Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

posłyszeć ie rozmawiaiące z inymi w łożnicy, iż były tak swowolne a płoche w mówieniu barziey niż iakiekolwiek we świecie kortezany: y co iest podziwienia godna rzecz, iż chocia są tak wzwyczaione zabawiać swoich mężów abo miłośników słówki, ucinki a rozmowki sprosnemi a lasciwnemi, nawet zgoła rozprawiać cale swobodnie o wszytkiem i nazywać rzecz bez osłonek, przedsię kiedy są w rozmowie w kompaniey nigdy się nie obłądzą y nigdy żadne z onych słów plugawych nie przydzie im do gęby: trzeba, wierę, powiedzieć, iż umieią dobrze sobie panować a osłaniać się; bowiem niemasz nic coby tak rzeźko się uwiiało iako ięzyk paniey abo ledasznicy.
Znałem owo iedną barzo foremną y godną panią we świecie, która, rozmawiaiąc z godnym szlachcicem ze dworu o sprawach woiennych, rzekła mu: „Słyszałam, że król kazał sprawiedliwie obdzielić d..y miedzy żołnirze“. Chciała powiedzieć łupy. Pomyślcie, iż dopiroco pokładawszy się ze swoim mężem abo myśląc o swoim miłośniku miała ieszcze to słowo świeżo w uściech; owo ów szlachcic rozgorzał dla niey wielgą miłością za to słowo.
Krótko rzkąc, słowo ma barzo wielgą skuteczność w igraszkach miłości y gdzie iego nie staie, rozkosz iest niedoskonała: toteż, poprawdzie, ieśli pięknemu ciału nie staie piękney duszy, barziey iest ono podobne do posągu niźli do ciała ludzkiego; y ieśli chce się dać statecznie pokochać, choćby niewiem iak było piękne, trzeba aby mu w tym wtórzyła piękna dusza, którey ieśli niema z przyrodzenia, trzeba ią ukształtować sztuką.
Kortezany rzymiańskie naśmiewaią się barzo z dwor-