Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Michał Dębicki
Tytuł Petroniusz Arbiter i jego utwór
Pochodzenie Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1879
Druk J. Noskowski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


II.

Pomiędzy zabytkami satyrycznemi okresu, o którym rzekliśmy, doszedł do naszych czasów utwór, jedyny w swoim rodzaju zarówno treścią, jako i formą. Jest to obszerna nowella albo raczéj cały romans obyczajowo-satyryczny, znany pod nazwą Petronii Satyricon”[1], a zawierający w sobie przeważnie obrazy z życia średnich i wyższych klass społeczeństwa rzymskiego za czasów Nerona. Autor tego utworu, Gajus (według innych Titus) Petronius, sprawował urząd mistrza zabaw („maître de plaisirs”) na dworze cesarza Nerona i z tego powodu znany jest w piśmiennictwie z przydomkiem Arbiter.” W roku 66 ery chrześcijańskiéj, popadłszy w niełaskę tyrana, został skazany na śmierć wraz z wielu znakomitemi członkami rodzin patrycyuszowskich. Tacyt uważał go snąć za osobistość niepospolitą, skoro w „Rocznikach” swoich nie tylko go wymienił między ówczesnemi skazańcami, ale zarazem dołączył jego charakterystykę oraz kilka szczegółów życia i zgonu. „Ten — są słowa wielkiego dziejopisa[2] — sypiał dniem a noce trawił na pełnieniu obowiązków i zażywaniu uciech życiowych; i gdy innych praca — jego bezczynność wyniosła do zaszczytów. Jednakże nie uważano go za rozpustnika (ganeo) i marnotrawcę, jak większość tych, co trwonią swe mienie, ale raczéj za wytwornego rozkosznisia; im wolniejsze były jego słowa i obyczaje, im więcéj cechowało je pewnego rodzaju lekceważenie reguł zwyczajowych, tem więcéj jednał sobie względy ludzi, którzy w takim trybie postępowania widzieli jedynie prostotę. Atoli jako prokonsul Bitynii, a następnie piastując godność konsula okazał się pełnym energii i sprostał zadaniu. Późniéj wszelako, powróciwszy do istotnie czy téż pozornie hulaszczego sposobu życia, przyjęty został do szczupłego grona powierników Nerona, jako rozjemca w rzeczach gustu (elegantiae arbiter), cesarz bowiem niczego nie poczytał za rozkosz albo rozrywkę, czego nie pochwalił Petroniusz. Ten stosunek stał się powodem zazdrości Tigellina[3], który w Petroniuszu widział swego współzawodnika i nauczyciela pod względem sztuki uprzyjemniania życia. Skutkiem czego skorzystał on z krwiożerczości Nerona, przewyższającéj inne namiętności, tego władzcy, a używszy przekupionego niewolnika za delatora, oskarżył Petroniusza o przyjaźń ze Scaevinem, odjął mu możność obrony i większą część sług jego uwięził. W tymże czasie udał się cesarz przypadkiem do Kampanii, i Petroniusz, który za nim podążał, został aresztowany w Kumach. Wówczas nie mógł już znieść dłużéj wahania się między nadzieją a trwogą; nie odebrał jednak sobie życia nagle, lecz przeciąwszy żyły, obwiązywał je i odkrywał wedle upodobania, gawędząc jednocześnie z przyjaciółmi, bynajmniéj nie o rzeczach poważnych, ani dla pozyskania sławy ze stałości. Przysłuchiwał się téż i ich rozmowom, których przedmiotem nie była wcale ani nieśmiertelność duszy ani nauki mędrców, lecz wesołe poezye i tłuste wierszydła. Jednych ze swych niewolników hojnie obdarzył, innych natomiast kazał oćwiczyć. Zasiadł następnie do uczty, poczem udał się na spoczynek, ażeby śmierć jego przymusowa wydała się naturalną. Nawet w testamencie nie schlebiał on ani Neronowi; ani Tigellinowi, ani komukolwiek z potentatów ówczesnych, jak to uczyniła większość towarzyszów jego śmierci, lecz przedstawił niesłychane występki cesarza, wymieniwszy zhańbione przezeń niewiasty, mężczyzn, uległych jego sodomii, oraz inne wyrafinowane rodzaje jego nadużyć. Pismo to, opatrzywszy pieczęcią, przesłał Neronowi; pierścień zaś swój strzaskał, ażeby się nie stał przyczyną zguby czyjejkolwiek. Długo nie wiedział Neron, jakim sposobem tajne jego sprawy wyjść na jaw mogły; w końcu, podejrzenie jego padło na Sylią, znaną żonę jednego z senatorów, któréj sam do wszelakiéj szkarady przypuszczał, a która z Petroniuszem w nader poufnych pozostawała stosunkach. Sylia została skazana na wygnanie z powodu, że, jak mówiono, nie dochowała milczenia o tém, co była widziała i w czém sama czynny przyjmowała udział.”
Ten to człowiek, znakomity śród spółczesnych i stanowiskiem i głęboką znajomością życia, człowiek, który w innych warunkach, w inném otoczeniu, mógłby zajaśnieć wielu niepospoliteini przymiotami umysłu, napisał pomieniony wyżéj utwór powieściowy, w którym pod lekką formą satyry, posługując się naprzemian wierszem i prozą, odzwierciedla w sposób drobiazgowy plugawe tajemnice czasów Nerońskich. Wprawdzie posiadamy jedynie fragmenta tego „wspaniałego romansu obyczajowego” — jak go nazywa wydawca Dr. Franciszek Bücheler[4], nie znamy ani początku ani téż końca, — doszły nas bowiem tylko wyjątki z księgi 15-ej i 16-ej, — lecz i te urywki wystarczają, ażeby utworzyć sobie przybliżone pojęcie o całości utworu, tudzież o talencie i charakterze pisarza. Fragmenta te dają nam poznać w autorze wytwornego i wykształconego światowca, któremu wielostronne doświadczenie pozwala zapatrywać się trzeźwo na zjawiska i stosunki życia ludzkiego; gruntownego znawcę literatury i sztuki, niekłamanego wielbiciela prawdy i piękna, wreszcie arcydowcipnego opowiadacza, co z miną niewiniątka drwi zarówno z innych jak z siebie samego, co w razie potrzeby umie i deklamować patetycznie i zniżać ton mowy aż do poziomu ohydy[5].
Znaczenie Satyrykonu Petroniusza dla historyi cywilizacyi, dla dziejów życia prywatnego Rzymian w okresie cesarskim, wreszcie dla znajomości języka ludowego (lingua romana rustica) jest pierwszorzędne. Wszystkie opisy historyków ówczesnych nie są w stanie wprowadzić czytelnika do tych zakulisowych arkanów życia pogańskiego, do tych kałuży brudu i zwierzęcości, których fototypy stanowią treść utworu Petroniusza.
Zarzucano Satyrykonowi tendencyjną sprosność języka i egzaltacyą obrazów. Zarzuty te poważamy się nazwać niesłusznemi o tyle, o ile ich autorowie nie uwzględniają warunków, śród których powstał romans Petroniusza. Że pełno w tym utworze cuchnącéj woni, że nie brak wyrażeń całkiem nieparlamentarnych, któż zaprzeczy? Któż atoli, opisując sceny, których bohaterami są przeważnie obżercy, pijacy, szulerzy, rzezimieszkowie, kapłani lub kapłanki Priapa, Bachusa i Wenery, mieszkanki zamtuzów, sodomiści i cynedowie — kto, pytamy, takie wyprowadzając typy, byłby w stanie odsłonić istotę rzeczy, obwijając ją w bawełnę, okalając siebie samego aureolą dziewiczości i dobierając słówek jedwabnych? Któż zrozumie patologa, gdy ten, miasto nazwać chorobę po imieniu, tonąć będzie we mgle ogólnikowych określeń? — Co zaś do przesady, to, zdaniem naszém, nie należy zapominać, że romans Petroniusza jest utworem satyrycznym, a satyrze wolno niekiedy podnieść rzeczywistość do pewnéj potęgi. „Jak tragedya helleńska — mówi trafnie jeden z uczonych francuzkich[6] — tak i satyra wkłada czasami maskę i stąpa w koturnach, ażeby widzieć lepiéj i słyszeć dokładniéj. Pragnąc z większą pewnością zadać cios przedmiotowi, który ośmiesza, ciska ona groty z wysoka i często tym sposobem snadniéj trafia do celu.” Przy ocenie Satyrykonu należy koniecznie zwrócić uwagę i na tę okoliczność, że autor odsłania wszystkie bąble i wrzody swojego społeczeństwa z dziecięcą niemal naiwnością, bez ogródek, bez przeprosin ani dwuznaczników, a to, zdaniem naszém, służy za dowód, że wiele z tego, co razi i wydaje się nieprawdopodobnem dzisiejszemu czytelnikowi, w oczach pisarza z czasów Nerońskich, poganina i epikurejczyka z zasady[7], było zgoła powszedniém i tylko w pewnych sytuacyach komiczném. Na wynajdywanie takich właśnie komicznych sytuacyj wysilał Petroniusz całą swą pomysłowość i talent pisarski, materyał zaś surowy, tło obrazów i akcessorya znajdował obficie w otoczeniu, więc je malował z obojętnością kopisty. „Lubo romans ten głęboko jest pogrążony w kale sprosności, jest on nie tylko wysoce ważnym zabytkiem dziejowym, ale zarazem utworem artystycznym, pełnym wytwornego dowcipu, doskonałéj znajomości ludzi i szczerego humoru” — powiada historyk literatury Teuffel. „Petroniusz jest jednym z najbardziéj utalentowanych poetów, pisarzem, którego serce zdolném było odczuwać wszystko, co wielkie i podniosłe” — są słowa poważnego Niebuhra. „Z fragmentami Petroniusza — mówi najgruntowniejszy znawca tego pisarza, Dr. F. Bücheler — pod względem znaczenia dla historyi, nie mogą iść w porównanie pisma żadnego satyryka ani wogóle żaden zabytek starożytności.”
Najlepszą, według nas, charakterystykę Satyrykonu dał Fryderyk Krzysztof Schlosser, i dla tego uważamy za stosowne przytoczyć ją tutaj in extenso. „Romans ten — mówi znakomity historyk niemiecki — cechuje przedewszystkiem ta bezecna wytworność i elegancya, jakiéj przykłady znachodzi — my również w piśmiennictwach innych narodów. Dzieło Petroniusza należy mianowicie do téj saméj klassy utworów, do jakiéj historya literatury zalicza pisma takiego Piotra Aretino i kilku innych poetów włoskich, taką Dziewicę Orleańską Woltera i podobne elukubracye francuzów. W niemieckiéj literaturze nie braknie również pism tego rodzaju: dość wymienić podróże Thümmela i niektóre roboty Wielanda; ta tylko zachodzi tutaj różnica, że u pisarzy niemieckich nie spotyka się takiéj jaskrawości kontrastów i tonu, jaka odznacza pisma Petroniusza, Piotra Aretino i Woltera. Lubo autor Satyrykonu czuje głęboko upadek prawdy i dobra zarówno w życiu jak w literaturze i sztuce, lubo przedstawia ten upadek z jasnością zastraszającą — to jednak szyderstwo jego chłoszcze nie tyle same zdrożności i wyuzdane rozkosze, ile raczéj tę śmieszność, jaką się naówczas okrywali ludzie przy ich spełnianiu.“


∗                                        ∗

W pracy niniejszéj nie zamierzamy bynajmniéj dać przekładu wszystkich fragmentów Satyrykonu Petroniusza. Pióro nasze i język nasz stanowczo nie byłby w możności oddać wielu scen i obrazów, które szkarłatem wstydu, oburzenia i wstrętu powlecby musiały każde oblicze niewinne. Zamierzamy przedstawić czytelnikowi głównie opis biesiady, stanowiący poniekąd zaokrągloną całość, będący przytem najobszerniejszym fragmentem romansu, a znany pod nazwą Biesiady Trimalchiona” (Coena Trimalchionis). Dokonać przekładu staraliśmy się o tyle dosłownie, o ile pozwalały na to względy przyzwoitości z jednéj strony, a z drugiéj konieczność zachowania kolorytu satyry. Sądzimy, iż czytelnik, nie potrzebując się rumienić, będzie i tak w możności wytworzyć sobie pojęcie o téj iście nieludzkiéj żądzy użycia, jaka cechuje okres cesarski w Rzymie, i poznać sposób pisania, właściwy Petroniuszowi[8].
Miejscem, gdzie się odbywa akcya romansu, jest t. zw. Wielka Grecya czyli południowe Włochy, a przedewszystkiem, jak się zdaje, Neapol. Nazwiska osób działających są po większéj części greckie, lecz mają zakończenia łacińskie i ironiczne znaczenie. Bohater romansu Encolpius, który ciągnie opowiadanie w pierwszéj osobie, i przyjaciel jego Ascyltus, obadwaj młodzi obywatele rzymscy, udają się w towarzystwie wspólnego swego ulubieńca (cinaedus v. embasicoetas) Gitona, z Rzymu na prowincyą, szukając przygód i szczęścia. Za arenę działalności wybierają sobie pewne miejsca kąpielowe, gdzie téż roztaczają wszelkie łotrowskie praktyki, nabyte we wszechnicy zepsucia nad Tybrem. Są to typy, podobne do dzisiejszych „chevaliers d’industrie,” jak dwie krople wody, gdyż lubo niepozbawieni pewnego wykształcenia, lubo obywatele rzymscy, posiadający w wysokim stopniu ogładę towarzyską, są to w istocie tajemni rzezimieszkowie, szalbierze i rabusie. Skradli np. kosztowny płaszcz jakiemuś magnatowi i z tego powodu są w ciągłéj obawie, aby ich nie wyśledziła policya. Encolpius zaś zamordował nawet i ograbił właściciela gospody, w któréj się był czasowo zatrzymał. Tegoż pomiotu jest i reszta osób występujących w romansie. Składa się ona z samych szumowin społecznych, z hałastry mężczyzn i kobiet jednakiéj zgoła wartości. Dreszcz nieraz przejmuje na widok téj toni występku, poziomości i wyrafinowanego łotrowstwa, w któréj są pogrążeni wyrodni potomkowie Rzymian republikańskich, potomkowie Brutusów, Katonów i Regulusów. A jednak całość obrazu, okraszona naiwnym humorem i satyrą, jest do pewnego stopnia znośną dla dojrzałego umysłu[9] traktowana zaś ze stanowiska czysto literackiego, posiada wiele typów, odmalowanych po mistrzowsku. Do takich należy przedewszystkiém łysy wierszokleta Eumolpus, rzekomy współzawodnik Wirgiliusza, stary nicpoń, szałaput i opilec, który na każdym kroku częstuje nieproszony wyrobami swéj muzy, za co téż od zniecierpliwionych słuchaczów stosowne często odbiera podzięki. Pieczeniarz ten, w ogólnych rysach charakteru, jest jakby rodzonym bratem Szekspirowskiego Sir Johna Falstaffa, — przynajmniéj jest on tak samo podtatusiały i pulchny, tak samo lubieżnik i sybaryta, gaduła i karczemny dowcipniś, tak samo filut i samochwał, jak ten wyborny typ z „Wesołych Kumoszek Windsorskich” i „Henryka IV-go.
Dwaj pomienieni jegomoście, Enkolpius i Ascylt, przybywają wraz z Gitonem, podczas swéj awanturniczéj wycieczki, do Neapolu (?), gdzie otrzymują wiadomość o mającéj się odbyć niebawem publicznéj uczcie u niezmiernie bogatego parweniusza Gajusa Pompejusza Trimalchiona i postanawiają zaprosić się na nią. Gdy dzień biesiadny nadszedł, dwaj awanturnicy od rana już czynią przygotowania do odpowiedniéj toalety i w tym celu udają się do kąpieli. Przechodząc obok placu zabaw publicznych, spostrzegają na nim rzeczonego bogacza, grającego zapalczywie w piłkę z długowłosemi chłopięty. Trimalchion, jak większość zbogaconych prostaków, pragnąc na każdym kroku pokazać gawiedzi swą wielkość pieniężną, już tutaj, na placu zabaw, występuje „po pańsku.” Łysa jego głowa tkwi w purpurowéj tunice; pokrycie nóg jego stanowią pyszne sandały. Obok niego stoją dwaj niewolnicy, z których jeden liczy rzucone piłki, a drugi dostarcza nowych: żadnéj bowiem, raz rzuconéj na ziemię, Trimalchion nie bierze powtórnie do ręki. W ten sposób nabob neapolitański używa ruchu przed ucztą dla zaostrzenia apetytu. Co zacz on jest, dowiemy się późniéj odeń samego, gdy upojony winem stanie się gadatliwym i pocznie gościom opiewać przebieg swojego życia, tudzież od jednego z biesiadników, który leżąc podczas uczty najednem z Enkolpem trichnium[10], opowiada poufnie temu ostatniemu szczegóły życia ucztodawcy i cnéj jego małżonki Fortunaty.
Licznie zgromadzeni goście godni są swego gospodarza. Doborowe to towarzystwo składa się przeważnie z wyzwoleńców (libertini), ze spanoszonych kramarzów, posługaczy, flanerów, lichwiarzy i t. p.
Całość tego obrazu wywiera silne wrażenie na czytelnika, głębiéj rzecz pojmującego. Wrażenie to w sposób wymowny potwierdza wyborną charakterystykę ówczesnego życia rzymskiego, zawartą w tych kilku słowach Seneki: edunt ut vomant, vomunt ut edant.








  1. Satyricon sc. libri.
  2. Ann. XVI. 17 i 18.
  3. Sophonius Tigellinus, rodem z Agrygentu w Sycylii, wielki ulubieniec Nerona, którego łaskę zjednał sobie przez hodowlę koni wyścigowych. Jako dowódzca gwardyi cesarskiéj (praefectus praetorii) był postrachem Rzymian.
  4. Ostatnie (drugie) wydanie D-ra Büchelera wyszło w Berlinie w r.1871 pod tyt. Petronii Arbitri Satirarvm excerpta ex libris XV et XVI. Wszelkie cytaty z tekstu czynione będą w dalszym ciągu według téj krytycznéj edycyi.
  5. W literaturze nowoczesnéj występuje osobistość nader podobna do mistrza zabaw na dworze Nerona. Jest niij, według naszego mniemania, satyryk angielski John Rochester, dworak Karola II-go.
  6. Aug. Widal, Juvénal et ses satires. Etudes morales et littéraires. Paris 1869, p. XLIV de l’introd.
  7. Że Petroniusz był epikurejczykiem, świadczy następujący wierszyk, wtrącony przezeń do Satyrykonu (132. 30):

    „Quid me constricta spectatis fronte Catones
    damnatisque novae simplicitatis opus?
    sermonis puri non tristis gratia ridet,
    quodque facit populus, candida lingua refert;
    nam quis concubitus, Veneris quis gaudia nescit?
    quis vetat in tepido membra calere toro?
    ipse pater veri doctos Epicurus amare
    iussit et hoc ritam dixit habere тέλος.”

  8. Rękopism tego fragmentu odkrytym został dopiero w r. 1663 przez Piotra Petitusa w księgozbiorze klasztornym w miasteczku Tran w Dalmacyi, a dziś stanowi własność biblioteki publicznéj (dawniéj cesarskiéj) w Paryżu.
  9. Stosowném będzie w tém miejscu przytoczyć zdanie, wypowiedziane przez Justusa Lipsiusza: „Jak w życiu tak i w nauce powaga z wesołością kojarzy się snadnie. Dla tego téż po pracy naukowéj z przyjemnością bierzemy do ręki książkę, napisaną dowcipnie. Tego rodzaju książką mienię Satyrykon Petroniusza, cokolwiekbądź na to powiedzą przesadni moraliści. Co prawda, wołałbym, ażeby w tym utworze nie było scen zbyt nagiego hultajstwa, jednakże znieść je mogę. Bawi mię jedynie humor autora, a reszta, podobnie jak okręt na falach, które przepływa, nie pozostawia najmniejszego śladu ani w méj duszy ani w obyczajach. Jak wino tylko piakowi nie zaś wstrzymięźliwemu jest szkodliwem, tak samo przez ten utwór człowiek zepsuty może stać się jeszcze gorszym, a prawy i czysty tem, czém był — pozostanie. V. Folberg, Hermaphr. Anton. Panorm. XVI.
  10. Sofa na trzy osoby, używana przez starożytnych do leżenia przy ucztach. Tenże wyraz oznacza salę jadalną.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Michał Dębicki.