Bazar w Poznaniu

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Julian Jaraczewski
Tytuł Bazar w Poznaniu
Data wyd. 1855
Druk Czcionkami drukarni M. Zoerna
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
BAZAR
W POZNANIU.

POZNAŃ,
czcionkami drukarni M. Zoerna.
1855.


BAZAR W POZNANIU.

…… a jak kto może,
Niechaj publicznéj sprawie szczerze dopomoże.
Powstanie Bazaru.

Nieodżałowanéj pamięci Dr. Marcinkowski prawdopodobnie około 1838 r. pierwszy powziął myśl założenia Bazaru. Nie będąc dokładnie wtajemniczeni w myśl jego ówczesną, nie możemy z pewnością oznaczyć powodów, które na niego wpływ wywierać mogły, ani téż określać celów, jakie sobie był założył; sądzić jednakże można, że przez spojenie pojedyńczych a dotąd rozproszonych sił, miał zamiar skojarzyć u nas Spółkę, zaczynając od przyprowadzenia do życia korzystnego przedsięwzięcia. — Jeżeli się pamięcią w owe lata przeniesiemy, to sami przyznać będziemy musieli, że połączenie takowych było ważném i potrzebném; uznajemy téż całkowicie zasługę w tym względzie założyciela Bazaru, który jako lekarz znając wszystkie nasze potrzeby, odgadł, iż słabi jesteśmy z powodu sił rozproszenia, a przez urządzenie w bazarowych gmachu zajezdnego domu, chciał nas do siebie zbliżyć, wzajemnie zapoznać, a przez udaną się pierwszą Spółkę, do dalszych zachęcić przedsięwzięć.
Nie wdając się już w dalsze tego zakładu owoce, tyle już teraz możemy przyznać, iż każdy do Poznania przybywający, znajduje w Bazarze punkt pewny, gdzie się z współobywatelem spotkać może, gdzie ma sposobność wymienić z nim myśli i zdania swoje; nadto Bazar wywołał miejscową konkurencją, skutkiem któréj zamiast dawnych, brudnych, powstały istniejące dobrze urządzone dziś hotele.
Dr. Marcinkowski, nieograniczoném zaufaniem wszystkich co go znali obdarzony i wielki wpływ moralny w prowincyi wywierający, zdołał przez podpisy rozmaitych osób, już to obywateli ziemskich, już to duchownych lub kupców, zebrać summę około tal. 86,000 wynoszącą, za którą dom Łąckiego przy ulicy wilhelmowskiéj pod dniem 28. Lipca 1838 r. i niektóre grunta przy nowo założonéj ulicy nowéj, pod datą 17. Maja i 16. Listopada 1838 r. nabył i tam za zebrane pieniądze dzisiejszy gmach bazarowy wybudował.


Budowa Bazaru.

Podług czyjego planu Bazar był budowany, nie dokładnie nam wiadomo, to tylko twierdzić można, iż Dr. Marcinkowski, którego całkowity czas był ludzkości i cierpiącym poświęcony, który zatém budowlą osobiście kierować niemógł, srogo był przy niéj zawiedziony przez wzniesienie w wielu względach niepraktycznego i niepotrzebnie przedrożonego gmachu.
W klimacie północnym niepokryte czteropiętrowe galerje, przy wielkim wydatku na drzewo, czyniły hotel zimnym i niemieszkalnym. Galerje te do kilku numerów na pierwszém i kilku na drugiém piętrze prowadzące, a podobno przeszło tal. 6000 kosztujące, nie były postawione, aby na wewnętrznéj przestrzeni budynku zyskać, lecz owszem przez niepojęte zaniechanie postawienia muru tam, gdzie są galerjowe słupy, wewnętrzną przestrzeń tę na pięciu piętrach o jakie 3000 stóp kwadratowych uszczupliło.
Stawia się bowiem galerje dla tego tylko, aby oszczędzić w samym budynku miejsca na schody, a następnie aby takowe na mieszkalne izby użyć, lecz korzyść podobna tu osięgnioną nie została, gdyż gmach bazarowy pomimo galerjów, czworgiem osobnych schodów wewnątrz obdarzony został, z których późniejsze dyrekcje, dwoje jako niepotrzebne zniosły, a galerje rozebrane być muszą, jeżeli się same prędzéj czy późniéj pod nogami mieszkańców zawalić nie mają. Mówiąc o schodach, mało powiedzieliśmy nazywając takowe niepotrzebnemi, gdyż były one szkodliwemi, ułatwiając wstęp do hotelu złym ludziom i złodziejom, jak się to przy okoliczności skradzenia bazarowych sreber dowodnie okazało. Nadto przystęp do mieszkań hotelu i do sali jadalnéj przebywaniem 40 przykrych stopni, utrudnionym został, chociaż wnijście na pierwsze piętro z domu dawniéj Łąckiego o 13 stopni niżéj ułatwioném być mogło. Doświadczony budowniczy niedawno trafną czynił uwagę, iż przy każdéj budowli odgadnąć można, kto takową kierował, mularz czy cieśla. W Bazarze przy pięciopiętrowych galerjach, przy czworakich schodach znać, że interes ciesielski przeważał z widoczną szkodą dla Spółki.
Nawiasowo téż w tém miejscu wspomnimy o rurach, któremi woda na wszystkie piętra dostarczaną być miała, a które przy otwartych na wszystkie wiatry korytarzach, podczas pierwszych mrozów zamarzły i popękały; tudzież o ułudnych a drzewostrawnych kaloriferach wszystko złe produkujących, bo swąd, zimno i dym, tylko nie ciepło; aby się nie dziwić, iż przedsięwzięcie na tal. 75,000 anszlagowane, rzeczywiście ile przypominamy sobie 132,000 tal. kosztujące, pomimo trafnego wyboru miejsca, pomimo najlepszych założyciela chęci, dochodów nakładom odpowiadających nie przyniosło. Czemuż jeszcze nie istniałeś natenczas z prawości i rzetelności znany, Ty młody szczepie dzisiejszych budowniczych polskich, gdy o jednym z Was w dzisiejszym materjalnym wieku wiarogodne usta wyrzec mogły: „iż do Twych kosztorysów przez obawę abyś nie stracił, dodawać, a nie ujmować potrzeba.” Założycielowi Bazaru nie zabrakłoby było przy Waszéj pomocy 57,000 tal., których wydanie, gdy ich w kasie nie było, Spółkę w początkach zaraz dotknęło, a wykonanie rozległych zamiarów przez niego marzonych, może w zarodzie uśmierciło.


Zarząd Bazaru.

Zarząd aż do 19. Grudnia 1839 r. składał się, o ile z protokółu z tegoż dnia się okazuje, z Dyrekcyi i Komitetu do budowli; z jakich osób się takowe składały, trudno nam w braku akt oznaczyć, widzimy tylko wyrażone imiona Panów: Marcinkowskiego, Powelskiego, Działyńskiego Tytusa i Kurnatowskiego Jana, dwóch ostatnich jako w tym dniu dopiero wstępujących, od dnia zaś 30. Czerwca 1843 r. po urządzeniu się Spółki, był przez 10 z pośród akcjonarjuszów na przeciąg dziesięciu lat pod nazwiskiem Pełnomocników wybranych członków sprawowany.
W zamiarze, aby Członków daleko mieszkających od zbyt częstego do Poznania zjeżdżania ochronić, trzech członków załatwiało naglejsze sprawy. Do sprawowania tych urzędów, żadne wynagrodzenie nie było przywiązaném, urządzenie to było naturalne i proste, Towarzystwu żadnych nie sprawiało wydatków, gdyż obliczone było na gotowość służenia współobywatelom, od któréj się do tego czasu rzadko kto usuwał, a każdy prawie zawsze gorliwie i bezinteresownie wypełniał; wszakże życzyćby tylko należało, aby cele Bazaru czysto wytknięte były, gdyż z rozmaitego onych pojmowania, wypłynął rozmaity, a dla tego szkodliwy dla Spółki kierunek działań Dyrekcjów, z których pierwsza dnia 30. Czerwca 1843 r. obrana pod imieniem pełnomocników Spółki Bazaru, z Panów:

Księdza kanonika Brzezińskiego, Jaraczewskiego Juliana,
Grabowskiego Józefa, Koczorowskiego Tertuliana,
Łubieńskiego Józefa, Synd. Mioduszewskiego,
Dr. Marcinkowskiego, Potworowskiego Gust.,
Mielżyńskiego Macieja, Szołdrzyńskiego Józ.

się składała. Jak widzieliśmy wyżéj Dr. Marcinkowski za zebrane przez Akcje pieniądze, wybudował Bazar i hotel. Choć na początku nie pozwoliliśmy sobie rozwięzywać i zgadywać jego myśli przed rozpoczęciem dzieła, to natomiast gdy jaki pisany dokument lub ślad napotykamy, radzibyśmy z takowych korzystać, raz dla wyświecenia sprawy w jéj przeszłości, a powtóre dla tego, aby z całego jéj przebiegu jakiśkolwiek sobie sąd utworzyć i coś użytecznego skleić można.
Zaręczamy tutaj najsolenniéj, iż przez cały czas naszego działania, nikogo ani obrazić, ani téż sobie przywłaszczać rządów Bazaru nie mieliśmy zamiaru, a jeżeli dziś z naszém występujemy zdaniem, to jedynie, iż jako Akcjonarjusz Bazaru, sądzimy mieć do tego prawo tém więcéj, iż przy rozwiązaniu bazarowéj kwestji, pośrednio nam mniéj chodzić powinno o ochronienie naszéj indywidualnéj miłości własnéj, gdy idzie, że tak się wyrazimy, o reputacją nas wszystkich w Towarzystwo związanych, która zdaniem naszém zagrożoną zostanie, jeżeli bazarowa Spółka nie uda się, to jest materjalnych korzyści nie przyniesie, a wyższych celów kontraktem Spółki objętych nie osięgnie. Wówczas nasi przeciwnicy mogliby z niejaką słusznością się dziwić, iż przedsięwzięcie z pomysłu i pieniędzy naszych powstałe, przez nas samych rządzone, nietylko że korzyści żadnych, ale nadto straty przynieśćby miało. Byłoby to nieszczęśliwém ze wszech miar zjawiskiem i nietrafném zastósowaniem zasad gospodarstwa krajowego, czyli sztuki, która ma na celu zwiększać bogactwo narodowe, lecz która źle pojęta, może przeciwne sprowadzić skutki.
Za zebrane przez podpisy pieniądze, Dr. Marcinkowski wybudował Bazar i hotel, który w ciągu roku 1839. w części już był rozpoczęty. Akcjonarjusze więc do zawiązanéj na ten cel przystępując Spółki, na pewny, dotykalny i ściśle oznaczony przedmiot dawali swe pieniądze. Kwity przez ówczesnych Dyrektorów na składki wydawane (A.) jedynie o Bazarze i hotelu mówią.
Drugi równie ważny dokument jest protokół walnego zebrania Akcjonarjuszów z 19. Grudnia 1839. r. przez sędziego Gregor spisany i wszystkim Członkom zawiązanéj Spółki przesłany (B.).
Gdy na témże walném zebraniu z dnia 19. Grudnia 1839. r. z pewnością jeden, a może i więcéj przytomnych Członków odebrali polecenie starania się o Akcjonarjuszów,[1] nic dziwnego, iż pod wrażeniem powyż przyjętych zasad zjedynywali ich i że takowi tylko w widokach wspomnionym protokółem określonych do Spółki przystępowali, przyłożyli się więc do utworzenia systematu czyli szkoły, która

założenie Bazaru i hotelu wzięła za prawdę a nie za Myth, który dopiero w trzy i pół lat później Interesentom ku ich największemu zadziwieniu miał być wytłómaczonym.

System przemysłowo-rolniczy.

Na terminie bowiem na dniu 30. Czerwca 1843. r. do walnego zebrania Akcjonarjuszów i podpisania kontraktu Spółki przeznaczonym, ukazał się takowy z kilkunastu paragrafów złożony, już do podpisania gotowy. Gdy kto się zastanowi nad zgiełkiem i wrzawą pomiędzy Towarzystwem z 140 osób złożoném i gdy się zważy, iż mała tylko ilość osób mogła znać stosunki materjalne Bazaru i korzyści z założenia tegoż dotąd osięgnione, a które w ciągu budowy i krótkiego jeszcze administracji czasu dokładnie nie mogły być ocenione; zważywszy, iż projekt kontraktu nie był naprzód interesentom do przejrzenia nadesłany, dyskusja więc nad takowym nie mogła mieć miejsca; zważywszy iż worki pieniędzmi napełnione, pokazane były Interesentom jako zawierające kilkoletnią dywidendę jedynie w celu, aby jéj się przypatrzyli, a rzeczywiście aby się jéj na korzyść paragrafem 9. kontraktu Spółki nowo utworzonego funduszu rólniczno-przemysłowego zrzekali, można sobie wystawić, iż chociaż paragrafy 1. i 9. pozostały podstawą kontraktu Spółki, to przy zimniejszém zastanowieniu, gdy zdołano obliczyć zgubne skutki targnięcia się na własność na wybudowanie Bazaru daną, a któréj trzecią część nie na korzyść Akcjonarjuszów, lecz na inne cele odtąd obracać miano, nawet osobisty wpływ i zaufanie do Dra. Marcinkowskiego nie zdołały zatrzeć powszechnego rozczarowania i usprawiedliwić postępowania trudnego do wytłomaczenia.
Odtąd jak się można z rachunków przekonać bazarowych, 2⁄6 dochodów odkładane zostawały na wspieranie rolnictwa, przemysłu i handlu krajowego. Dodawszy do tego 1⁄6 część tychże dochodów na fundusz żelazny odciąganych, wątpimy czyli przez wszystkie lata Akcjonarjusze dostali po 2% od włożonego w to przedsięwzięcie kapitału.


Rozjaśnienie kwestji.

Pragniemy aby nam się udało całą tę czynność tak skreślić, aby można z niezaprzeczonych faktów sąd utworzyć. Teraz powtórzmy czyny, najpierw dla Dra. Marcinkowskiego najszczersze tutaj wyznając uwielbienie, słyszeliśmy bowiem z ust jego własnych, iż tal. 1500, cały swój majątek, włożył w bazarowe przedsięwzięcie. Później na sesji Dyrekcji w imieniu najświętszych interesów, błagał nas, abyśmy utworzyli Instytut rolniczy, na który powtarzamy, chciał cały swój majątek ofiarować. O okoliczności tak dla niego chlubnéj, nie mogli zapomnieć zebrani na sesją Członkowie Dyrekcji i Komitetu rolniczo-przemysłowego.
Jeżeli więc czynność tegoż z sercem człowieka, poddamy pod krytykę, to jedynie aby wskazać, że gdzie on się mógł pomylić, zdrowe ekonomiczne pomijając zasady, my doświadczeniem nauczeni, powinnością naszą, dobrem publiczném i dobrze zrozumianym interesem naszym przejęci, winniśmy to, co w pomyśle jego mogło być niepraktycznego sprostować, aby z szlachetnego natchnienia błogie naszym następcom przekazać skutki.
Dr. Marcinkowski w kwestyi, którą mamy przed sobą, jest twórcą dwóch myśli; jednéj przez Spółkę wywołać do życia i czynu wspólnego rozproszone lub uśpione siły; drugiéj przez założenie Instytutu rolniczego a nawet własnego Banku, rozpościerać i upowszechniać środki, za pomocą których narody bogatemi się stają, a tém samém do pomyślności krajowéj się przyłożyć.
Obie te myśli są płodne i użyteczne. Asocjacja czyli Spółka łączy bezwładne pojedyńcze siły do czynu; poddając wykonawców przedsięwzięcia ogólnéj kontroli, tworzy oględnych i praktycznych ludzi; sile pojedyńczego człowieka niedostępne zamiary przez dołożenie się innych urzeczywistnia i za pomocą połączonych tych sił, tak jak w Anglji i Ameryce, najniepodobniejsze przedsięwzięcia wykonywa. Olbrzymie ona téż częstokroć wywiera skutki i śmiało twierdzić można, iż bez łączenia się pojedyńczych i rozproszonych sił w jednę myśl przedsiębiorczą, żaden naród nie wyniesie się wysoko. Liczne tego w Europie nawet spostrzegamy przykłady, uważając szczep jak anglo-saksoński, który wyższy zmysł czyli dar Asocjacji posiada, w porównaniu z innemi szczepami, w których takowy nie istnieje, w potęgę, bogactwa i znaczenie wyrosł. Między tak różnemi rozmaitych ludów pojęciami często odległość całego wieku leży, gdy pierwsze przez pełną życia czyność, za pomocą skupienia rozproszonych sił, przywodzą do skutku najtrudniejsze przedsięwzięcia, ostatnie w otrętwieniu zostając, przychodzą do jakiego użytecznego działania, dopiero po obudzeniu ich do tego, przez ich rządy; a tu leży cała różnica między dojrzałością a niemowlęctwem.


Rolnictwo u nas.

Ponieważ rolnictwo u nas i jedyném zatrudnieniem i najważniejszą podstawą naszego bytu zawsze pozostanie, a gdy ono będzie w kwitnącym stanie, cały kraj błogich z tego skutków dozna, wszystkie inne względy ustąpić muszą zamiarowi przyjścia mu w pomoc i podźwignienia go. Jeżeli majątki ziemskie są w złym stanie; jeżeli urzędnicy gospodarscy są bez potrzebnego do tego usposobienia; jeżeli właściciele dać sobie rady nie mogą; pochodzi to jedynie z powodu, iż nauka gospodarstwa ziemskiego, to jest sztuka wydobycia z ziemi to co ona w nagrodę prac koło niéj łożonych wydać zdoła, na nizkim znajduje się szczeblu. Pamiętne są nam słowa szlachetnego Marcinkowskiego na jednéj z posiedzeń Dyrekcji Bazaru; mówił on:
„Wszakże ja doktor, a jednak widzę, że tylko dla nieznajomości gospodarstwa dobra z rąk waszych wychodzą; zlitujcie się sami nad sobą, radźcie aby utworzyć Instytut rolniczy;” z wzruszeniem słuchaliśmy jego słów szczerych i z serca pochodzących, lecz trudno było Instytut rolniczy założyć w czasie, gdy wszystkie pieniądze zebrane, przez budowlę Bazaru pochłoniętemi zostały, a główny produkt składkujących, zboże, nadzwyczaj nizką cenę miało.
Jak powiedzieliśmy wyżéj Dr. Marcinkowski zbierał fundusze na Bazar i hotel przez ciąg lat może czterech, gdyż 1839. roku, Bazar w znacznéj części przynajmniéj co do murów już był wykończony i ani w żadnym kwicie na sa składki, ani w urzędowém objawieniu myśli, nie można było spostrzedz, ażeby składki na jaki cel handlowo-rolniczo-przemysłowy dawanemi bć miały. Myśl ta dopiero na walném Zebraniu 30. Czerwca 1843 r. pierwszy raz na jaw otwarcie występuje.


Walne Zebranie 30. Czerwca 1843 r.

Było to owe najznaczniejsze i najpamiętniejsze walne zebranie Akcjonarjuszów Bazaru od początku istnienia onego, a ponieważ zanadto ważną odegrało rolę, pomówmy o niém.
Zebranie to miało mieć na celu podpisanie urzędowego Kontraktu, ażeby każdy Akcjonarjusz do prawnéj Bazaru przyszedł własności; daléj miano ułożyć statut; a wreszcie Dyrekcyą obrać.
Nieszczęśliwemu zapewne przypadkowi przypisać należy, iż najważniejszy cel zebrania spełzł na niczém. Sto przeszło osób z rozmaitych części kraju przybyłych, położeniem swego podpisu nic nie osiągnęły, gdyż sędzia Akt przyjmujący rozstał się z tym światem, a Akt przez zapomnienie bez podpisu zostawił.
Drugi cel utworzenia Towarzystwa Spółki na zasadach w innych krajach używanych i ułożenia odpowiedniego statutu, równie się nie udał; gdyż od tego czasu żadna Spółka u nas więcéj nie powstała, a śmiemy prawie z pewnością twierdzić, iż Akt Spółki bazarowéj zawiązek wszystkich późniejszych stowarzyszeń już z góry morderczo zabił, a to przez narzucenie Akcjonarjuszom bardzo szumnych ale zapewne niepodobnych celów, które do dziś dnia najmniejszego nawet początku nie wzięły, ale im 2⁄6 już i tak nizkiéj Dywidendy zabrały.
Przysłowie „buduj podług stawu groblą,” jak jest w ogólności trafne, tak i nas ostrzegać powinno, ażebyśmy tylko stósowne do naszych sił przedsiębrali czynności. Bazarowa Spółka miała nas nauczyć, jak są błogie skutki łączenia się do rozmaitych przedsięwzięć; Instytut zaś rolniczy, prawdziwa potrzeba kraju, miał założyć podstawę nauki tyle dla naszego kraju potrzebnéj; jednak tych dwóch celów połączenie stało się obydwom szkodliwém, Instytut agronomiczny bowiem żaden nie powstał, a duch Spółki został zabitym. Jeżeli nam trywialne porównanie uczynić się godzi, możnaby sądzić że Bazar był przypieczoną słoniną do składek nęcącą, a §. 9. Kontraktu Spółki zapadającą łapką, dla tego téż przerażone myszy wszelkim pokusom i zachętom, jak to przy zamiarze założenia prowincjonalnego banku się okazało, heroicznie się oparły i od najlepiéj przyrumienionéj słoniny odtąd stroniły. Myśl i nadzieja utworzenia Banku, o ile się zdaje w gmachu bazarowym założyć się mającym, odbija się wyraźnie i jest w protokóle walnego zebrania z dnia 19. Grudnia 1839. r. wyrażona, a że nie przyszła do wykonania, mocno nad tém ubolewać wypada, lubo bowiem Bank Pruski od tego czasu w Poznaniu nastał, to jednakże potrzebie dostarczania mianowicie rolnictwu obiegowego kapitału nie zaradził, dla którego kredyt 3miesięczny w Banku dawany niedostateczny. Rolnictwo dopiero w rok kapitał obiegowy zwraca, bez kredytu więc na ten przeciąg czasu użyczonego, Bank tylko pośredniczącym kapitalistom zyski daje, na niską prowizyjną stopę otrzymane kapitały, na wyższą rolnikom lub przemysłowcom wypożyczającym.


Różnica dwóch tych celów.

Dr. Marcinkowski wzywa do składki na wystawienie Bazaru i hotelu. Jeżeli sobie dobrze tłómaczymy oba wyrazy, Bazar na wschodzie oznacza miejsce, gdzie kupują i przedają, słowem oznacza targowisko. Buduje więc przy ulicy nowéj dla składu towarów kramy, gdzie kupcy takowe składać i przedawać mogą i właścicielowi komorne płacić mają. Hotel czyli po polsku Gospoda przyjmuje podróżnych, stara się o ich wygody, zaspokaja ich potrzeby za stosownym wynagrodzeniem. Dr. więc Marcinkowski wzywa do podpisów na przedsięwzięcie czysto materjalne. Podpisy i wielkość summ są zupełnie dowolne, że tak jest, świadczą akcje od 300 aż do 2000 tal. rosnące, świadczą oryginalne przez ówczesny komitet wydane kwity (A.), w których o funduszu rolniczo-przemysłowym żadnéj nie masz wzmianki; świadczą programy (C.) o Spółce uwiadamiające; świadczy nakoniec odpis (B.) urzędowego protokółu z d. 19. Grudnia 1849. r., gdyż cechą bazarowego przedsięwzięcia jest zaufanie do Dra. Marcinkowskiego, a celem możliwy zysk.
Drugim Aktem Spółki jest kontrakt urzędowy z dnia 30. Czerwca 1843. r. o 3½ lat późniejszy, w którym występują pierwszy raz na jaw rolniczo-przemysłowe cele. Dwa zupełnie sprzeczne zadania, gdyż pierwszego powodem był zysk, drugie zaś potrzebuje ofiar i poświęcenia. Jeżeli pierwsze było dla każdego dowolném, to drugie czysto interes posiedzicieli ziemi na celu mające, powinno być pomiędzy nich jako ciężar, jako powinność stosownie do sił rozdzielone i nie może sprawiedliwie dotykać tych, którzy nie posiadając ziemi, za ciężar takowy żadnej i najmniejszéj korzyści pośrednio mieć nie mogą, która głównym wszakże jest celem każdéj asocjacji.
Już na owém walném zebraniu znalazły się osoby, które połączenie tych dwóch idei znajdowały niepolityczném, a nawet dla obu niekorzystném (D.). Chociaż już 11 lat od czasu tego walnego zebrania upłynęło, trudno zataić, iż odwrócenie części intrat bazarowych, na korzyść mówię jednéj tylko części stowarzyszonych, smutne zrobiło wrażenie, choć bowiem przemożny wpływ Dra. Marcinkowskiego nie dopuścił odmówienia podpisów kontraktu, jednakże krok ten zabierający w skutkach swych Akcjonarjuszom trzecią część ich czystéj intraty na cele, wielu z nich obce, o których dopiero wówczas pierwszy raz usłyszeli, powszechne sprawił rozczarowanie i wszystkich do podobnych przedsiębiorstw zniechęcił. Fundusz téż rolniczo-przemysłowy, jeżeli powstanie Instytutu rolniczego albo Banku za cel sobie założymy, żadnéj nie odniósł korzyści, gdyż po kilkunastu latach istnienia, zasilony rozmaitemi prywatnemi z dywidendy datkami, ledwie dzisiaj z 15,000 tal. się składa, a do końca kontraktu Spółki bazarowéj wątpimy, aby do tal. 30,000 urosł.


Instytut rolniczy.

Już wyżéj oświadczyliśmy się względem ważności Instytutu rolniczego. Zdaniem naszém myśl takowego jestto perła, która z ust. Dra. Marcinkowskiego wypadła, a któréj my jeszcze dotąd nie podnieśliśmy. Instytut rolniczy jak największe może przynieść korzyści, jeżeli trafnie z zastósowaniem do naszych potrzeb urządzonym zostanie.
Zakupienie w bliskości Poznania rozległego folwarku za tal. p. pr. 80,000 i włożywszy w inwentarze i budynki 20,000 tal. obiegowego funduszu, uczyniłoby ogółem kapitału tal. 100,000, który obywatele posiedziciele gruntowi Wielkopolscy, o użyteczności celu przekonani, mogliby pomiędzy siebie rozdzielić podług normy podatku dochodowego, w jak najdrobniejsze majątkowe wchodzącego szczegóły, przez coby nikt przeciążony nie był, a każdy stósowną składką dotknięty został.
Przez bliskość Poznania Instytut korzystałby z światłych nauk technicznych niektórych profesorów i weterynarza, a przyjmując do niego uczniów, którzyby część utrzymania pracą swą wypłacali, nietylko gospodarstwo podobne by się opłaciło, ale nadto przez powiększoną kulturę i podwyższoną urodzajność ziemi tyle korzyści przynieśćby mogło, iż składającym, jeżeli nie dywidendy, to powiększenie liczby elewów możliwém uczyniłoby.
Były niektóre zdania ażeby fundusz, tak nazwany rolniczy, na premie dla młodzieży poświęcającéj się rolnictwu porozdzielać; lecz ten środek zdaje się niedostateczny, ponieważ ukształcenie się za granicą jest za drogie, a gospodarstwa niedość jeszcze są intratne, ażeby człowiek kosztowne wychowanie odbierający został u nas dostatecznie wynagrodzonym. Przy coraz większém rozdrobnieniu majątków a braku klasy dzierzawców, gospodarujący właściciele mniéj będą potrzebować komisarzy a bardziéj ukształconych w kraju ekonomów i włódarzy.
Czyli obywatelstwo wielkopolskie, jeżeli potrzebę uczuło opiekowania się rolnictwem, zmuszoném było uciec się do środka zbierania Akcji na Bazar i hotel, a z dochodu od pieniędzy tym sposobem zebranych ⅓ część na fundusz rolniczo-przemysłowy zagarnąć, pozwalamy sobie wątpić, gdyż prawdziwa nawet nędza nie usprawiedliwiałaby takowego kroku, który w sektach cudzą własność nieszanujących z słusznością potępiamy. Na wspomnioném wielolicznie walném zebraniu d. 30. Czerwca 1843. r. znajdowały się osoby, które nietrafność pomięszania tych dwóch kwestyj rolniczéj i bazarowéj prawdziwie uczuły; lecz nie zdołały zapobiedz zanadto rozległéj firmie, iż Akcjonarjusze Bazaru „łączą się w celu wzniesienia przemysłu, rękodzieł, rolnictwa i handlu.”
Jednakże, gdy myśl zamieniła się tutaj nietylko w słowo ale przeszła w urzędowy dokument, który zobowiązanie się nasze zarejestrował, wycofać się więc od takowego prawie niepodobna bez ubliżenia sobie samym, pozostawiając po sobie pomnik własnéj bezwładności, nie wykonywając ani jednéj części rozległego programatu w kontrakcie Spółki wyrzeczonego. Że zdajemy się mieć powątpiewanie, czy Dr. Marcinkowski przy fundowaniu Bazaru, miał był już jasno wytknięte cele w kontrakcie Spółki wyłuszczone, za tym wnioskiem przemawia okoliczność, iż gdy powstała myśl o Instytucie rolniczym, wszystkie pieniądze na Bazar zebranie nietylko już były wydane, ale nadto Akcjonarjusze kilkoletnie dywidendy do wykończenia Bazaru dodawać musieli, a nawet nowych Akcjonarjuszów dla osięgnienia potrzebnych funduszów przyjmować trzeba było, bez dołożenia się więc samych obywateli ziemskich summę na Instytut rolniczy potrzebną na siebie w formie podatku rozkładając, takowy do życia nigdy nie przyjdzie, gdyż interes Akcjonarjuszów Bazaru, o ile w gronie jego znajdują się osoby żadnego związku z rolnictwem nie mające, nie jest tém samém co obywateli ziemskich, którym na założeniu instytutu rolniczego zależeć musi, a którzy rozległe pole do działania i znaczne kapitały wydaćby musieli, jeżeli handel i rzemiosła oprócz rolnictwa nadto wspieraćby chcieli.
Choć nauka gospodarstwa krajowego (ekonomii politycznéj) wielkie uczyniła w ostatnich latach postępy, nie rozpowszechniła się jednakże tak dalece; zmiany które pod jéj zaprowadzono wpływem, nie miały dosyć czasu do sprawdzenia się, aby nieufnych przekonać, iż im wszechstronniejszy pogląd na korzyść ludzkości, tém skutki będą większe, i że czas już minął, gdzie rządzący dzielili pojedyńczego człowieka obłęd: „iż to tylko pożyteczne i tanie, co człowiek własnemi sporządzić zdoła rękami,” wsteczna myśl, któraby istoty na podobieństwo stworzone Boga, dopiero po pszczołach, mrówkach i bobrach w rzędzie postawiła jestestw; nauka więc, która nie potrzeby jednego człowieka, lecz zaopatrywanie mieszkańców naszéj planety za cel sobie położyła, jak jest przeciwną marnotrawieniu pojedyńczéj siły, tak téż potępia rozpraszanie ogólnych; dla téj przyczyny wykonanie rozległego programmatu Spółki, nietylko że uznajemy za niepodobne, ale nadto kuszenie się o to mamy za szkodliwe, ponieważ przez niezawodne nieudanie się naraża nas na zwątpienie, a przez odwrócenie choćby najmniejszego rolnictwu u nas należącego się grosza, przy cierpieniu którego już i tak z braku doznaje kapitałów, naraża tę naszą piękną, wdzięczną i obfitą gałąź przemysłu na straty i pomyślność całego opóźnia kraju.
Dopóki bowiem kraj nasz 5,000 dusz na milę kwadratową posiadać nie będzie, kapitałów na 3 procent nie dostanie, dopóty z narodami, które powyższe korzyści posiadają, nierówną tylko walkę toczyć będziemy mogli, która natomiast bez naszéj straty się odbędzie, jeżeli wszystkie nasze siły i środki, produkcji rolniczéj poświęcimy, a narody w ludność bogate w niezbędne potrzeby życia opatrywać zechcemy.


Dyrekcja z dnia 27. Czerwca 1851. roku.

Wspomnieliśmy, iż fundusz rolniczo-przemysłowy z 2⁄6 części dochodów Bazaru utworzony, w roku 1851. urosł do 12,000 tal. W owym czasie dwom Członkom Dyrekcji, a zarazem kuratorom kassy: Panom Biesiekierskiemu i Jaraczewskiemu zdawało się, iż zamiast mniéj użytecznego pozostawienia go w listach zastawnych, mógłby być korzystniej użyty na zabudowanie pustego, do Bazaru należącego placu, i zakupienie własności do zabudowania tegoż placu potrzebnéj. Miejsce to przy nowo przebitéj Ulicy Nowéj położone i budynku Bazarowego dotykające, tam gdzie dziś skład bławatnych towarów Magnuszewicza, i narzędzi rolniczych i żelaza Cegielskiego, w każdym przechodzącym wzbudzało obrzydzenie, gdy na sąsiedniej a wynioślejszéj od placu posiadłości, raził oczy i zarażał powietrze wybudowany dla trzody chlewnéj kubel. Dotąd nie pojmujemy draźliwości, która przy rozbudzeniu téj czysto pieniężnéj kwestyi się objawiła, gdyż zaręczyć możemy, iż ani o zmianie Dyrekcji nie myślano, a tém mniéj przez krok jakikolwiek zamierzano Członkom od 8 lat w Dyrekcji zasiadającym chcieć uchybić, dość jest bowiem przeczytać powyżéj przytoczoną członków Dyrekcji listę, przez wybory najliczniejszego walnego zebrania uskutecznioną, aby nabyć przekonania, iż w całém tém pytaniu chodziło mniejszości Dyrekcji o korzystne użycie funduszu, a nie o intrygowanie lub kopanie dołków pod osobami powszechnie zaufanie posiadającemi, a bez których dołożenia się i udziału żadne przedsięwzięcie do skutku u nas nie przyjdzie. Nie chodziło téż wnioskującym o osiągnienie władzy, którą już i tak mieli, będąc przez zaufanie téjże Dyrekcji do zawiadywania kassą wybrani. Członkowie Dyrekcji, oprócz owych dwóch, którzy użycie funduszu popierali, czuli swe sumienie przez naruszenie funduszu dotknięte, uważali, iż pożyczenie nawet z niego pieniędzy na korzyść Towarzystwa, jest targnięciem się na cudzą własność. Zapomnieli tylko, iż rzecz ta, jak jest od przeciwnéj uważana strony zostawia w wątpliwości ktoby miał prawo i słuszność na takowe targnięcie się skarzyc; gdyż jeżeli wzięcie pieniędzy z funduszu rolniczo-przemysłowego na powiększenie bazarowego gmachu, azatém na korzyść Akcjonarjuszów tegoż, miało być niesłusznością; to z drugiéj strony względem daleko liczniejszéj Akcjonarjuszów liczby, która do tajemnicy kontraktem objawionéj przypuszczoną nie została, i tylko na przedsięwzięcie Bazaru i Hotelu się pisała, popełniono daleko większą, gdy tymże jednym pociągnięciem pióra, jak wyżéj okazaliśmy, ⅓ część czystéj intraty, w imieniu funduszu rolniczo-przemysłowego zabrano, a to wówczas, gdy dywidenda z Bazaru ledwie 4½ procent wynosiła, tak że z całego onéj podziału, po odtrąceniu 2⁄6 na fundusz rolniczy, 1⁄6 na fundusz żelazny, tylko około Dwa od sta rocznie Członkom się dostało.
Gdy zgromadzone wówczas walne zebranie myśl użycia funduszu rolniczo-przemysłowego na zabudowanie pustego placu podzieliło, Dyrekcja z dnia 30. Czerwca 1843. roku ustąpiła, a inna złożona z Panów:

Anderscha, Kaczkowskiego,
Biesiekierskiego, Łączyńskiego Adolfa,
Dąbskiego Gustawa, Mańkowskiego,
Jagielskiego, Stablewskiego Erazma,
Jaraczewskiego, Sczanieckiego Ludwika,

wybraną została.
Nowa Dyrekcja, chcąc się o woli liczniejszéj części Akcjonarjuszów przekonać, puściła w obieg do każdego z osobną relacją całego stanu rzeczy, i zapytanie o jego zdanie, a ¾ Członków przeciw ¼ ten nowy program przyjęło. Dyrekcja ta przez 3 lata Bazarem zawiadywała. Czynności jéj były następujące.

  1. Posiadłość za pustém miejscem bazarowem kupiła i dom nowy, gdzie są składy Magnuszewicza i Cegielskiego wybudowała;
  2. Grożące zniszczeniem Bazarowi wody przez podziemny kanał odprowadziła;
  3. Stosunek Administratora P. Griesingier na 6letni kontrakt dzierżawny zamieniła;
  4. Kurytarz przez środek Bazaru, wszystkie części Hotelu łączący, przebiła, tak że teraz przebrzydłe galerje zwalone i sprzedane być mogą; wreszcie;
  5. Granitowe chodniki jedna z pierwszych przed Bazarem położyć dała; nakoniec
  6. Front Hotelu od domu dawniéj Łąckiego przenieść postanowiła; środek tém potrzebniejszy, iż publiczność w Hotelu stawająca, szczególniéj z klasy posiedzicieli dóbr polskiéj narodowości złożona, po wsiach dolne piętra swych dworów zamieszkująca, najniechętniéj 40 stopni wysokie Bazaru schody do pierwszego, a 66 stopni do drugiego piętra przebywać musi.

Za tém przeniesieniem frontu Hotelu od ulicy Wilhelma, jeszcze i ten wzgląd zdaje się przemawiać, iż dzisiajszy front w ciaśniejszéj umieszczony ulicy, na smutny i nagi mur widokiem obrócony, 40 i 66 stopni schodów do przebycia przedstawiający, gości do odwiedzenia mniéj zachęca, jak w razie gdyby sala jadalna i restauracja tam gdzie bilard Prevostego na dole, albo w lokalu zaraz nad tymże się znajdowały. Że zaś Hotel zajmuje główne Bazaru lokale i spodziewać się można, iż po wykończeniu sieci kolei żelaznych, Poznań będzie więcéj przez podróżnych odwiedzany, sądzimy, iż lokal gdzie bilard Provostego obrócony na jadalną salę, aby wstęp z téj strony do Hotelu ułatwić podróżnym, za nadto jest dla tegoż potrzebny, aby użycie jak dotąd na bilard lub skład kupiecki, korzyści które Hotel z posiadania tych lokalów odnieść może, zrównoważyć kiedy były w możności. Zresztą gry w programie swoim wyraźnie wyrzekła, iż zamyśla ściśle się trzymać reguł, któremi wszystkie spółki się rządzą, to jest z majątku Akcjonarjuszów Bazaru ciągnąc korzyści, użyła w naturalnéj konsekwencji fundusz rolniczo-przemysłowy na korzystne dla towarzystwa przedsięwzięcie.
Użycie tego funduszu nierozdrapanego, na szeląg nie uronionego, na korzyść Towarzystwa, a przy tém ozdobę miasta użytego, zdaje się iż nam poczytano za jakiś manewr socjalistyczny; tymczasem przez użycie onego tak mało się mamy za komunistów, jak wniosek, dawania Powiatom pożyczek z funduszu właściwego Ziemstwa kredytowego na zakładanie dróg żwirowych i innych użytecznych przedsięwzięć (o drogach żwirowych w W. X. Poznańskiém — Ziemianin za miesiąc Czerwiec 1855.), mało obarczył nasze sumienie, abyśmy jako urzędnik Ziemstwa kredytowego, toż Ziemstwo przez ten krok ukrzywdzić chcieli. Ożywienie i poruszenie, że tak powiemy martwych w szkatułach na 3½ procentu spoczywających kapitałów, nie jest socjalizmem, lecz jedynie znajomą tajemnicą, iż te kapitały przez marzony bank Marcinkowskiego w obieg puszczone, przynosićby mogły wypożyczającym większą prowizją, z wielką korzyścią dla pożyczających, jeźli ci w braku obiegowego kapitału, za takowy 20 lub więcéj procent opłacać muszą.
Dwa kramy w Bazarze, do których polskich konkurentów nie było, w jeden kram złączyć dawszy, wynajęła fabrykantowi bronzów i lamp, wprawdzie mojżeszowego wyznania, ale obdarzającemu Poznań nowym przemysłem, który Bazarowi tal. 350 komornego ma płacić. Ostatni ten czyn wynajęcia sklepów Izraelicie, mnogich pocisków na wynajmujących stał się przyczyną; tymczasem przy zimnéj rozwadze oddaną być powinna słuszność naszym powodom, iż przy kupiectwie nie daliśmy się ująć w ciasne uprzedzeń szranki, iż Bazaru nie uważaliśmy za świątynią, lecz za to czém jest rzeczywiście, to jest za targowisko; gdy kramy dla polskich dzierzawców otwarte, przez 5 kwartałów próżne stały. Niech lepiéj kramy próżne stoją, niż takowe cudzoziemiec miał zajmować; niech zatém pokoje w Hotelu próżbe będą, zanimby obcy poważał się w nich stawać; jeżeli taki był program użycia naszych pieniędzy, to nie Bazar i Hotel, ale szpital wybudować należało. Gdyby które walne zebranie włożyło bowiem na Dyrekcją warunek wynajmowania kramów tylko pewnym osobom, musiałoby się wyrzec wszelkich dywidend, gdyż wtenczas nie Dyrekcja, lecz te osoby mogłyby stanowić i ceny i warunki, skoro ich innemi zastąpić nikt nie mógłby mieć prawa.
Że początkowo system przywięzywania do Bazaru wykluczeń, z powodu narodowości nie miał mieć miejsca, zdawałoby się zatém przemawiać, że Dr. Marcinkowski przyjął do Spółki bazarowéj Panów: Altmann, Schmedike, Kottwitz i innych niepolskiego rodu, którzy biorąc akcje, zapewne o celu założenia wiedzieć nie musieli, raz ich narodowości ubliżającemu, drugie na nieudanie się naprzód skazanemu, skoro kramy nie najdrożéj płacącym kupcom, Hotel nie każdemu porządnemu podróżnemu otwarte być miały. Przeciwko tym myślom exkluzyjnym zdają się przemawiać jeszcze dwa fakta: jeden iż Dr. Marcinkowski szczególniéj wspierał handel zboża początkowo w Bazarze założony, a na którego czele stał kupiec Engelmann, który nie był Polakiem; drugi iż mocno się cieszył gdy officerowie pruskiego 7 pułku huzarów stołować się w Bazarze zaczęli, gdyż to był dowód, iż Hotel zaczął nabierać reputacji.
Pytanie uważania Bazaru czyli sklepów kupieckich jako dla żydów zamkniętego, z powodu iż są żydami, nie da się politycznie usprawiedliwić: Bolesław Wstydliwy[2], przyjmując ich na naszą ziemię, ofiarując im schronienie przed prześladowaniami w innych krajach doznawanemi, włożył na nas, że tak powiemy obowiązek miłości chrześciańskiéj i opieki nad ludem nie przez duch zdobywczy tu zapędzony, lecz owszem przemocą obcą z siedzib własnych wyrugowany. Choć mocno żałujemy, iż gdy rzecz o toż Izraelitow do Polski przyjęcie w radzie się toczyła, my do niéj wezwań nie zostaliśmy, gdyż sprowadzenia i wyznaniem i językiem obcego ludu, wszelkiemi siłami bylibyśmy się opierali; lecz dziś, gdy rzecz już po za obrębem naszéj leży woli i żydzi od wielu wieków polskie zamieszkują kraje, to trafność podobnej exkluzyi, jeżeli w względzie politycznym ulega powątpiewaniu, to tém mniéj przez zdrowe zasady gospodarstwa krajowego zdoła się wytłómaczyć; gdyż oświadczając, iż żydów kupcami w Bazarze mieć niechcemy, stwarzamy monopol, pozbawiamy się tak bardzo w handlu potrzebnéj konkurencji; wyrzekamy się tolerancji, z któréj przodkowie słynęli nasi; wreszcie wypowiadamy wojnę zasadom będącém na czele dzisiajszéj cywilizacji, to jest wolnego handlu, a stajemy po stronie przesądów i zawad, które interes i samolubstwo przeciw wolnemu rozwojowi ludzkości założyły sobie dotąd były. Występując tym sposobem w obronie żydów i narażając się na niezatwierdzenie naszéj polityki z strony naszych mocodawców, wyznać musimy, iż powody nasze czerpaliśmy nietylko z światowych, ale także z wyższych względów; tak jak Chrystus na krzyżu „prosił Ojca Niebieskiego aby Jego prześladowcom wybaczył, bo ci nie wiedzą co czynią”, tak téż sądziliśmy, iż pochodząc z narodu, który od wielu lat za swe grzechy sprawiedliwe męczeństwo cierpi[3], nie będziemy zważali na jednę obelgę mniéj lub więcéj, z téj przyczyny podniesienie świętokradzkiéj ręki w roku 1848. przez żydów w Poznaniu i Lesznie na naszych kapłanów i naszych współobywateli, ofiarowaliśmy naszemu Stwórcy, a nie czuliśmy się uprawnieni, ażeby za czyn przez kilku popełniony, mieliśmy niewinnych karać, odmawiając im dopiero na nasze wstawienie w roku 1847. uzyskanego obywatelstwa.
Dodać tu jeszcze w tym przedmiocie musimy, iż mając dwa kramy przez 5 kwartałów próżne, korzystaliśmy z téj sposobności, ażeby z dwóch małych i ciasnych, zrobić obszerny kram jeden; krok tém potrzebniejszy, iż kramy w Bazarze pierwotnie założone tak są ciasne, iż bez złączenia dwóch w jeden, jak się to już przy Księgarni Kamieńskiego i fabryce Kronthala uczyniło, dla zajmujących takowe kupców są najniewygodniejsze.
Lubo pragniemy pozostać w tém pisemku na podstawie gospodarstwa krajowego, i tylko najniechętniéj wychylamy się na pole historyczne, to niepodobna przecież zamknąć oczy przed oczywistością, iż przez 18 wieków dla przyswojenia Żydów nic nie uczyniono; gdy tymczasem zasady braterstwa i równości, które odległy wyrzekł zachód przez przeciąg kilku dziesiątek lat, Żydów niewypowiedzianie z Chrześcianami pojednały. Los naszéj ziemi w ręku Stwórcy leży, lecz dla naszych przyszłych mężów stanu zadanie będzie i szlachetniejsze i w skutki obfitsze, jeżeli zamiast odpychania Żydów, potrafią ich przywiązać, zjednać i w użytecznych kraju zamienić mieszkańców. Kto takowe rozwiąże, a miłością i słusznością Żydów historyczną nienawiść i sprawiedliwą zemstę rozbroić potrafi, ten stworzy ten stan średni, nad którego brakiem słusznie czy niesłusznie publicyści biadają polscy; a do tego nie ofiar pieniężnych potrzeba, nie kosztownych i wyłącznych Bazarów, gdzieby kupców sztucznie, jak w cieplarni kwiaty chodować potrzeba, lecz uznania, iż wszyscy jesteśmy stworzeniami jednego Boga. My Polacy mamy nawet do tego historyczne przed naszemi sąsiadami ułatwienia. — Legja sławiańska podczas męki Chrystusa w Jerozolimie[4] nie garnizonowała; Polska, w porównaniu do innych krajów, za raj dla Żydów uchodziła, a od naszych usiłowań zależeć będzie, czy z poniżonych uciskiem potrafimy potworzyć w Anglji nawet szanowanych Salomonsów[5] i Montefiorich, tak jak nam się udało z dzikich Tatarów sformować w naszych szeregach walczące bratnie hufce. Okazywanie przez stan wyższy względem Żydów pogardy i obrzydzenia, do tego stopnia iż porządnego nawet człowieka dopiero co z Ameryki przybyłego, w Bazarze jako kupca i fabrykanta cierpiećby nie chciano, byłoby zjawiskiem bardzo dla nas smutném, raz dając klassom niższym przykład nienawiści i nietolerancji względem ludu bardzo w Polsce licznego, drugi raz byłoby to niejako wyznać, iż tylko warunkowo zezwolilibyśmy na przywrócenie Polski, gdy ją mieć chcemy bez Żydów, to jest inaczéj niż ją historyczny przebieg wieków utworzył. Gdyż bez wynalezienia balonów, albo przebicia Tunnelu z Polski, aby Żydów odesłać wprost do Jerozolimy, niemoże być sąsiednim narodom wcale obojętnie, jak my Polacy, gdybyśmy mieli władzę w ręku, z 2 miljonami Żydów chcielibyśmy począć; nieloicznieby bowiem było chcieć własność odebrać, a nie uznawać ciężarów, które nie ostatni posiadacz, ale jeszcze przodkowie nasi pozaciągali na nią byli.
Nakoniec Dyrekcja na najpierwszém walném zebraniu Akcjonarjuszom przedstawić chciała, aby fundusz rolniczy tymczasem na wybudowanie nowego domu użyty, po oddaniu z niego własności prywatnéj, w majątek Towarzystwa wcielić, to jest wszystkie dochody tak z Bazaru jako i z nowego domu, po odtrąceniu 1⁄6 na fundusz żelazny, pomiędzy Akcjonarjuszów jako dywidendy corocznie rozdzielać.
Działanie trzechletnie Dyrekcji, jeżeli się nie wydaje okazałém i świetném, to natomiast było użytecznem i dla dobra Spółki konieczném, gdyż usterki przy budowie Bazaru popełnione, teraz w części przynajmniéj zostały naprawione; również fundusz rolniczy 4 procent przynoszący z taką korzyścią dla Towarzystwa użyty, iż dzisiaj 8 procent przynosi. Przez wybudowanie zaś podziemnego kanału, wody fundamenta Bazaru niszczące, zostały odprowadzone, a trwałość gmachu tego zapewnioną. Przez przebicie wewnętrznych kurytarzy Hotel dla podróżnych znacznego ulepszenia doznał. Nakoniec przez wynajęcie w Bazarze pustych kramów blacharzowi Kronthal, i użycie przez tego znacznych dotąd pustkami stojących sklepów na warsztat, na względzie miano interes Towarzystwa, które niepodobno, ażeby za zasadę przyjąć miało: „iż lepszy kram próżny i nic nie przynoszący, aniżeli przez porządnego i płacącego lokatora zajęty.”
Chociaż datą urodzenia jeszcze zeszłego wieku sięgający, nie mogliśmy jednakże dotąd przywyknąć do rozróżniania ludzi w jednym kraju żyć mających na wyznania, ten rozdział jak tutaj już od szkół zaczynając. Inne tego mieliśmy przykłady w naszéj młodości, gdzie na jednych ławkach studenckich w Liceum warszawskiém z żydami siedzieliśmy, a na posiedzeniach Towarzystwa Przyjaciół nauk, własnemi oczami widywaliśmy, iż czcigodne twarze, Staszyców i Niemcewiczów nic nie traciły na tém, iż pomiędzy niemi zasiadał brodaty, piękny i czarny Żyd Abraham Stern, wynalazca machiny rachunkowéj, a Towarzystwa onego członek. Przyznajemy, iż w uważaniu ludzi Dyrekcja z roku 1851. inne miała zasady, gdyż porządny i czysty lokator był nam zawsze milszy niż brudny, a fabrykant bronzów Kronthal 350 tal. płacący, przyjemniejszy aniżeli kram próżny. Przyjmując zupełną odpowiedzialność za ten sposób działania z naszéj strony, wyznać jednak musimy, iż industryjne przedsięwzięcia, do jakich Bazar już przez nazwisko należeć się zdaje, jedynie cywilném powinienby się rządzić prawem.


Walne zebranie z dnia 13. Czerwca 1854. roku.

Bazar i Hotel, jako przedsięwzięcie po większéj części polskiemi pieniędzmi wykonane; przez Polaków do życia wywołane i rządzone; zasługuje na troskliwość każdego z nas, a to jako wynik myśli i dążności ogólnych.
Wielokrotnie oświadczyliśmy, iż urządzenie szkoły rolniczéj polskiéj uważamy za największą potrzebę, a myśl tę za najzbawienniejszą; również że trafne wykonanie tego zamiaru, w środkach do powiększania majątku narodowego będzie wielkim postępem; lecz natomiast porównanie dat przekonać nas winno, iż wydanie na Bazar w 1839. r. i następnych latach wszystkich zebranych pieniędzy uczyniły wykonanie téj myśli niepodobném; wypisanie więc w kontrakcie Spółki programatu, więcéj szumnego niż praktycznego, bez pieniędzy i nowych ofiar wykonać się nie dającego; uważaliśmy i uważamy za błąd, który naprawić można, nie przez rzucenie się na Bazarowe fundusze i zniszczenie obudzonego ducha Spółki; lecz przeciwnie przez wymazanie §. 9. kontraktu i przejęcie się uczuciem słuszności, iż wywołując nową myśl do życia, potrzeba do tego nowych funduszów i nowych ofiar; a ofiar tych mianowicie, którzy bezpośrednią z tego korzyść odnieść mogą. Nie pojmowaliśmy więc oburzenia na Dyrekcją z dnia 27. Czerwca 1851. roku, która wprawdzie materjalne i praktyczne Towarzystwa reprezentuje cele, lecz téż przy tém myśl swoich przeciwników szanuje i podziwiać ich działanie będzie, jeżeli bez niesłuszności i zabicia ducha Spółki, wypisany w kontrakcie program wykonają; do czego im nietylko szczęścia życzymy, ale nasz szczery współudział i liczenie na naszą składkę zapewniamy.

Nie jest wcale zamiarem naszym utrzymywać jakobyśmy przystępując do Bazarowéj Spółki nie mieli mieć nadziei, iż łącząc się, wywoła się przez to korzystne i błogie dla nas następstwa; owszem oczekiwanie to w oddaleniu nam się uśmiechające, z radością przez kontrakt Spółki objęte widzielibyśmy byli zapisane; lecz §. 9. wszystko zniweczył, gdyż i tych którzyby byli do utworzenia Zakładu rolniczego należeli, i tych którzyby byli pieniędzy na Bank dali, odstręczył; przez niespodzianość tego kroku wszelką oppozycją unadaremniającego. Piszący te słowa tak jest przekonany o użyteczności Zakładu rolniczego, a nawet o rentowaniu się takowego, iż już od roku 1843. miał zamiar należenia do takowego, choć bowiem uznaje ważność Banku: jeszcze jest więcéj przekonanym o rzetelności matki naszéj ziemi, iż to co się jéj pożycza, sowicie zwraca, niż wierzyć może w wexlowość i gotowość punktualnego płacenia biorących pożyczkę z Banku ludzi.
Gdy Dyrekcja z roku 1843. funduszu rolniczego na nową budowę użyć wzbraniała się, proponował jeden Członek dla niéj votum niezaufania, to jest naganę za czyn, którego dopełnienia podjąć się nie chciała, za czyn jeszcze niedokonany; nagana więc ta żadnéj wagi nie ma i nie miała, choć przykre nam uczyniła wrażenie, gdy Szanowni Członkowie owéj Dyrekcji wzięli ją niewłaściwie za naganę osobistą, a nie za naganę systemu, który pozwalamy sobie w tém pisemku rozstrząsać i zbijać, największe uwielbienie dla osób wyznając; gdyż choć pozwoliliśmy sobie takowe napisać dla zbicia przeciwnych nam idei, to zanadto cenimy poświęcenie i niezmordowaną pracę i udział Szanownego Prałata, którego, gdzie tylko jest co użytecznego do zrobienia, zawsze czynnego spostrzegamy; miło nam się obija o uszy zdanie o tém, co chwałę naszych przodków mozolnie z zapomnienia odgrzebuje i w przystępnym dla obcych, bo w Cycerońskim opowiada narzeczu; ażebyśmy choć na chwilę pomyśleć byli mogli o ukartowaniu jakiéjkolwiek dla nich nieprzyjemności, i z przedsięwzięcia, które pragniemy ażeby się udało, sporządzić jakąś kość niezgody. Tém więcéj należy temu wierzyć, iż w razie założenia Instytutu rolniczego i nabycia na własność jakiéj części ziemi, niemoglibyśmy się puszczać na rozległą i tajemniczą zagadkę, jakim sposobem Akcjonarjuszom zapewnić współwłasność, lecz po prostu udalibyśmy się do obywatelskiéj gotowości dzisiajszych naszych przeciwników i prosilibyśmy jednego z nich, aby nam do uregulowania hipoteki swego użyczył imienia.
Inaczéj się ma z naganą i zwalaniem Dyrekcji z dnia 13. Czerwca 1851. roku. Nagana tutaj ma większą ważność, ponieważ nastąpiła w skutek czynu dokonanego, to jest użycia funduszu rolniczego na korzyść Towarzystwa; czynu, który jeden z członków uważał za targnięcie się na własność, a członków Dyrekcji niejako za socjalistów, jedynie w skutek wypadków 1848. roku do zarządu Bazaru wślizniętych. Twierdzenie to z prostéj przyczyny odeprzeć winniśmy, iż fundusz rolniczo-przemysłowy utworzony z ⅓ części naszych dywidend, jest własnością dotąd naszą, którą każdéj chwili odebrać i użyć inaczéj mamy prawo, nieprzesądzając interesu Instytutu rolniczego, którego powstania pragniemy i popierać nie przestaniemy, ale na zasadach samoistnych jako rozwinięcie myśli i zobowiązań w §. 1. kontraktu Spółki wyrzeczonych, lecz bez zabicia ducha Spółki; a ponieważ tenże Instytut należy dotąd do życzeń, nie mógł być zatém skrzywdzony, bo nie istnieje; Akcjonarjusze zaś przez kontrakt Spółki 1843. roku bezsprzecznie zostali zawiedzeni, gdy od razu ⅓ włożonego kapitału stracili, a zamiast spodziewanych wysokich dywidend z Bazaru i Hotelu, takowa im zaledwie 2 procent przyniosła.
Nawiasowo téż tu tylko wspomniemy, iż przy zawarciu kontraktu Spółki zwyczajne formy w podobnych okolicznościach względem Akcjonarjuszów zachowywane, zaniedbanemi zostały; nie dostali oni ani odpisu projektu kontraktu, ani téż była wyznaczona Komissja, któraby takowy zgłębiła. Członkowie z różnych stron Księstwa przybyli, zastali Sędziego i kontrakt do podpisu wygotowany, lecz sami ani do dyskussji, ani do oporu naprzeciw Szanownemu Marcinkowskiemu przygotowani nie byli, który natomiast mógł w najlepszéj dla swoich chęci działać wierze, bo nie wiedział iż Instytutu rolniczego, ani Banku tym sposobem nie stworzy, a duch Spółki w dniu tym u nas zabija.
Można być bowiem znakomitym lekarzem, najszlachetniejszym człowiekiem, a grube w nauce Gospodarstwa krajowego popełniać błędy, tém więcéj, iż w ów czas spółeczeństwo w anormalnym znajdowało się stanie, z którego dopiero wypadki 1846. i 48. nas wyprowadziły.
Mówiąc tu o stanie anormalnym, moglibyśmy powiedzieć gorączkowym, gdyż znajdowaliśmy się w takowym rzeczywiście, gdy zamiast dawnych pieśni i czci do „Boga Rodzica”, młodzież nasza rozpływała się w ateistycznych abstrakcjach Hegla; gdy obywatele ziemscy niepostrzegając, że każdy dzień nowe zwaliska w majątku narodowym zwiastuje, swoje powołanie upośledzając, bawili się w stworzenie stanu średniego, którego Polsce brakować miało; zapominając o jeszcze ważniejszéj przyczynie naszego upadku, iż także jéj zbywało na silnym i pracującym stanie rolniczym i oświeconych rządzących, i że od statutu Wiślickiego do konstytucyi 3. Maja, cztery upłynęły wieki, podczas których wyobrażenia naszego wielkiego króla Chłopków, zupełnie się zatrzeć czas miały, a nowe nie zakwitły, i że gdyby ciągły postęp ludzkości, tak jak jéj obudzenie się było nastąpić mogło, z zasad Chrześciaństwa, a nie w skutek reformacji lub dopiero przeczenia filozoficznego; wojny, rewolucje i klęski wszelkie z nich pochodzące niebyłyby perjodycznie nas trapiły, a potrzebne zmiany inne byłyby przybrały cechy i inne téż dla świata wydałyby były owoce, gdyby na drodze chrześciańskiego postępu lub tylko rozumowego pojęcia, że starszeństwo moralne, które klassom wyższym za usługi przodków naród przyznaje, mogą być tylko usprawiedliwione coraz nowemi usługami, a nie uciskiem braci młodszych albo dążnością utrzymania ich wiecznie w pieluchach.

Bawimy się więc stworzeniem stanu średniego, tak jak się tą kosztowną zabawką zatrudniał Książę Lubecki i zapewne nie jeden jeszcze zabawiać będzie polski Ekonomista, zamykając przed oczywistością wzrok swój, iż Polska nie dla tego uboga, aby towary od obcych drogo kupować musiała, lecz dla tego cierpi, że te towary stosunkowo u siebie daleko drożéj produkuje, a swe i tak ograniczone kapitały i siły robocze swéj żywicielce ziemi odciąga, a przez to mało w zamian na targ wystawia własnych płodów. Doświadczenie mówi, iż nie dla tego majątki nasze nikną, abyśmy zbytkowali i tracili, lecz dla tego głównie, iż ziemia nasza przez brak rąk i kapitałów stosunkowo jeszcze mało wydaje. Lubo Stwórca tak wszystko urządził, iż także dla Ranifera w głębokiéj północy mech pod śniegiem przygotował i dla naszéj chłodnéj i suchéj strefy wskazał zbóż chodowanie; to jednakże takowe jedynie pod warunkiem uprawy roli i siewów w czasie właściwym, udawać się mogą, a wszelkie przeszkody, czy to atmosferyczne, czyli przez niemożność sprawione, drogo przez uchybność plonu opłacane bywają.
Przebieg wieków nie da się bezkarnie pominąć, a jak stan łowiecki i pasterski poprzedzić musiały rolniczy, tak téż fabryki, przemysł i kupiectwo nastąpić dopiero mogą przez zbytek ludności i kapitałów, gdy rolnictwo nietylko obejść się bez nich zdolne, ale nadto w pomoc im przyjść może.
Kto o tém wątpi niech się zastanowi, iż nieliczni nasi kupcy, skoro tylko majątek przypadkowo zrobią, zawód w którym mają do walczenia w kapitały zamożniejszém zagraniczném współzawodnictwem porzucają, za co ich nietylko nie winimy, ale wiedzeni instynktowo, owszem za zasługę mamy, gdyż narodowym zmysłem wiedzeni do zatrudnień rolniczych wracają. Wreszcie zataić sobie nie możemy, że w krajach polskich system przedwczesnego zaprowadzenia fabryk i przemysłu jest czysto prohibicyjnéj, azatém uprzykrzonéj natury; demoralizuje nadgraniczną ludność, bezużytecznych jeżeli nie przekupnych urzędników twórzy; nadaje zaraz na wstępie ohydną krajowi postać; przeszkadza zbrataniu ludów, związki między niemi utrudniając; nadto wymaga kompletnego granic zamknięcia i odosobnienia, ażeby założone fabryki przed konkurencją tańszych zagranicznych wyrobów chronić; wymaga podwojnie obostrzonych zakazowych środków, kiedy w skutek odciągnienia rolnictwu rąk i kapitałów, takowe cierpieć zacznie; trzeba znowu zamykać granice i zakazywać wywozu zboża, ażeby samym głodu nie cierpieć. Przemysł w Polsce jest to monopol i prohibicja, zbogacenie się kilku, a ubóstwo wszystkich; rolnictwo jestto swoboda i dobry byt dla ogółu. Gdybyśmy jakikolwiek wpływ na urządzenia w Polsce wywierać mogli, tobyśmy wszystkie natychmiast pootwierać dali granice; prawda, że roje obcych fabrykantów, których majątek na monopolu spoczywa, zapewneby nas opuściło, lecz massa ludności też same towary taniéj dostawałaby; opuszczenie zaś kraju przez klassę nierolniczą mamy za stratę małą: gdyż nam potrzeba pomocy do uprawy naszych rozległych obszarów, przez napływ ludności rolniczéj, którą Polska z niewielkiemi trudnościami dostaćby mogła, gdyby emigracją nie z fabrykantów z protestanckich Niemiec, ale z rolniczéj i katolickej, a z głodu umierającéj ułatwiała Irlandji.
To przyrównanie Dyrekcji z dnia 27. Czerwca 1851. roku i jéj działanie przy użyciu funduszu rolniczo-przemysłowego do jakiegoś manewru socjalistycznego, na tém większe zasługuje zastanowienie, iż rzeczywiście taż Dyrekcja, nie z ulicy lecz Akcjonarjuszów złożona, szczególnego rodzaju niedowierzania z strony ustępującéj Dyrekcji była przedmiotem. Rzecz trudna do wyrażenia, lecz istotna, iż najważniejsze dokumenta, to jest dowody nabycia własności, za pomocą których miała się własność na rzecz uregulować Akcjonarjuszów, z stołu podczas walnego zebrania 13. Czerwca 1851. roku zniknęły, przez 3 lata przechowane zostały i dopiero na kilka dni przed zwaleniem tejże tak nazwanéj z 1848. roku Dyrekcji o znalezieniu się dokumentów tych jéj doniesiono.
Przez czas naszego w Dyrekcjach Bazaru zostawania, również jak się każdy z rachunków przekonać może Bazarowych, okazuje się dowodnie, iż goście Bazarowi i Członkowie Klubu (Kółka Towarzyskiego) policzeni być mogą do najtrzeźwiejszéj publiczności części, tak że ojciec Maciéj[6] słusznie łzy rozczulenia i pociechy mógłby nad niemi ronić, dla tego choć się z mniemaniem, jakoby Bazar był szynkownią, azatém ordynaryjném miejscem, nie zgadzamy, to jednakże bolesnoby nam było gdyby wpływ jego na tém, iżby pozostał Gospodą i targowiskiem, ostatecznie miałby się ograniczyć, a nie być interessujących nas zakładów początkiem.


Rozjaśnienie pytania.

Nie wiemy czy nam się udało pytanie zbliżyć do rozwiązania, aby można wyrzec, po któréj stronie słuszność, lecz z powyżéj przedstawionego zdają się wynikać dwa wnioski, iż w 1838. i 39. roku i w latach późniejszych nawet, zbierano Akcje na Bazar i Hotel jako początek rozległéj pomiędzy nami Associacji, z któréj miały z czasem wypłynąć i Instytuta rolnicze i Banki i potrzebne nam zakłady; a dopiero w 1843. roku wszystkie te obowiązki stowarzyszonym narzucono, 2⁄6 części z ich dywidend na ten cel zagarniając Dr. Marcinkowski, który już nie żyje, ale pamięć jego bezinteresownością i szlachetnością bezsprzecznie jaśnieje, zostawił nam co do Bazaru rozmaite skazówki i myśli, jednę Spółki, o korzyści której jużeśmy się oświadczyli; drugą, założenie Instytutu rolniczego, gdzieby młodzież nasza na ziemi ojczystéj sztuki gospodarowania nauczyć się mogła, a od przesądów lub gangreny zagranicznéj wolną pozostała; nakoniec myśl banku, w którymbyśmy nasze oszczędności składać mogli, a przez pożyczki roczne rolnikom czynione przychodzili kulturze ziemi w pomoc i tak potrzebny kapitał obiegowy potrzebującym dawali. Banków takich jest bardzo wiele w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnéj, mianowicie w państwach Nową Anglją zwanych. Prawie na 2000 ludności jest Jeden Bank, który stałą prowizją składającym pieniądze płaci; na wyższy grosz potrzebującym kapitały wypożycza; różnicę na końcu roku w formie dywidendy pomiędzy uczestników Banku rozdziela. Jeżeli się nie mylimy, ludność w stanie Connecticut, gdzie jest takich banków najwięcéj, na całéj kuli ziemskiéj najbogatsza. Myśl więc założenia Instytuty nauki gospodarskiéj lub Banku wysoko cenimy, a że jako mieszkańcom kraju rolniczego takowe szczególniéj naszym interesom dogadzają, godność więc nawet wymaga nasza urzeczywistnienia onéj na zasadzie solidarności moralnéj, biorąc się szczerze do utworzenia tego pomnika działalności i dążności naszych, ale za polskie pieniądze, za pieniądze osób naprzód o celu wiedzących, nie sięgając po grosz od ludzi nie polskiéj narodowości, albo żadnéj z rolnictwem styczności, żadnego z tego korzyści nie mających; strzeżmy się przez obracanie części należącéj im dywidendy na Instytut rolniczy, popełnić czyn, który nietylko z słusznością, ale nawet z godnością naszą z trudnością dałby się pogodzić. Również z powyżéj przedstawionego biegu rzeczy nastąpić musiały dwa skutki: iż Bazar i Hotel, przedsiębiorstwo i Spółka, stracił na zaufaniu, przez połączenie z myślą o racjonalnym rozwoju naszego rolnictwa; Instytut zaś rolniczy lub bank nic nie zyskały na tém wyobrażeń pomięszaniu, bo nie powstały. Naszém zdaniem inaczéj być nie mogło, pierwsze przedsiębiorstwo nieudane i chybione musiało szkodzić wszystkim późniejszym, nie mogło wywołać myśli od siebie wyższéj, nie mogło wybudować pomnika narodowego, za jaki uważamy Zakład rolniczy. Jeżeli jasno nasze zdanie wytłomaczyć zdołaliśmy, rozłączenie dwóch sprzecznych myśli i dwóch różnych w celach zamiarów koniecznie nastąpić powinno; do Bazaru i Hotelu przestaniemy przywięzywać niewłaściwych idei narodowości, a nawet uprzedzeń religijnych, przez które podobne zakłady bezsprzecznie tracą, albowiem gdy po innych Hotelach Polacy stawają, Bazaru wszyscy cudzoziemcy jakby miejsca zapowietrzonego unikają; chociaż Hotel i Bazar, czyli gospoda i kram, każdemu podróżnemu, każdemu porządnemu kupcowi, bez względu na jego wyznanie, powinny zostać dzień i noc otwarte. Cóżbyśmy bowiem rzekli, gdyby nam jaki opowiadał podróżny, iż jest kraj, gdzie są Bazary i karawanseraje[7], których jednakże tylko krajowcy używać mogą, a każdy obcy jest z nich wykluczony, pewniebyśmy nienajkorzystniejsze o tymże nabrali wyobrażenie.
Już wyżéj pozwoliliśmy sobie krytykować myśl wyłączania z Bazaru kupców z powodu ich narodowości lub wyznania, gdyż exkluzje takie rodzą nienawiści, są antisocjalne i wszelkim dążnościom, do których ludzkość zmierza, przeciwne, a możliwém się zbogaceniem kilku polskich kupców w Bazarze w żaden sposób usprawiedliwione nie zostaną. W oświadczeniu naszém, iż Polskę przedewszystkiém życzymy widzieć rolniczą, a nie przemysłową lub kupiecką, niech nikt nie upatruje dla stanu kupieckiego jakiejkolwiek niechęci, okazywaliśmy bowiem temu zawsze nasze czynne sympatje, niedoprowadzając jednakże tego uczucia aż do monopolu; szanując bowiem zalety i cnotu temuż właściwe, jesteśmy jedynie zdania, iż te są u nas na nieszczęście przedwczesne, gdyż nam tymczasowo innych potrzeba. Jeżeli zaś usunięcie tego uprzedzenia za wiele przezwyciężenia z naszéj strony kosztowaćby miało, tobyśmy od naszych przeciwników wzajemnie żądać musieli przywileju, aby wszyscy Polacy tylko w Bazarze, a nie po innych Hotelach stawali; nadto w sprzeczności z tém co się dotąd dzieje, należałoby w tymże zamieścić warunek, aby stawający mniéj jedli, a więcéj pili, gdyż w przedsiębranych na exploitacją człowieka spekulacjach, dziś już nie jest tajemnicą, iż kuchnia w Hotelach przynosi stratę, jeżeli takowa przez zysk z trunków wynagrodzoną nie zostanie[8].
Przy bliższém więc zastanowieniu, iż skoro naszych własnych współobywateli przymusić nie możemy, ażeby z gościnności w Bazarze im ofiarowanéj korzystali, to niesłusznością natomiast zostaćby musiała zasada, ażeby Bazar cudzoziemcom bogatym i kupcom zamożnym zamykać; zysków godziwych z niego nie ciągnąć; kapitałom w niego włożonym, dla zasady z mianami Hotelu i Bazaru niezgodnéj, tak niekorzystną walkę z innemi tego rodzaju zakładami, wolno toczyć było. Nasamprzód zaś przy pozostaniu przy systemacie w uważaniu Bazaru niekosmopolitycznym, należałoby osobom innéj z nami narodowości ich składki zwrócić, gdyż uczucie samo nas ostrzega, iż chcąc kogo uderzyć, nie należy przynajmniéj brać od niego pieniędzy na kij.
Pozbądźmy go raczéj, a zobaczymy co z niego zdoła przedsiębierczy uczynić człowiek, skoro przez myśl wszelkim zasadom gospodarstwa przeciwną, w swem działaniu nie będzie związanym. Sądzimy więc, że im prędzéj takową przeciw Towarzystwu i przeciw naszemu interesowi grzeszącą porzucimy, tém prędzéj wyjdziemy z nienaturalnego położenia, które nam nie pozwala wszystkich naszych sił do utworzenia użyteczniejszych zakładów zwrócić jako potrzeby narodowéj, abyśmy zdatnych polskich urzędników gospodarskich kształcić i używać mogli, i żeby nasz jaką klęską dotknięty rodak, nie potrzebował się do niechętnego udawać nieprzyjaciela, lecz żeby w oszczędności lub gotowości nieszczęściem nienawiedzonych swych ziomków znajdował gotowe wsparcie i możliwą pomoc.
Do celu fundowania Instytutu rolniczego, otwarcie wyrzeczonego, własnemi siłami wykonać się mającego, żadnych dywidend ani materjalnego zysku bezspośrednio nie obiecującego, wielu obywateli ziemskich, nawet takich, którzy w Spółce Bazaru udziału nie mieli, zapewne się przyłączy. Wszystkie wynikłe ztąd koszta biorąc w pomoc ofiary już na ten cel uczynione, lub uczynić się mogące, należałoby na subskrybentów rozdzielić, a ciężar nie będzie tak wielki, jeżeli takowy podług każdego sił rozłożymy. Nawet w nasze kieszenie nie będziemy potrzebowali zaglądać, gdy z okazji dochodowego podatku, rząd takowe nam poprzetrząsał i poodwracał, tak że każdy już je zna. Do téj chwili postanowienie §. 1. kontraktu Spółki najmniejszego nawet nie miało skutku, zważając jednak na gwałtowność, z jaką Dyrekcją z 1851. roku, reprezentującą materjalne dążności Spółki na walnem zebraniu 13. Czerwca 1854. zaczepiono, wnosićby można, iż to dla dokonania wyższego celu uczyniono, o czém prawie wątpić nam się nie godzi, widząc godnych i bogatych mężów na czele, a za nimi ustawiony mienny, liczny i gorliwy zwolenników zastęp. Dyrekcja dnia 13. Czerwca 1854. roku obrana, składa się bowiem z Panów:

X. Prałata Brzezińskiego, Mielżyńskiego Macieja,
Działyńskiego, Mierzyńskiego,
Grudzińskiego, Potworowskiego Gustawa,
Koczorowskiego Kazimierza, Szołdrzyńskiego,
Kurnatowskiego, Żółtowskiego Marcel.
Stu przeszło posiedzicieli w W. Ks. Poznańskiém należy do Bazarowéj Spółki, z któréj się wyższe miały wywiązać cele, to jest zakłady rolnicze i Banki; kiedy Dr. Marcinkowski żadnego majątku nie posiadający, jedynie chęcią dobra publicznego natchniony, mógł o tych zakładach marzyć, dziwną i niepojętąby rzeczą było, gdyby tak znaczna i bogata osób ilość, mając przed oczyma Załuskich, Raczyńskich i tylu innych obywateli przykłady, którzy poświęceniem dla dobra publicznego przejęci, wyższą natchnieni myślą, bez obcéj pomocy rozleglejsze osiągnęli cele, nie zdołała swego chwalebnego dopiąć zamiaru, i zaiste nie powinnibyśmy powątpiewać, iż obywatele W. Ks. Poznańskiego, ujrzawszy szczery zamiar urzeczywistnienia myśli przez nieodżałowanego Marcinkowskiego marzonéj i pieszczonéj, wspierać będą takową i pospieszą szanownym przodownikom ku pomocy, tak że bez niczyjego przeciążenia, bez żebranki, bez szkodliwego dla ducha Spółki dochodów Bazaru zagrabienia, tymczasowo choć Instytut rolniczy do skutku przyjdzie, a przynajmniéj część co do przyjętego programatu się wykona.

Liczenie na własne siły i zastanowienie się nad naszém położeniem uważamy za tém potrzebniejsze, iż wyłączeni zupełnie od politycznego życia, jako téż bez wpływu na obowięzujące nas przepisy, mogłyby dla nas takowe niekorzystnie wypaść, póki więc czas porzucić ogólne otrętwienie i słodko szepczące samolubstwo jest naszą powinnością: bo tylko w nas samych przyszłość nasza leży, naszą ziemią, naszą oszczędnością, naszą pracą możemy i Instytuta rolnicze i Banki i nowe Ziemstwa zakładać, bo do tego jedynie potrzeba wiary w siebie samych i wiary w drugich, to jest zaufania, do czego jednak niezbędna władza opinji, aby tylko to, co jest zdrożném potępiała; uczucie obowiązku w indywiduach; nareszcie przekonania, iż tylko Assossjacja poda nam w ręce środki, na których rozproszonym inaczéj zbywać będzie. Wszakże widzimy już u siebie dobry początek w Śremie, gdzie choć na małą skalę ułożony początkowy zakład, już zdołał polskiego rzemieślnika z toczącéj go jak rak uwolnić lichwy.
W tém wszystkiém czyli w złém, które nas trapi, głębsza leży przyczyna, a która w nurtującém jak rak towarzystwo materjalizmie, a potém w zwątpieniu spoczywa. Dopóki publicznie młodzież będzie nauczaną, iż każdy z niéj jest Bogiem; dopóki ludzie na skromniejsze o sobie pojęcia zwróconymi nie zostaną; dopóki człowiek nie przejmie się przekonaniem: iż choć najbogatszego natura tylko jednym obdarzyła żołądkiem i że każdy tylko kilku stóp ziemi na swój grób potrzebuje, dopóty nasze żądze i chucie będą bez miary, z próżności utworzymy sobie bałwana dla którego części wszystko — bo i to co szczególniéj człowieka do swego Stwórcy zbliża — na ofiarę poniesiemy. Z materjalizowanie klas wyższych spółeczeństwa, tak jak ateizm nie powinnyby być otwarcie wyznawane w samym tychże interesie, gdyż w żadnym nowym socjalistycznym katechizmie ubogi nie znajdzie tak dla niego pocieszających, a bliźniego zabezpieczających zasad, jak w naszéj Świętéj Ewanielji.
Zakończając ten przedmiot, niech nam jeszcze raz wolno będzie powtórzyć zapewnienie, iż użycie funduszu rolniczo-przemysłowego na budowę nowego Bazarowego domu również przez 5 kwartałów stojących próżnych kramów wynajęcie porządnemu i płacącemu lokatorowi, uznawszy za korzystne dla Towarzystwa, nie mogliśmy przewidzieć powstałego ztąd wybuchu zgrozy, ani się domyślić, iż tym czynem popełniliśmy grzech śmiertelny, wołający o pomstę do Boga i na oburzenie wszystkich dobrze myślących zasługujący. Chociaż cały ten interes Bazarowy staraliśmy się wydostać z stanowiska religijno-narodowego, a przenieść na pole gospodarsko-finansowe, to jednakże ta zdań różnica smutne w nas rodzi uczucia, gdy wspomnimy, iż nietolerancja w religii raz obudzona, zaczynając od Żydów, konsekwentnie mogłaby przejść i do innych wyznań, i że jeżeli Żyd kramu na dole zajmować nie może, na górze możnaby czynić trudność w przyjęciu do stołu podróżnego, dla tego, że jest Dyssydentem. Chociaż to wszystko nie przeszkadza nam szanowania zdań nawet z naszemi różnych, to jednakże pozwalamy ich zastosowanie przy Bazarze krytykować, Instytucji zupełnie światowéj, bo lubo jeszcze się znajdują handlowi wolne tamy i zawady stawiający, lecz u nas to się rzadko wydarzało, gdyż ile nam wiadomo, właściciele miejsc targowych starali się o zwiększenie ilości handlujących bez pytania się o ich prawosławność; niewykonanie więc programatu Spółki co do zakładu rolniczego jako myśli założyciela, jeżeli mieliśmy za błąd jeden, to obarczenie brzemieniem religijno-narodowém niewinnego, a z swéj natury kosmopolitycznego Bazaru, mamy za błąd drugi, który danéj mu roli odpowiedzieć nie mógł, a w miarę zwiększonych swych godności i ważności intraty swe widział się zmniejszające. Natomiast za nasze trzechletnie działanie, śmiało każdemu w oczy spojrzeć możemy, jeżeli nas boleśnie dotknęło powyższe wspomnienie wśliznienia się naszego w skutek wypadków 1848. roku do Dyrekcji, a ztąd mimowolny wniosek jakbyśmy to dla jakich zysków uczynili, to jedynie dla tego, iż przy naszych rozsterkach siedział obcy urzędnik policyjny, a za niesłusznie nasze zamiary przedstawiającym, były osoby, których nadziei i postępowania w tymże roku nie podzielaliśmy, lecz których prawości nigdy nie podejrzywaliśmy.
Kończymy uwagę, iż czujemy niedogodność, iż prawne posiadanie Bazarowéj własności dotąd uregulowaném nie zostało. Walne zebranie 1851. roku włożyło na nas obowiązek uskutecznienia téj czynności, któréj jednakże ani zacząć nie mogliśmy z przyczyny jak wyżéj wspomnieliśmy, iż wszystkie oryginalne kontrakty nabycia własności w chwili zmiany Dyrekcji w 1851. roku z stołu zniknęły, i dopiero w 3 lata późniéj znaleść się miały. Nie wiemy czyli uregulowanie prawne własności nastąpić może, chcąc przecież choć w części potrzebie téj zaradzić, nowéj Dyrekcji zostawiliśmy księgę sznurową prywatną, która przynajmniéj tymczasowo hipotekę Bazaru zastępuje. Jednakże stan ten jest niepewnym i można go było tymczasowo tylko cierpieć, lecz staje się nienaturalném gdy trwa od 1842. roku. Na czyje imie hipoteka Bazaru uregulowana, czyli na Dr. Marcinkowskiego, czyli na Hr. Łąckiego, zupełnie nam niewiadomo, gdy przez czas naszéj ostatniéj Bazaru administracji, dokumenta tę własność udowodniające nie zostały nam przekazane i nie wiemy w czyich rękach całe 3 lata zostawały. Nie będąc prawnikiem, nie kusimy się do wynalezienia sposobów uregulowania téj własności na imie stu kilkudziesięciu osób, lecz chociaż téj trudności, którą przed założeniem Spółki należało rozważyć, a którą wielu ma za nieprzezwyciężoną, nie mamy pretensji rozwiązać, to natomiast z wszelką słusznością zgodne zdaje nam się życzenie, iż jeżeli własność Bazaru na imie stu osób nie może być uregulowaną, ta własność na imie choć jednéj przypisaną być powinna, ażeby Towarzystwo w wszelkich potrzebach reprezentowane być mogło. Niech na którego bądź z Akcjonarjuszów Bazaru własność uregulowaną zostanie, nic nie mamy przeciw temu, gdyż tak jak nam dawał dostateczną rękojmią Dr. Marcinkowski, tak samo znajdziemy nasz interes zakryty, czyli ta własność na imie jego exekutora testamentu, czyli téż kogo bądź uregulowaną będzie, lecz tego nie przestaniemy powtarzać, iż summy składane „na Bazar i Hotel” należą do Akcjonarjuszów, którzy takowe w dobréj wierze na ten składali cel, i że obrócenie ich na inny choćby najlepszy, będzie wielkim zawodem, przez który zaufanie publiczne tylko ucierpieć może.


Przypisanie.

To co tu skreśliliśmy niech nie będzie wzięte od osób innego z nami zdania za osobistość, lecz niech posłuży do wyświecenia i załatwienia spornego przedmiotu. Obznajomieni z stosunkami Bazaru wiedzą, iż dla Członków Dyrekcji są obowiązki, są zatrudnienia, jest odpowiedzialność, lecz korzyści materjalnych żadnych nie masz, zwalenie więc Dyrekcji dnia 13. Czerwca 1854. trochę nagłe, trochę niespodziane, w chwili kiedy ważna i zdaniem naszém konieczna zmiana przeniesienia frontu Hotelu na Ulicę Wilhelma miała być wykonaną, jeżeli nas niespodzianie i nieprzyjemnie dotknęła, to w interesie nie naszym, gdyż nietylko myśl aby się napowrót dostać do Dyrekcji Bazaru jest nam obcą, ale nadto dzielimy w téj mierze zdanie naszych kolegów, którzy mniemają, iż choćby ich fawor zgromadzenia Akcjonarjuszy powołał do zarządu Bazaru, zaszczytu tego by się nie podjęli z przyczyn naszém zdaniem słusznych, raz: że my wzięliśmy na siebie tylko wykonanie i dokończenie części materjalnéj Bazaru, to jest stosowniejsze onego urządzenie, aby jak najwyższe wydawać mógł Dywidendy i zachęcać nas do Assocjacji; cel ten zaś każda Dyrekcja, skoro będzie chciała, wykonać potrafi. Lecz oprócz tego jednego, pozostał jeden daleko wyższy, a jeszcze nietknięty, który przez podpisanie kontraktu Spółki przyjęliśmy, to jest utworzenia zakładu rolniczego, a późniéj nawet Banku; do wykonania tych zadań nie mamy, ani nie przypisujemy sobie dosyć wpływu, lecz osobom które się wykonania tych myśli szlachetnego Marcinkowskiego podejmą, nasz współudział, nasze składki, nasze usługi, a nadto powszechną zapewniamy wdzięczność.
Kończąc to może za długie powodów naszych tłómaczenie, niepodobna nam nie wspomnieć o zgasłych naszych towarzyszach…… Tobie, Ludwiku Sczaniecki, w którym wiek u innych sędziwy, nie zdołał osłabić dobrych chęci i młodzieńczéj rzeźwości; Tobie Teodorze Mańkowski, złamany w wieku sile i całém szlachetnych uczuć rozwinięciu; obu, których gorące serce miłością dla kraju biło, a którzy podczas 3letniego wspólnego Bazaru zarządu, ani chwili o zasady tu skreślone nie zostawiliście w wątpliwości. Muszą one mieć coś za sobą, te jeszcze od wielu zaprzeczane dążności ludzkości, do zatarcia nienawiści kast, wyznań i rodów; musi mieć coś za sobą ta nauka[9], która attrybucji nie uzurpując Stwórcy, do sumienia ludzi nie wgląda, lecz tylko użytecznéj pracy ich chce pouczyć; musi mieć coś za sobą ta zgodność ludzi z rozmaitych stron Polski pogromadzonych, rozmaitym zatrudnieniom i powinnościom się oddającym, a którzy pomimo swojego (w dniu 13. Czerwca 1854.) potępienia jeszcze dziś są przekonani: iż Bóg dla wszystkich stworzył słońce i ziemię i że wszystkim dał ręce i głowę, ażeby niemi pracowali i majątek narodowy, to jest jego wiedzę lub materjalne zasoby zwiększali.
Wiadomość o Bazarze napisaliśmy dla Akcjonarjuszów i dla osób, które rozstrząsanie kwestji Ekonomji politycznéj interesować może, dla tego exemplarz tego pisemka księgarnie Kamieńskiego i Żupańskiego w Poznaniu, Günthera w Lesznie, każdemu ciekawemu (oprócz kosztów przesyłki) bezpłatnie udziela. Żałujemy iż wiadomości statystyczne o Bazarze nie mogą być zupełnie dokładne, czerpać więc musieliśmy takowe z pamięci. Koszta wydania podjęliśmy sami bez żadnéj nadziei zysków, których 11 lat w Dyrekcjach Bazaru zostawając również nie mieliśmy; tak jak z przyjęcia lub odrzucenia naszych wniosków żadnéj osobistéj nie oczekujemy korzyści, tak natomiast nie czujemy się uprawnieni do czynienia Towarzystwu darowizn, z téj przyczyny udamy się do najpierwszego Walnego Zebrania z prośbą, aby koszta wydania tego pisemka nam zwrócić chciało. Zwrot ten chętnie przyjmiemy, ponieważ byłby takowy znakiem, iż wyrzeczone tu zasady są przez większość dzielone, że zatém przyjdą w wykonanie, bo nam jedynie chodzi „jak rządzą?” a zupełnie obojętném, „kto rządzi.”


Sęs moralny.

Przed dwunastu wiekami Sławianie zajmowali rozległe krainy od Karpat do Bałtyku, od Dźwiny do Sali się rozciągające; lecz tak jak dzicy Amerykanie i długą ciemnotą pognębieni potomkowie Kortezów, od energiczniejszych Anglo-Saxonów z siedzib swych jeszcze dziś są wypierani, tak i Słowiańskie plemiona, Germańskim ustąpić musiały. Kiedy w skutek wstrząśnień 1848. roku Deputacja z Poznańskiego udała się do Berlina, panujący dziś monarcha Fryderyk Wilhelm IV. wyrzekł do niéj słowa pełne mądrości, „nie jest w mojéj mocy powstrzymać popęd ku wschodowi[10], „gdyż byłoby to zaprzeczyć dzieje, iż walka rozpoczęta w 10. wieku nad Elbą i Salą, dziś jest przeniesiona nad Wartę i Wisłę. Jak historja rejestruje wypadki, tak filozofja lub ekonomja polityczna bada ich przyczyny i sprawdza to chrześciańskich dziejopisarzy twierdzenie, iż im więcéj człowiek dla bliźnich pracuje, tém więcéj Opatrzność jego usiłowaniom błogosławi i że ile razy Szlachta polska, która krajem naszym rządziła, jaki krok zrzeczenia i odstąpienia szkodliwych ogółowi przywilejów zrobiła, tyle razy Bóg nam błogosławił; jak przeciwnie, że ile razy wpływu swego na rząd do osiągnienia samolubnych używała celów, mściciel swéj kary nie zaniedbał zsyłać. Jak połączenie się z Litwą i pełne chwały panowanie Jagiełłów było wypływem Statutu Wiślickiego, tak anarchją w Polsce i wreszcie jéj podział, nie można nie przypisać upadkowi ducha i zwycięstwa materjalizmu nad wyższemi dla człowieka pobudkami. Skoro tylko polska szlachta uzyskanie nowych przywilejów; duchowieństwo powiększenie ziemskich posiadłości[11], za cel sobie położyli; skoro zamiast nauki Chrystusa i braterstwa ponieśliśmy za żyzną Ukrainę Unją i poddaństwo; skoro z duchowych rycerzy Europy przed napadami dziczy Azjatyckich piersiami swemi zasłaniających, staliśmy się materjalistami, musieliśmy przez wyższą oświatę to jest przez te, którą Reformacja i filozofja i wolność dyskussji utworzyły, koniecznie zostać zwyciężonymi. — Bez poświęcenia sami, nie znaleźliśmy nigdzie współczucia, a gdy w przeszłem stuleciu trzy głowy ukoronowane, wszystkie rodu germańskiego, Polskę dzieliły, filozofowie w ręce klaskali[12], a Europa zimno i obojętnie zgonowi naszemu się przyglądała. Lecz tak jak zbytek rodzi przesycenie, jak obalenie słupów granicznych między narodami, pociągnąć musiało za sobą zachcianki rozrzucenia kopców własności prywatne rozgraniczających, tak Europa w miesiącu Lutym 1848. przebudziła się z głową trosk pełną i uderzając się w piersi przyznać musiała, że dogodzenie wszystkim żądzom i zachceniom, słowem że sam materjalizm jako jedyna tarcza i firma, ani szczęścia tego życia nie zapewnia, ani bezpieczeństwa towarzystw nie zabezpiecza, ani celowi nieśmiertelności naszéj duszy nie odpowiada.


Pociecha.

Tak jak dla śmiertelnych ludzi jest uroczysta chwila gdy ich anioł śmierci przed majestat powołuje Stwórcy; tak jak dla najzatwardzialszego grzesznika chwila żalu i skruchy wystarcza, aby kapłan Chrystusa w miłosierdzie Boskie ufny tegoż rozgrzeszył, tak i w życiu Polskiego narodu jest ten wzniosły Akt, gdy przez konstytucją 3. Maja 1791. roku żałująca, a konająca już Polska swą ostateczną wolą zapisuje. Czyli ta pamiątkowa trzechwiekowe rozkoszowanie i tarzanie się w anarchji w obliczu sprawiedliwego lecz karzącego przebłagać potrafi Boga, w pokorze ducha tylko błagać możemy; lecz ci sami, którzy podczas Polski męczeństwa zimnymi i szyderczymi pozostali, dziś obzierają się z niejaką obawą, iż już tego może lekkomyślnego i swawolnego rycerstwa nie masz, które zachodnią cywilizacją pod Lignicą[13], Warną[14], Cecorą[15], Szczekocinami, Maciejowicami, Pragą,[16] i Ostrołęką[17], krwią swych Henryków Pobożnych, Władysławów Jagiellończyków, Żółkiewskich, Grochowskich i Wodzickich, Kościuszków, Jasińskich i Kickich zasłaniało, a bez żadnych materjalnych widoków zagrożonemu na odsiecz pospieszyło Wiedniowi[18]. Myślący a bezstronni czynią bowiem pełne tajemniczéj niepewności zagadnienie, co to z Europą się stanie, co z jéj bogactwami, jéj cywilizacją, jeżeli miljony swych dzieci trzymać pod bronią musi, odrywać od korzystnéj pracy, bezużytecznych żywić, płody rolnicze co rok się zmniejszające widzieć, na groźny a prawie perjodyczny niedostatek być ustawioną, aby atentat 1772. na Polsce dokonany, nie powtórzył się nad Bosforem.


Widoki.

Nie należymy do liczby tych, którzy wszystko co inni dobrego zrobićby chcieli, dla tego że nie przez nas wymyślone lub wykonane, pragnęliby za złe udać; ale natomiast nie chcielibyśmy gotowéj, często dla nas szkodliwéj przyjmować opinji, lecz takową roztrząsać i na jéj utworzenie wpływać, dla tego radzibyśmy ażeby:

  1. W Bazarze mieć punkt zetknięcia, lecz bez odstręczenia od niego obcych; owszem zrzucając z niego niewłaściwą cechę, otworzyć go wszystkim aby jak największe przynosić mógł intraty.
  2. Złączywszy obie Towarzystwa własności, Bazar i nowy Dom, po odłożeniu z intraty 1⁄6 na fundusz żelazny — resztę odtąd pomiędzy Akcjonarjuszów jako Dywidendy rozdzielać.
    Jeżeli po dokonaniu poprzednich dwóch środków zaufanie wróci
  3. Fundować w Bazarze bank „gdzie wszyscy albo swe zasoby, albo swe oszczędności składać mogliby.” Przez czynione z niego pożyczki przyjść w pomoc cierpiącymi rolnictwu, kupiectwu lub rzemiosłom; przy jego fundowaniu wychodząc z zasady, iż pieniądz jest to towar, który swą wartość coraz zmienia; że prawo przeciw lichwie rodzi lichwę, że i mniéj dla potrzebującego jest szkody zapłacić 20 procent prowizji, niż na 5 procent nie mogąc dostać pożyczki, być przymuszonym płacić za takową 40, 80, 100, lub 200 od Sta. Przepisy prawa Powszechnego Pruskiego, jest to Babok, który uczciwych i prostaczków straczył, lecz w
cznem takowego ominięciu, wtajemniczonym ogromne nastręczał zyski. Prawo przeciw lichwie zabijając kredyt, przyłożyło się do zubożenia Poznańskiego, nie z rzetelnym kredytem, lecz z lichwiarskiemi kapitałami rolnictwu i przemysłowy niby to przychodząc w pomoc.
Dla takiego banku nie chodzi nam ani o honory, ani o zaszczyty, zrzekamy się wszelkich pompatycznych nazwań; skromne nasze żądze całkowicie zaspokojone już będą, jeżeli jeden z szanownym Członków dzisiajszéj Dyrekcji da mu swą firmę, a my przy nim jako Spółka (et Comp.) gromadzić się będziemy mogli.
  1. Przez utworzenie Zakładu rolniczego, uczyć gospodarstwa, a nauce téj ważność w kraju rolniczym należną oddać.

O ile nam się zdaje, podług sumienia i przekonania staraliśmy się ocenić działanie i dążności Dr. Marcinkowskiego; tak jak wolnomyślnie nie pochwaliliśmy jego idei, dopiero „tworzenia stanu średniego” przemysłowego a nie rolniczego, jak powstajemy przeciw zabraniu 2⁄6 dywidendy Akcjonarjuszom Bazaru, tak natomiast wszelką słuszność trafności jego innych pomysłów oddać musimy. „Parcia ku wschodowi”, zalania naszych siedzib, nie możemy odeprzeć siłą, lecz nie zabroniono nam łączyć się; co brakuje tworzyć; Banki zakładać; Instytuta rolnicze fundować; aby w wiadomościach i nauce przeciwników przewyższyć naszych; aby reszcie Słowiańszczyzny któréj przednią straż od zachodu tworzymy, dawać wzór instytucji nie przez prawodawcę narzuconych, lecz z potrzeb towarzystwa i przez jego duch publicznych stworzonych; lecz tak jak w wynajęciu próżnego w Bazarze kramu, i dopiero co z zalania wodą uzyskanych piwnic, uczciwie rękami własnemi pracującemu Izraelicie Kronthal, nie widzieliśmy naszéj narodowości zagrożonéj: tak téż w fundowaniu choćby najpiękniejszych w Bazarze kramów, nie spostrzegamy jéj wzniesienia, albo majątku narodowego powiększenia.
Gdy deputowani wschowski i kościański na połączonym Sejmie (1847. roku) w Berlinie na mównicę wstępowali, aby usamowolnienie (emancypacją) popierać Żydów, nie miłością Judaizmu, nie staraniem się o popularność byli powodowani, lecz uczuciem zatarcia odwiecznych antypatji, wzniesieniem długo zapomnianego ludu byli wiedzeni, i że nie ich wina iż przypominać muszą iż Żyd Berek[19] w obronie polskiéj ziemi położył życie pod Kockiem; a wieszcz co sławę i nieszczęścia naszych przodków w szczęśliwych często opowiadał rymach; co krew swoją obok Kościuszki na polach przelewał Maciejowickich; zimnego Szlüsselburga zamieszkiwał lochy; a nad Sekwaną jako wygnaniec obok Kniaziewicza swe położył kości[20]; przyszłości i poprawie żydowskiego ludu również swoją poświęcił uwagę.
Nie mamy się wprawdzie za nieomylnego Proroka; wyższe spekulatywnéj filozofji wiadomości są nam obce; ograniczyć się musimy na to co przez nasz prosty rozsądek pojętem być może; lecz tak jak w latach rok 1848. poprzedzających zdołaliśmy siły i dążności ocenić demokracji o ostrzegać współziomków, iż dla niéj nie warto z królewskością zrywać i na jéj zemstę się narażać; jak w tymże roku nie wpływaliśmy na czynności, które w rozumieniu Żydów[21] dopiero co uzyskaną emancypacją cofać się zdawały; tak dziś temiż samemi instrumentami uzbrojeni, to jest: oczami które chcą widzieć; umysłem który chce pojąć; przecież wyznać musimy iż celu dziś Spółce Bazarowéj wytknionego pomimo najlepszéj chęci spostrzedz nie możemy; gdyż ani idea (myśl) stworzenia stanu średniego; ani wyrobów francuskich, przez wlokące się ogony damskich sukien, zwiększona konsumpcja; ani krucjata przeciw Żydom, a nie przeciw lichwiarstwu; położenia naszego nie zmienią, jeżeli w duchu publicznym, w wyrozumowaném pojęciu naszych interesów, nie zbudzimy i nie wywołamy dotąd drzemiących lub zrażonych sił.
Co w takim przypadku robić? odpowiedź prosta:

  1. Upraszać Dyrekcją Bazaru o wyznaczanie nie zbyt odległego czasu na Walne Zebranie.
  2. Na Walném Zebraniu sprawy Towarzystwa zimno rozważać; coby się okazało niekorzystném zmienić; nie zapominać iż się możemy różnić w środkach, nie w celach.
  3. Lecz nadewszystko skład dzisiajszéj Dyrekcji, złożonéj z mężów prawością, dobremi chęciami, urodzeniem lub majątkiem celujących, uważać za najszacowniejszy dla Spółki nabytek; gdyż jeżeli kto przez Marcinkowskiego wytknięte cele wykonać potrafi, to szczególniéj dzisiejsza Dyrekcja, skoro będzie chciała.

Nie przypuszczamy bowiem ani na chwilę myśli, iż tak znaczna znakomitych osób ilość, którą, wyznać musimy z boleścią, w rzędach przeciwników naszych spostrzegliśmy, nie miałaby użyteczniejszą, azatém wyższą dla nas wiedziona być myślą i że jéj czynności sposobem ujemnym, to jest na zniszczeniu naszego dzieła otworzenia Bazaru „wszystkim” ograniczyćby się miała. Tylko zgrzybiałe towarzystwa tak czynią, nowym myślom rozwijać się nie pozwalają, szkodliwych uprzedzeń opuścić nie chcą, opraw w innych krajach zaprowadzonych u siebie zastosować nie dadzą, a potém się dziwią, że upadają.
Czy mamy siłę żywotną w sobie, lub téż czy Karol Marcinkowski swém wewnętrzném życiem opromieniony, w martwém ciele sztuczne i chwilowe tylko zdołał zbudzić życie; rozwiązanie téj tajemnicy Tobie Stwórco Nieba i Ziemi pozostawiamy; lecz to mamy przekonanie, iż wszystkie zamiary Marcinkowskiego bez domięszania w interesach pieniężnych rażących wyrazów poświęcenia i heroizmu, na mocy prostéj zasady „dobrze zrozumianego własnego interesu”, na korzyść i pociechę naszą, bez wielkich ofiar jedynie przez „wrócenie zaufania” dokonanemi być mogą.
Pewien publicysta francuzki powiedział: „iż największy postęp, jest ograniczyć się na możliwém.”[22] Jakkolwiek na pozór zdaje się to łatwém, własne doświadczenie przekonać nas może, iż wszystkim naszym przedsiębiorstwom jakby zbywało na tym koniecznym udania się warunku, który rzeczywiście jest skutkiem wyższéj oświaty, to jest swobodnego narodowego rozwoju, przez ciągłe wojny i zaburzenia, a wreszcie przez podział kraju przerwanego. Jak poezja czyli wzniesienie się wieszcza nad poziom téj ziemi, może być nadobną przerwą codziennego życia, tak towarzystwo, które jedynie poetyczne obrałoby cele, nie nosiłoby dojrzałości cechy. Przechodząc myślą nasze wspólne zakłady i zastanawiając się nad przyczynami ich nieudania, zaraz spotrzeżemy, iż Owczarnia Zarodowa powiatu Szamotulskiego, dla tego się nie powiodła, iż do korzyści, które przynosić miały owoce, dołączono poezją, to jest, że nawet Owcę potrafiono zidealizować, gdyż szukano w niéj jedynie piękności[23] — pojęcia naszym zwyczajnym zmysłom mniéj przystępnego — z pominięciem innych daleko ważniejszych warunków, wełny i mięsa, którebyśmy za pomocą wagi ocenić byli zdołali. Bazar miał nas nauczyć Spółki; pierwsza udana miała nas do innych zachęcić associacji; trzeba się więc było starać, aby wydawał grube intraty; lecz i tu jeszcze złudzenie (illuzja) swoją musiały odegrać rolę, skoro do możliwego skutku, nieprzezwyciężone, bo religijno-narodowe postawićby miało przeszkody. Dla wysokich schodów nieprzystępny Hotel, aby chętnie mógł być uczęszczany: złudzenie. Odkryte i na wszystkie wiatry wystawione galerje, pod 52.° szerokości północnéj, dla włoskiego obliczone nieba: poezja. Bazar intratny z próżnemi kramami: illuzja. Polska rękodzielnicza: marzenie. Polska bez żydów: poezja.
Akcjonarjusze Bazaru i współobywatele! skreśliliśmy to pisemko w dobréj wierze, bez obłudy i bez osobistych celów, oparci na zasadzie nauki, na któréj u nas pojęciu lub nieszczęśliwém zastósowaniu, znośną lub groźną naszym następcom gotujemy przyszłość, bo im chodzić będzie nie o abstrakcyjne, ale materjalne zagadnienie: „Być, albo nie być.” Przez 32 lata pobytu między wami widzieliśmy rozmaite opinij lub mody objawy; widzieliśmy jak wszyscy Hegla[24] rozumieli; widzieliśmy jak wszyscy na wełnie się znali i takową dwa razy drożéj od cen rzeczywistych w swéj sprzedawali wyobraźni; widzieliśmy szlachetne, widzieliśmy ich błache pojawy; jak wam oczów przy wełnie szczerze zazdrościliśmy; jak za niepojęcie Hegla wstydziliśmy się; tak dziś, gdy idzie o urzeczywistnienie zadań Marcinkowskiego, śmiało występujemy ostrzegając, iż inne są dziś towarzystw dążności i inne ich potrzeby, i że jeżeli majoraty parę zachowają majątków, to Banki i zakłady rolnicze ogólny majątek narodowy wzniosą. Pióra naszego nie maczaliśmy ani w żółci, ani w kale, gdyż sława każdego z nas jest naszą sławą. Wierzcie albo nie wierzcie, lecz przeczytawszy, nie powiedzcie przecie, iż ostatnia Dyrekcja w skutek socjalistycznych wypadków r. 1848 do Bazaru się wśliznęła; albo na piszącego tego co jakiś Małopolanin wam przypisał, iż gdy w Poznańskiém panującéj opinii nie schlebiasz, odwraca się jeden do drugiego i szepce: „to musi być, panie bracie, jakiś szpieg.”

Julian Jaraczewski,
Akcjonarjusz Bazaru.
DOWODY.

A.

Wielmożny Julian Jaraczewski za całe Dwie obligi złożył summę Tysiąc Talarów na ręce podpisanych członków komitetu Spółki do wybudowania Hotelu i Bazaru w Poznaniu; za co służyć mu będzie prawo do Akcyi stósownie do zasad ułożyć się mających.
Poznań, dnia 16. Grudnia 1839.

Powelski.Dr. Marcinkowski.
Odpis.
B.
Działo się w Poznaniu, dnia 19. Grudnia 1839. w pomieszkaniu Wgo. Powelskiego.

Na dzień dzisiejszy wyznaczony jest termin do wspólnego naradzenia się wszystkich interessentów budowy Hotelu i Bazaru przy ulicy Nowéj tu w Poznaniu i umówienia zasad, podług których obligi na dane fundusze zabezpieczone być mają.
Następnie przedmiotem obrady było pytanie:
czyli teraz już stanowczo ułożone być mają statuta lub nie?
Interessenci w tym względzie postanowili, iż gdy utworzenie Banku w Poznaniu jest w biegu i wszelka jest nadzieja, że instytut ten przyjdzie do skutku, ułożenie statutów względem Hotelu i Bazaru ma być zawieszone aż do decyzyi stanowczéj względem banku. Tymczasem Interessenci już teraz następujące przyjmują zasady:

1. Każdy, który dotychczas uczynił składkę na budowę w mowie będącą, lub takową jeszcze uczyni, będzie miał udział do czystych dochodów z téj budowy w miarę składki.
Temiż wszystkiemi nieruchomościami i budową na nich już będącą i w przyszłości wystawić się mającą ręczy Marcinkowski wszystkim wspólnikom przedsięwzięcia w mowie będącego tak za składki poczynione, jako téż za prawo do dywidendy w miarę składki, na kaucyą hypoteczną obowięzując się wystawić instrument kaucyjny i wyjednać wciągnienie onegoż do księgi hypotecznéj.
7. Do komitetu obrani zostali jednogłośnie JW. hrabia Tytus Działyński i W. Jan Kurnatowski.

Za zgodność z oryginałem
Gregor.

C.
Cyrkularz.

Towarzystwo już przy końcu r. z. 68 członków liczące, zebrało się w Poznaniu, aby wspólnemi funduszami Hotel i Bazar wystawić. Nie potrzebném sądzę, uwagi Szanownych obywateli W. Ks. Poznańskiego na użyteczność podobnego zakładu zwracać, gdy do tego czasu każdy z nas aż nadto czuł brak i potrzebę miejsca, gdzieby przyjeżdżające do miasta prowincyonalnego osoby się spotkać i w różnego rodzaju interessach łatwo się z sobą porozumieć mogły.
Temu celowi, łatwiejszego spotkania i wygodnego pomieszczenia przebywających w Poznaniu podróżnych stać się ma zadosyć przez wystawienie przez Towarzystwo przy ulicy Nowéj w Poznaniu obszernego Hotelu i Bazaru, który już dotąd w znacznéj części wystawiony, mieścić w sobie będzie:

  1. restauratornią,
  2. cukiernią,
  3. kawiarnią,
  4. winiarnią,
  5. salę balów i zgromadzeń,
  6. 19 sklepów kupieckich,
  7. 70 kilka numerów dla podróżnych,

tak, że co dzisiaj po różnych częściach miasta jest rozproszoném, odtąd nie wychodząc z Bazaru, każdy wygodnie pod jednym dachem napotka. Staraniem także Towarzystwa będzie, ażeby w przypadku, jeżeli projektowany Bank poznański do skutku przyjdzie, w wzmiankowanym Hotelu i Bazarze wygodne pomieszczenie mógł znaleść.
Bazar ten, który około 75,000 tal. kosztować będzie, ma być przez rozdanie 500-talarowych akcyi wystawiony, a niezawodną i na obrachowaniu opartą jest rzeczą, że akcje te, oprócz publicznéj przysługi, zadowalniające przynosić będą dywidendy.
Już do końca r. z. 82 rozsprzedanych zostało akcyi, a że wszystkie jeszcze dotąd rozebrane nie zostały, pochodzi to jedynie z przyczyny, iż przedsięwzięcie to dopiero w zawiązku, nie dosyć Publiczności znaném było. Powtóre: iż akcje nie pierwszemu lepszemu rozdane być mogą, aby pomysł tak ogółowi pożyteczny, hazardownéj spekulacyi i gry giełdowéj nie stał się przedmiotem. Nakoniec, iż dopiero na ostatniém walném zebraniu dnia 19. Grudnia 1839. uchwalono, pod czyjém imieniem własność Towarzystwa zarządzaną, a jakim sposobem akcye zakryte i na wzmiankowanym Bazarze zabezpieczone być mają. (§. 2. protokułu walnego zebrania z dnia 19. Grudnia 1839.)
Dopiero co odebrawszy załączony tu protokuł, a na walném zebraniu otrzymawszy pochlebną missją zbierania akcjonarjuszów, śmiem Szanownym Panom tenże przedłożyć i do brania akcji wezwać, będąc pewnym, iż mi za podaną sposobność dostania akcji kiedyś wdzięcznymi będziecie, a szczupłéj sumki nie pożałujecie, aby przedsięwzięcie użyteczne bez obcéj pomocy i pożyczek do skutku doprowadzić.
Dnia 27. Marca 1840.


D.
W Poznaniu, dnia 17. Grudnia 1843.
Szanowny Kanoniku!

Nic przykrzejszego dla człowieka z czuciem, jak gdy widzi współbraci hojną ręką ofiary na użyteczny cel sypiących, a samoistego czynu wstrzymać się musi. W tym przypadku byłem podczas Św. Jana na walném zebraniu akcjonarjuszów Bazaru, gdy wszyscy dywidendy swoje na założenie szkoły rolniczéj odstępowali, prócz tylko małéj ilości osób, pomiędzy któremi i ja byłem. Uczyniłem to zaś prawdziwie nie z ochoty, nie z braku przekonania o użyteczności szkoły rolniczéj, ani téż dzięki Bogu z potrzeby, lecz jedynie dla uratowania zasady Spółki, któréj głównym istnienia warunkiem jest pewność dochodu czyli dywidendy. Wolałem ujść za obojętnego człowieka, aniżeli do szkodliwego mniemania się przyłożyć, iż można do jakiego stowarzyszenia należeć, a przypadających z niego korzyści nie być panem. Odebrałem, Szanowny Kanoniku, z pod Twego klucza moją dywidendę, miałem ją w mym worku, nacieszyłem się nią i straciłem, cóż komu do tego? że zaś także z méj strony do założenia szkoły rolniczéj przyłożyć się pragnę, przy tym moim liście załączam list zastawny Nr. 670. na dobra Wronki, powiatu Szamotulskiego, czteroprocentowy, wartości 25 tal., z prośbą, abyś takowy w swoją asserwacją wziąść raczył i na cel założenia szkoły rolniczéj wraz z innemi funduszami użył. Gdyby zaś szkoła rolnicza do skutku przyjść nie miała,

dyspozycją wzmiankowanego listu zastawnego na 25 tal. jako téż własność należących do niego kuponów, zastrzegam sobie.

Na wczorajszéj naszéj sessyi miałeś Kochany Kanoniku sposobność przekonać się, czyli miałem racją odebrać moją dywidendę, czyli nie? Dziś można powiedzieć, iż wiele osób, a pomiędzy niemi i Jaraczewski odebrali swe dywidendy. Zasada uratowana, gdyż jeszcze użyteczniejszy niż szkoła rolnicza jest duch assocjacji, na którym nam zupełnie zbywa.
Przy téj sposobności racz Szanowny Kanoniku przyjąć wyraz wysokiego poważania od

Juliana Jaraczewskiego.

E.

Handel potrzebuje pokoju, kapitałów, a najbardziéj swobody wolnego rozwijania się. Jak każda rzecz przymuszana, tak i kupiec bez wokacyi złym będzie kupcem. Ponieważ szlachcie polskiéj kupczenie pod infamją wzbronione było, nie dziw że to wyobrażenie, dziś do przesądów należące, głębokie w narodzie zapuścić musiało korzenie. Zasłużona téż cześć należy się założycielom Bazaru, którzy przy fundowaniu tegoż wspieranie handlu za jeden z obranych celów wytknęli.
Jak dalece jednakże to wsparcie ma mieć miejsce, rozmaite i sprzeczne są w tém zdania. Jedni utrzymują bowiem że Bazar jedynie dla kupców polskich przeznaczony, a gdy tych nie starczy, kramy próżne stać powinny; inni pierwszeństwo dla tychże kupców przyznając, wolą kramy przez kogobądź widzieć zajęte, aniżeli próżne. Ruch, emulacja i skrzętność jak są czynnikami życia, tak cichość i otrętwiałość są jego choroby oznaką; dla tego jeżeli szkodliwe są dla Bazaru naprzeciw niego rozciągające się martwe mury i tarasy, zamiast których kramy pod ogrodem jenerała komenderującego i pod szkołą sierot ruchliwą i pracującą ludnością życzylibyśmy widzieć zapełnioną, tak tém więcéjby nas strachem napełniały pustką stojące w Bazarze kramy. Z przyczyny dawnych przesądów, braku kapitałów lub ochoty, możemy polskiéj ludności wybaczyć że się do kupiectwa nie bierze, lecz zaprawdę rządzcom Bazaru mielibyśmy za złe, gdybyśmy kramy przy głównéj arterji Poznania położone widzieć mieli zamknięte z przyczyny, że się do nich konkurenci nie trafiają polscy. Mogą niektórzy życzyć, ażebyśmy naszą burzliwość i wady zamienić mogli na porządek, zabiegłość i cnoty kupieckie, ale nie posiadając daru Deukaljona, który rzucał kamieniami a tworzył ludzi, my możemy rzucać pieniędzmi a nie potworzyć kupców.
Pragnąc więc z całéj duszy, aby jak najprędzéj stan kupiecki zajaśniał sławą i dostatkami, bo to będzie oznaką że kraj krwi i życia swych dzieci potrzebować przestał; dla zapełnienia bazarowych kramów życzylibyśmy brać kupców zkądkolwiek bądź, raz dla zakrycia, jeźli to ma być wstydem, że kupców polskiego rodu mało, drugi raz dla niepokazania się barbarzyńskimi, że z najpiękniejszego w Poznaniu miejsca korzystać nie umiemy.


  1. Podług wspomnianego protokółu w dniu 19. Grudnia 1839., było 82 Akcjonarjuszów, którzy po 500 tal. składki dawszy, złożyliby byli summę 41,000; ponieważ zaś kilkunastu nadto wzięło pod dwie akcje, więc przyjąwszy ich, że dali jeszcze po 500 talarów, pomimo tego nie utworzyło się pierwotnie więcéj jak 50,000 tal.; trzeba więc było jeszcze zebrać 82 tysiące do wykończenia Bazaru potrzebne, albo nagie i niewykończone Bazaru pozostawić mury.
  2. Przyjmujemy tu zwyczajną wersją o przyjściu żydów do Polski, lub niektórzy sądzą, iż takowe było daleko wcześniejsze.
  3. Patrz Kazania Skargi i pożegnanie Jana Kazimierza składającego koronę.
  4. Wiele familji niemieckich wywodzą swoje pochodzenie od Legji germańskiéj, która podczas ukrzyżowania Chrystusa w Jerozolimie w służbie rzymskiéj zostawać miała.
  5. W czasie drugu tego pisemka Izraelita Salomons, został w Londynie Lordem majorem.
  6. Ojciec Maciéj (Mathews) Irlandski kapucyn, słynny promotor towarzystw wstrzemięźliwości w Wielkiéj Brytannji.
  7. Gospody zowią tak na wschodzie.
  8. Patrz rachunki Administracji Bazaru.
  9. Gospodarstwa krajowego.
  10. Den Drang nach Osten.
  11. Niemcewicz w Dziejach panowania Zygmunta III. z 150 tysięcy wsi ówczesnéj Polski, 90 tysięcy jako własności Duchowieństwa podaje.
  12. Czytać listy Voltera do Fryderyka II. i Katarzyny II.
  13. 1241.
  14. 1444.
  15. 1620.
  16. 1794.
  17. 1831.
  18. 1683.
  19. Berek czyli Berko, Żyd, podpułkownik 5. Pułku Strzelców konnych X. Warsz., dowództwa Pułkownika Turno, zginął w wojnie 1809. pod Kockiem.
  20. Julian Ursyn Niemcewicz, autor Śpiewów Historycznych i powieści Lejbe i Siora, pochowany w Montmorency.
  21. W Krakowie inne postępowanie, inne téż skutki.
  22. Le plus grand progrès qu'um peuple puisse faire, c'est de se contenter de possible.
  23. Cienkości czyli owczéj piękności.
  24. Sławny berliński protestancki profesor filozofii, którego nauki chrześciańscy uczeni za ateistyczne uznali.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Jaraczewski.