegoś szacunku.
O ile więc dla innych mężczyzn jest opryskliwą, fałszywą, kapryśną a nawet brutalną, to dla swego kochanka stara się być dobrą, tkliwą, szlachetną i uległą, a oddając się kilku mężczyznom po kolei bez uczucia, tęskni równocześnie cały czas za jednym gorętszym pocałunkiem swego ulubieńca.
Od innych mężczyzn wyłudza pieniądze, lecz odda je zaraz z radością ukochanemu, gdy ten ich potrzebuje. Niestety kochankowie ich rekrutują się zwykle z najgorszych mętów i szumowin społeczeństwa, wykorzystują te słabe dziewczyny, katują je, żyjąc nieraz poprostu ich kosztem, jako typowi alfonsi. Wielu z nich demoralizuje nieraz dobrą z gruntu dziewczynę i ciągnie ją za sobą w ramiona zbrodni.
Wspominaliśmy, że z czasem prostytutka nabrać musi pewnych znamiennych cech i upodobań.
Dziewczyny takie lubią się stroić jaskrawo, by przez to odbijać od innych kobiet i przez to zwracać na siebie uwagę. Mając łatwe zarobki, nie umieją szanować grosza, wydając go nieraz na głupstwa. Nie myślą nigdy o przyszłości i zwykle na starość kończą w nędzy. Natomiast lubią „pokazać“ się w świecie i wywoływać naokoło siebie podziw, zdumienie lub sensację, biorąc nieraz oburzenie, które wywołały, za korzystny efekt swą osobą wywołany.
Będąc ciągle wyrzucane poza nawias społeczeństwa, czują do niego żal ukryty, który starają się pokryć na zewnątrz cynizmem, pogardą dla innych kobiet i nienawiścią dla mężczyzn z lepszych sfer, ciągnąc natomiast do mężczyzn prostych, którzy je lepiej traktują i rozumią. Pędząc życie leniwe i bezczynne przez dzień, starają się swoje nerwy podrażnić lekturą kryminalnych romansów, wstrząsającymi widowiskami teatralnemi lub kinowemi, lubią bardzo widowiska cyrkowe, wyścigi i inne ryzykowne sporty. Na widowiskach przejmują się bardzo, płacząc i śmiejąc się na przemian serdecznie. Dla biedniejszych od siebie mają zwykle bardzo dobre serce, dają chętnie jałmużnę żebrakom, opiekują się tkliwie choremi koleżankami, marząc o tem, by być pielęgniarkami na wojnie i kochają bardzo zwierzęta.
Imponują im zwłaszcza zawody mężczyzn, w których człowiek ryzykuje ciągle życie i zmienia miejsce pobytu i dlatego największym powodzeniem cieszą się u nich wojskowi, artyści cyrkowi, lotnicy, komiwojażerowie, a także pełni młodzieńczego zapału i werwy studenci.
W pokarmach pokazują specjalne gusta: lubią potrawy ostre, pikantne, nie gardzą alkoholem, namiętnie palą, upaja je muzyka, taniec i śpiew.
Bardzo często popadają w apatję, z której budzą się na chwilę, by szaleć, a potem znowu popaść w dawną obojętność.

Niestety społeczeństwo nie zapomina łatwo o tem, że kobieta była „publiczną“, kto raz wypadł poza nawias społeczeństwa, to bardzo mu trudno dostać się tam z powrotem. A jednak kwestję tę omawia wielu pisarzy w swoich utworach, opisując nieraz trafnie tę straszną walkę upadłej kobiety ze społeczeństwem, tę niemą prośbę biednej zbolałej duszy ludzkiej, pragnącej wrócić na prawą drogę do której się garnie, mimo że społeczeństwo ją ciągle z niej spycha, mając tylko dla niej gest pogardy i wstrętu! Podać rękę takiej kobiecie niewolno, bo możnaby się zbrudzić, a rzadko kto posiada tę cywilną odwagę, by mimo to tę upadłą kobietę podnieść.
I z tego też powodu wiele istnień kobiecych, właściwie w zasadzie moralnie zdrowych i tylko chwilowo przez burze życia nadłamanych, ginie bezpowrotnie w bagnie rozpusty, które łamie je zupełnie brutalną ręką szablonowego rygorozu źle zrozumianej moralności.
Profesor Lenartowicz w swoim odczycie we Lwowie w Lidze Kobiet na temat: „Jak może społeczeństwo współdziałać w walce zwalczania chorób wenerycznych?“ bardzo pięknie się wyraził:
„Wy kobiety żądać powinnyście, by i w prostytutce uznać człowieka, by i jej los poprawić. Ten głos do społeczeństwa zrywa się wielokrotnie i w duszy samotnej prostytutki. Chlubiąc się przepiękną nauką Chrystusa, jakżeż łatwo zapominamy o słowach Jego: „Kto z was jest bez grzechu, niech rzuci na nią kamieniem!“...
A my tylko kamienie mamy w rękach ale nikt nie chce z pomocą swej dłoni wyciągnąć.
Jako środki zaradcze podaje Lenartowicz zwracanie bacznej uwagi na wychowanie domowe zwłaszcza w sferach biedniejszych, gdzie nieraz młode dziewczęta śpią razem z mężczyznami, dalej zakładanie przy szpitalach domów pracy i warsztatów, do którychby kierować można prostytutki, dawać im tam uczciwą pracę i zarobek, a wreszcie biura przy stowarzyszeniach kobiet, któreby zajmowały się szczerze i bez wstrętu, dziewczyną, która chce zawrócić się z fałszywej drogi życia i dawać jej zaraz odpowiednią pracę. Wiele prostytutek wie, że czeka je zaraza, a na starość nędza i kij żebraczy, więc szaleje i pragnie o tem zapomnieć, jednak gdyby wiedziały one, że ktoś się nimi szczerze zajmuje, może niejedna opamiętałaby się jeszcze!
Na szczęście zaczynają jednak przebłyskiwać tu i ówdzie zrozumienia tej strasznej bolączki ludzkości i tworzą się stowarzyszenia, które idą do tych biednych stworzeń nietylko z umoralniającemi odczytami, ale z gorącem sercem, wierząc, że upadłe jednostki, a zwłaszcza kobiety, łatwo nieraz i chętnie się poprawiają, zwłaszcza gdy będzie się w nich widziało człowieka i bratnią duszę i da się im sposobność swojem dobrem późniejszem postępowaniem wymazać plamę z życia, którą zwykle na nich wywołała brutalna i bezkarna żądza mężczyzny. Jakżeż zato strasznem jest, gdy dowiadujemy się, że prostytutki odpychane od świata tworzą własne stowarzyszenia, a nawet wydają własną gazetę w Hamburgu pod tytułem: „Pręgierz“
Również i alfonsi organizują się a nawet mają swoje kluby!
Wspomniane wyżej cechy prostytutek są też przyczyną nierzadkich u nich samobójstw. Zwykle odbierają sobie życie te kobiety przez otrucie, mając pod ręką lyzol, karbol, jodynę i t. p. Również wspomniane wyżej cechy charakteru prostytutki powodują to, że odbiera ona sobie życie nieraz z błachego powodu, a nawet kaprysu. Nie rzadko zamach samobójczy poprzedza nienaturalna wesołość lub orgja. Zostawiają po sobie prostytutki albo lakoniczne zdanie o przyczynie odebrania sobie życia, albo też dłuższe listy, adresowane do kochanka, ewentualnie rodziny, jeżeli ją posiadają, wywnętrzając się nieraz tam ze wszystkich swoich bólów, zmartwień i poniżeń. Ten ostatni krzyk zbolałej duszy spotykamy u prostytutek pochodzących ze sfer inteligentnych i te też najczęściej odbierają sobie życie, nie mogąc znosić dłużej swego hańbiącego żywota.

Gdy dziewczyna publiczna porzuci swój zawód z własnej woli, albo też ktoś, zwłaszcza kochający mężczyzna wyciągnie ją z tego bagna, to staje się zwykle potem bardzo dobrą, pracowitą i moralną kobietą, nieraz wzorową żoną i matką.
Jeżeli trafi do tego na szlachetnego mężczyznę, to stara się wszelkimi siłami zatrzeć ślady swej ciemnej przeszłości, jest wierną mężczyźnie, a jeżeli przypadkiem wspomni ktoś o jej przeszłości, to otrząsa się z obrzydzeniem na to i nieraz zalewa łzami. A jednak nie brak ludzi, którzy są zdania, że taka kobieta nigdy nie może potem pozostać uczciwą i z tego powodu podejrzywają ją na każdym kroku i czynią przykre przytyki.
Wobec tego trzeba wielkiej siły charakteru, szlachetności a przedewszystkiem miłości u mężczyzny, by potrafił potem zwalczać te przesądy i nie słabnął w swych uczuciach przy ciągłych wspomnieniach tej przeszłości. Niestety czasem mężczyźni idą za pierwszym popędem chwili, nie zdając sobie sprawy, że potem często trzeba będzie ciągle jeszcze z tą przeszłością się liczyć. Potem poddają się jednak suggestji otoczenia i zaczynają owej biednej kobiecie czynić ciężkie wyrzuty, twierdząc, że złamała im życie. Inni znów boją się, by ta „zła krew“ matki nie przeszła na dzieci, odsuwają ją też od nich, a zwłaszcza od córek, nie pozwalając im zająć się ich wychowaniem. Czują to dobrze rozumne i inteligentne prostytutki, a zdając sobie dokładnie z tego sprawę, odrzucają nieraz propozycje małżeńskie, mimo to, że kochają nad życie owego mężczyznę i dusza ich rwie się z całych sił ku niemu. Nie chcą one dlatego ukochanego mężczyzny unieszczęśliwiać i wolą się zadawalniać dzikiem małżeństwem, nie wiążąc przez to towarzysko do siebie mężczyzny. A gdy taka kobieta zobaczy, że łamie przez to życie mężczyzny i mimo miłości, którą mu dała czyni go nieszczęśliwym, usuwa mu się sama z drogi, dając tem nowy dowód swej szlachetności. Również eks-prostytutki spełniają nieraz potem bardzo sumiennie powierzone sobie obowiązki, naprzykład opieki nad chorymi, rannymi i t. p.
Kobiecie, która zeszła z prawej drogi wrócić na nią jest jeszcze dlatego trudniej, że jak wiadomo, prawie we wszystkich państwach istnieje rejestrowanie osób trudniących się zawodowo nierządem, czyli reglementacja prostytucji. Kobieta, której udowodni się, że zawodowo lub za pieniądze ofiaruje się mężczyźnie, zostaje bardzo często podczas tak zwanej obławy policyjnej na ulicy zatrzymaną, następnie dostawioną do urzędu sanitarno-policyjnego, gdzie zostaje poddana badaniu lekarskiemu, a następnie dostaje odpowiednią książeczkę i zostaje potem pod dozorem policji lub też urzędu sanitarno-obyczajowego. Polega to na tem, że prostytutka obowiązana jest w pewnych terminach (zwykle dwa lub trzy razy tygodniowo) poddać się ścisłemu badaniu lekarskiemu. W razie gdy prostytutka przez lekarza zostaje uznana za wenerycznie chorą, oddaje się ją natychmiast do szpitala celem leczenia. Uchylanie się od tych obowiązków bywa surowo karane.
Jasną jest rzeczą, że kobiety oddające się zawodowo mężczyznom, boją się tego wszystkiego, wobec czego rozwija się coraz to silniej prostytucja tajna. Od dawna, zwłaszcza w krajach zagranicznych, zrozumiano te braki reglementacji prostytucji i żądano jej zmiany albo uchylenia. Około roku 1870 w Anglji, a następnie w innych krajach, zrodził się też nowy kierunek postępowania z prostytucją, tak zwany abolicjonizm. Abolicjoniści twierdzą, że skoro reglementacja prostytucji nie może w zupełności uchylić zła i nie zabezpiecza bezwzględnie i w zupełności przed zarażeniem się mężczyzn a nawet przeciwnie, nadając jej pozory rzeczy zupełnie pewnej i bezpiecznej, działa wprost szkodliwie, poręczając niejako nieszkodliwość prostytucji, zachęca do życia płciowego pozamałżeńskiego i propaguje przez to zgorszenie, jest zatem społecznie szkodliwą i należy ją znieść.
Abolicjoniści twierdzą dalej, że niema podwójnej moralności osobnej dla mężczyzn, a osobnej dla kobiet, i że jest hańbą obecnej cywilizacji ograniczać swobodę i wolność kobiety i poddawać ją w rodzaj niewolnictwa tylko poto, by mężczyzna mógł swobodnie i bezpiecznie korzystać z uciech płciowych. Mężczyzna obcujący z publiczną dziewką prostytuuje się tak samo jak ona, nie jest od niej lepszy i właściwie jemu przysługiwałoby takie same miano jak jej.
Gerling w swej pracy: „Miłosne i płciowe życie człowieka“ pisze:
Zwalczanie prostytucji jest koniecznością, lecz walczyć z nią nie może skutecznie ani przepis policyjny ani suchy paragraf prawa, lecz tylko poprawa stosunków socjalnych i inne wychowanie nowych pokoleń. A tymczasem przeszkadza tej walce podwójna moralność. Tylko od kobiety, a więc słabszej płci, wymaga się czystości, a mężczyźnie wolno natomiast nurzać się swobodnie w błocie rozpusty i prostytucji, by w końcu poślubić młodą i czystą kobietę, żądać od niej wierności, a wzamian wnosić w ognisko domowe swe zrujnowane nieraz ciało i resztki świeżości młodzieńczej.
Jak długo mężczyźni obcować będą z dziewczynami publicznemi, tak długo choroby weneryczne będą się ciągle zwiększać, bo badanie prostytucji nie na wiele się przydaje, gdyż nie jest codzienne, a najważniejsza rzecz, że nie obejmuje mężczyzn odwiedzających publiczną dziewczynę, a wreszcie, że badaniu nie podlegają prostytutki tajne, a zwłaszcza personal żeński lokali publicznych, jak kasjerki, kelnerki, pokojówki w hotelach i t. p., które są głównemi rozsadnikami chorób wenerycznych. Gerling dodaje, że żywić należy nadzieję, że w zwalczaniu prostytucji i chorób wenerycznych w przyszłości wielką rolę odegra wczesne uświadamianie młodych dziewcząt i chłopców, poprawa stosunków socjalnych, a wreszcie surowe karanie uwodzicieli.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Klęsk.