Żywoty pań swowolnych/O słowach w miłości

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Pierre de Bourdeille
Tytuł Żywoty pań swowolnych
Wydawca Polska Drukarnia w Białymstoku
Wydanie czwarte
Data wyd. 1926
Druk Polska Drukarnia w Białymstoku
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. Vies des dames galantes
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ARTYKUŁ DRUGI.
O SŁOWACH W MIŁOŚCI.

Słyszałem to od wielu białych głów a kawalerów którzy parali się miłością, iż bez zwroku a bez słowa, tyleżby im było podobnymi bydź do bestyi dzikich, które w swoiem appetycie przyrodzonem a zmysłowem nie maią iaszey troski ani pragnienia, ieno dać folgę swoiey źwirzęcey chuci y upałom.
Tako też y słyszałem od wielu panów y z grzeczney szlachty, którzy sypiali ze znacznemi pańmi, iż ie naleźli sto razy wyuzdańszemi a sprosnieyszemi w słowach iako pospolitsze białe głowy y ine. Mogą to czynić z chytrości; ile że nie iest możebna samcowi, chociaby był y naykrzepcieyszy, ciągnąć chomonto a orać bez ustanku; przedsię kiedy przychodzi do wytchnienia a odpoczynku, zdaie mu się tak dobrem y iudzącem kiedy iego dama bawi go słówki sprosnemi a błazeństwy uciesznie wymawianemi, od których gdyby nawet Wenus był nabarziey uśpiony, hnet przydzie mu się obudzić; owo zgoła wiele dam, rozmawiaiąc ze swemi miłośnikami przed ludźmi, choćby to nawet było na pokoiach królowey y xiężniczek y inych, łaskotaią ich mową, bowiem mówią im słówka tak sprosne y łakome, iż y one y tamci zmazuią się iakoby w łożnicy: zasię my, patrząc na nie, myślimy iż uradzaią o czym inszym.
Owo dlaczego Marek Antoni tyle miłował Kleopatrę y przełożył ią nad swoią żenę Oktawię, która była stokroć urodnieysza y milsza niż Kleopatra; ale ta Kleopatra miała słówko tak wdzięczne y wymowę tak trefną ze swoimi błazeństwy a figliki sprosnemi, iż Antoni wszytkiego przepomniał dla iey miłości.
Plutarch nam to zaświadcza[1] na niektórych uszczypkach a trefnościach które mówiła tak wdzięcznie, iż Marek Antoni chcąc ią naśladować w swoich rzeczeniach (mimo iż barzo chciał podać się na galana), podobien był radniey chamowi y grubemu żołdaku naprzeciw niey y iey cudnemu wysłowieniu.
Pliniusz podaie o niey iednę powiastkę[2], która mi się barzo udała y przez co powtórzę ią tu z grubsza iako że, iednego dnia, kiedy była w nabarziey figlownych umorach y przystroiła się barzo wabnie a pokuśliwie, a zwłaszcza głowę przybrała girlandką z rozmaitych kwiatów sposobną do wszelakiey sprosności, gdy zasiedli do stołu y kiedy Marek Antoni żądał pić, zabawiła go iakowymś wdzięcznym iazgotem y zarazem kiedy mówiła, w miarę oskubywała one piękne kwiatki ze swoiey girlandy, które wszelako wszytkie były poprószone proszkami zatrutemi, y rzucała ie potrosze do kubka który Marek Antoni dzierżył przysposobiony do picia; owo skończywszy swoią rzecz, gdy Marek Antoni chciał nieść kubek do gęby iżby pił, Kleopatra zatrzymała mu znagła rękę i skinąwszy na iakowegoś niewolnika czy zbrodźnia który był wpodle, kazała mu podeść y dała mu pić to co Markus Antoni chciał połknąć, od czego wraz tamten zmarł; zasię potym, obracaiąc się do Marka Antoniego, rzekła mu: „Gdybych was nie miłowała iako miłuię, wrazbych się was teraz pozbyła y uczyniłabych to chętnie, gdyby nie to iż widzę że życia niema dla mnie bez waszego życia“. Ten wymysł y te słowa mogły, wierę, utwirdzić Marka Antoniego w iego przyiaźni, ba przyszyć go tym sielniey do iey skóry.
Oto iako posłużyła wymowa Kleopatrze, którą historycy nam podali iako będącą barzo trefnego rzeczenia: przedsię też nie nazywał iey inaczey ieno poprostu królową, dla iey więtszey czci, iako to pisze Oktawianowi Cezarowi, nim się zdeklarowali sobie nieprzyiaciółmi. „Co cię odmieniło, powieda, przez to iż ia popieszczam się z królową? Iestci moią żeną. Czyżem zapoczął to w teyże chwili? Ty trzymasz sobie Druzyllę[3], Tortalę, Leontyfę abo Rufilę, abo Salurę Litysemę, abo wszytkie: co ci o to chodzi, z którą sobie folguiesz, ieśli masz chuć potemu?“
Przez co Marek Antoni chwalił swoią stałość y przygadał zmiennictwu drugiego, iż tyle miłuie odrazu, przedsię on miłuie ieno swoią królowę; którey dziw mi iż Oktawiusz nie chycił się po śmierzci Antoniego. Bydź to może iż się nią nasycił, kiedy ią uźrzał y przywołał samą do swey kownaty y ona przemawiała do niego: możebna iż nie nalazł tego co mnimał, abo wzgardził nią dla iney iakiey przyczyny, y chciał nią ozdobić triumph swóy w Rzymie y ukazać ią w paradzie; w czym go ubiegła przez swoią śmierzć przedwczesną.
Wierę, aby wrócić do pirszego przedmiotu, kiedy biała głowa chce się brać do miłości, lub kiedy iuż raz dobrze iest nią owładnięta, niema mówcy na świecie któryby lepiey kazał niźli ona. Patrzcie iako Sofonizba iest nam opisana od Tytusa Liwiusza[4], Apiana y inych, tak bystro mówiąca do Massynissy, kiedy przyszła doń aby go pokochać, pozyskać i przyciągnąć do się, y późniey kiedy iey przyszło połykać truciznę. Krótko, każda biała głowa, iżby była dobrze kochana, musi umieć dobrze mówić; y, wierę, nie wiele się nachodzi takich któreby nie mówiły dobrze y nie miały słów aby poruszyć niebo a ziemię, by nawet była zamrożona w pełney zimnie.
Zwłaszcza te które bierą się do miłości, y ieśli nie umieią nic powiedzieć, tak staią się iałowe, iż ów kąsek który ci daią nie ma smaku ani soczystości; y kiedy imć pan Dziubela[5], mówiąc o swey kortezanie y oświadczaiąc iey obyczaie:

Umiałam, wierę, uradzać o cnocie,
Y takam bystra była w tey robocie,
Iż samą zacność prawiły me usta:
Stateczna w mowie, w łożu przed się pusta.

powieda iż była „stateczna w mowie, w łożu przedsię pusta“, to się rozumie rozmawiaiąc w kompaniey y zabawiaiąc iednego a drugiego; przedsię kiedy się iest samowtór z przyiacielem, wszelka dworna pani żąda być swobodna we swoiem mówieniu, y rzec co iey się zda, aby tem barziey poruszyć uśpionego Wenusa.
Słyszałem opowiadania od wielu, którzy mieli sprawę i nadobnemi y znacznemi pańmi, abo którzy zdołali posłyszeć ie rozmawiaiące z inymi w łożnicy, iż były tak swowolne a płoche w mówieniu barziey niż iakiekolwiek we świecie kortezany: y co iest podziwienia godna rzecz, iż chocia są tak wzwyczaione zabawiać swoich mężów abo miłośników słówki, ucinki a rozmowki sprosnemi a lasciwnemi, nawet zgoła rozprawiać cale swobodnie o wszytkiem i nazywać rzecz bez osłonek, przedsię kiedy są w rozmowie w kompaniey nigdy się nie obłądzą y nigdy żadne z onych słów plugawych nie przydzie im do gęby: trzeba, wierę, powiedzieć, iż umieią dobrze sobie panować a osłaniać się; bowiem niemasz nic coby tak rzeźko się uwiiało iako ięzyk paniey abo ledasznicy.
Znałem owo iedną barzo foremną y godną panią we świecie, która, rozmawiaiąc z godnym szlachcicem ze dworu o sprawach woiennych, rzekła mu: „Słyszałam, że król kazał sprawiedliwie obdzielić d..y miedzy żołnirze“. Chciała powiedzieć łupy. Pomyślcie, iż dopiroco pokładawszy się ze swoim mężem abo myśląc o swoim miłośniku miała ieszcze to słowo świeżo w uściech; owo ów szlachcic rozgorzał dla niey wielgą miłością za to słowo.
Krótko rzkąc, słowo ma barzo wielgą skuteczność w igraszkach miłości y gdzie iego nie staie, rozkosz iest niedoskonała: toteż, poprawdzie, ieśli pięknemu ciału nie staie piękney duszy, barziey iest ono podobne do posągu niźli do ciała ludzkiego; y ieśli chce się dać statecznie pokochać, choćby niewiem iak było piękne, trzeba aby mu w tym wtórzyła piękna dusza, którey ieśli niema z przyrodzenia, trzeba ią ukształtować sztuką.
Kortezany rzymiańskie naśmiewaią się barzo z dwornych pań rzymskich, które nie są w słowach tak ćwiczone iak ony; y powiedaią że chiavano come cani, ma che sono quiete della bocca come sassi.[6]
Oto dlaczego znałem mnogo z godney szlachty, którzy odmówili sparzenia się z wieloma pańmi, powiedam barzo cudnemi, ponieważ były głupie, bez duszy, bez dowcipu y bez ięzyka, y poniechali ich wręcz; wżdy powiedali iż tyleżby im płużyło mieć sprawę z pięknym posągiem z iakiego cudnego białego marmoru, iako ten w Atenach[7], który tak rozmiłował się w posągu aż go zgoła użył. Owo dlatego cudzoziemcy którzy iadą przez iakowąś krainę nie rozmiłuią się tak snadnie w cudzoziemskich białych głowach, ani tak chutnie nie goreią dla nich, ile że nie rozumieią się zgoła z niemi y że ich słowo a rzeczenie nie tyka im bynamniey serca; myślę tych, którzy nie rozumieią ich mowy; y ieśli się ich imaią, to ieno aby popuścić swoiey naturze, y ugasić przyrodzony ogień źwirzęcym sposobem, a potem andar in barca[8], iako rzekł ieden Italczyk, w drodze do Iszpaniey wylądowawszy w Massyliey y pytaiąc gdzieby były białe głowy. Pokazuią mu miesce, gdzie odprawowano tańce na iakowemś weselu. Owo gdy iakaś biała głowa podbieżała ku niemu y chciała coś ugwarzać, ów rzekł: V. S. mi perdona, non voglio parlare, voglio solamente chiavare, e poi me m’andar in barca.[9]
Francuz nie ma rozkoszy z Niemkinią, Szwaycarką, Flamandką, Angliczką, Szkotką abo Słowianką lub iną cudzoziemianką, chociaby iazgotała nalepiey we świecie ieśli iey nie rozumie; przedsię podoba sobie wieldze ze swą panią francuzką, abo z Włoszką lub Iszpanką, zwyczaynie bowiem conawięcey dziś Francuzów, przynamniey tych którzy conieco widzieli, umieią mówić lub rozumieią tę mowę; a Bóg wie iako iest wdzięczna y sposobna do miłości, ktokolwiek bowiem miał sprawę z panią francuzką, włoską, iszpańską lub grecką, y owa była wymowna, niechay powie śmiało żali nie był pogrążon z kretesem.
Niegdy nasza mowa francuzka nie była tak cudna ani tak zbogacona iako iest teraz; zasię grecka, italska a iszpańska iuż zdawna: y nie łacno spotkałem damę tego ięzyka, ieśli boday co praktiwała w rzemięśle miłości, aby nie umiała barzo bystrze rozprawiać. Zdaię się na tych, którzy z niemi mieli sprawę. To pewna, iż biała głowa piękna a napełniona wdzięcznemi słowy podwoynie daie ukontentowania.




  1. Plutarch, Antonjusz, rozdz. XXXII.
  2. Pliniusz, ks. XXI. rozdz. III „Kleopatra sporządziła dla Antonjusza girlandę z kwiatów, których końce były uprzednio zatrute“.
  3. Imiona te, zniekształcone przez Brantôma lub jego kopistę, brzmią u Swetonjusza: Tertulla, Terentilla, Sufilla i Salvia Titisenia.
  4. Liwjusz, XXX, rozdz. 5. Apian, De rebus punicis XXVII.
  5. p. du Bellay
  6. Oddają się jak suki a nieme są jak kamienie.
  7. Lucyan, O Miłości, XV.
  8. Pomknąć na statek.
  9. „Wybaczcie mi wasza Miłość, nie pragnę ugwarzać, ieno pragnę sparzyć się, a później pomknąć na statek.“





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Pierre de Bourdeille i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.