Tatry w dwudziestu czterech obrazach/IX

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maciej Bogusz Stęczyński
Tytuł Tatry w dwudziestu czterech obrazach
Podtytuł skreślone piórem i rylcem przez Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego.
Wydawca Księgarnia i wydawnictwo dzieł katolickich, naukowych i rolniczych.
Data wyd. 1860
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
IX.

Idąc percią niepewną na turnie wyniosłe,
Gdzie Gratu ponurego skały mchem porosłe,
Zadziwiają śniegami w głębokich szczelinach,
Jak skorupy lodowe w skalistych krainach;
Za niemi Ognikamień, pełny syenitu,
Wznosząc się wyprowadza na brzeg swego szczytu,
Od którego przedarłszy się przez mglistą chmurę,
Wychodzimy szczęśliwie na najwyższą górę:
Witaj z morza-granitów wybiegła Łomnico!
Niepożyta więkami Królowo — dziewico!
Twój widok pieści oczy i umysł upaja,
Jak gdyby Góra — biała, albo Himalaja!
Poglądam rozczulony w pyszne lice twoje,
W twoje piersi spaniałe, w twych ramion rozwoje.
Ty zasiadłaś na tronie ze śniegów i lodów,
Z którego na przestrzenie dwóch dzielnych narodów
Poglądasz sobie dumnie i głosisz rozkazy,
Okropniéjsze nad wszystkich języków wyrazy!
Twoje sługi pioruny i chmury i burze!
Ślesz ożywcze powietrze roślinnéj naturze!
Z twéj woli wcześna wiosna, albo krótkość lata,
Albo też mroźna zima długo nas przygniata;
Czasami nieurodzaj, chorób różnych pory,
Zdajesz się sypać na nas, jak z puszki Pandory!


Rys. z nat. i na kom. B. Stęczyński 1859.
Łomnica
od wsi Hundsdorf, wysoka 9870 stóp.
№ 1
Nakładem Księgarni Katolickiej w Krakowie.



Rys. z nat. i na kom. B. Stęczyński 1839.
Rozwaliny zamku Spiża.


Ty urokiem poezyi przychodnia zachwycasz,
Ty wdzięki malownemi bosko się poszczyczasz!
Ty życiem granitowem oddechasz wymownie,
Z duszą natury ludzkiéj duch łącząc cudownie
Siłę, trwałość, potęgę mając w sobie razem,
Wiecznym się w myśli naszéj wyciskasz obrazem!
Jakby przez kuszącego szatana wzniesieni
Na wierzchołek Łomnicy — widzimy zdumieni
Cała krainę Spiża tak zwaną od grodu
Stojącego na górze, jakby wśród ogrodu;
Gdzie mieszkali Zapolije, a potem Turzowie,
Waleczni, bogobojni zamożni panowie;
Byli — to niesplamieni życiem swem Polacy,
A po ich wygaśnieniu dostali go Csacy.
Widać miasto Lubownię ze zamkiem na górze,
O który rozbijają się niekiedy burze;
Położony na skale, od wieków warowny,
Pięknością i dziejami swojemi wymowny;
A strzelnice i baszty nieraz odpierały
Zastępy nieprzyjaciół, co go otaczały.
Pan Mateusz z Trenczyna tak go obwarował,
Że król Karol długi czas do niego szturmował;
A po niém tłum Husytów załogę wypłoszył,
A potem Giskranajec ten zamek spustoszył!
Tu Władysław Jagiełło mile się uśmiechał
Gdy z Cesarzem Zygmuntem umyślnie się zjechał,
Bo Niemcy wybierali się ze swéj krainy
Na odebranie Turkom świętéj Palestyny;
Więc potrzebując wiele na ten cel pieniędzy
Ażeby nie doznali i braku i nędzy;


Rys. z nat. i na kom B. Stęczyński 1839.
Zamek Lubownia.
sławny pobytem Władysława Jagiełły.


Więc król wziął od Cesarza w zastaw ziemię Spiską[1]
Co granicząc z Węgrami była Polski blisko,
Za trzydzieści i siedem tysięcy kóp groszy,
Z upewnieniem, że owéj ziemi nie spustoszy;
Która ludem sławiańskim będąc zaludnioną,
Znów swobód używała pod polską koroną;
Potem Stefan Batory zagościł w Lubowni,
I Jan Kaźmiérz schronił się w téj saméj warowni.
Potem gród ten doczekał się pogorzeliska,
Przedstawiał smutny widok z daleka i z bliska;
Utraciwszy bogactwa, zasoby przeszłości
Chociaż stoi — nie przyszedł do piérwszéj świetności;
Potem zbrojny Dzierzyński, skutkiem swéj zasady
Oblegał go — i zdobył — lecz strzegł od zagłady!....
Daléj miasto Lewocza, Sobota i Biała,
Podgrodzie, Gniazdo, Wierzbów, Felka okazała,
Poprad, i Podoliniec z klasztorem Pijarów,
Tam zamek starożytny okalając parów
Niegdyś wodą zalany bronił przystąpienia —
Teraz ledwie ma ślady dawnego istnienia;
Lecz nie jednego męża gniazdem się wysławia. —
I Keszmark malowniczo z daleka przemawia,
Obronny starym zamkiem z mocnemi basztami,
A przytem ma poważne świątnie z wieżami.
To miasto nad wodami Popradu bystrego,
Nadane swobodami od Beli czwartego,
Który wiele dobrodziejstw téj krainie nadał,
Ale zamek, co dawniéj król Maciéj posiadał


Rys. z nat. i na kom. B. Stęczyński 1853.
Zamek w Keszmarku
(nad Popradem)

Darował Zapolijemu. Zapolija wieżami
Ozdobił go i obwiódł wodą i wałami;
Dachówkę dał i gzymsy oprowadził w koło,
A wnątrze sztukateryją ozdobił wesoło;
Rozciągnął malowania po ścianach wysokich,
A wino utrzymywał w piwnicach głębokich.
Nad niemi była wieża z bramą zamykaną,
Gdzie trzymano złoczyńców, a nawet ścinano!
Kaplica w tyle zamku upyszniona złotem
Z obrazem w swym ółtarzu, który jest klejnotem
Znakomitego mistrza. A wszystkie komnaty
Tak są nienaruszone, jak były przed laty;
W których Stefan Tekieli, gdy zakończył wojnę,
Przesiadując z rodziną, pędził dni spokojne. —
Kościół farny zgrabnemi rzeźby upiękniony,
I dłutem kamieniarskiém jest ubogacony;
Posiada malowania po ścianach kosztowne,
I obrazy rysunkiem i barwą wymowne! —
Chrzcielnica z kruszcu lana, znak starożytności,
Należy do najpiérwszych tu osobliwości. —
A ratusz w środku miasta ma wysmukłą wieżę,
Strzeże praw i spokoju i porządku strzeże;
A świątynia luterska wieżą ozdobiona,
Jest za czasów Maryi Teresy wzniesiona,
Powagi Keszmarkowi przydaje nie mało,
Które z dawna do polskiéj ziemi należało:
Aż król Bolesław trzeci, Krzywoustym zwany,
(Który z cnót swych i szabli zaszczytnie jest znany),
Wydając swą Judytę córkę, za Stefana
Królewicza, a syna króla Kolomana:
Nie pomnąc na swe imię, na swój kraj i plemię,
Dał w posagu z Keszmarkiem całą spizką ziemię;

Która długo pod berłem węgierskiém trzymana —
Aż przez króla Jagiełłę znowu odebrana,
Służyła naszéj ziemi swojemi płodami,
Dobrym ludem i swemi różnemi kruszcami,
Których wielka obfitość i dobroć prawdziwa
Weszła nawet w przysłowie — i tam się ukrywa
Nieprzebrane bogactwo płodów rozmaitych,
Zarosłemi lasami i ziemią pokrytych. — ...
To były polskie Włochy! to Brazylija była,
Która do ostatniego rozbioru służyła
Swojemi dostatkami, podzielając szczérze
Różne losy Polaków w swéj cnocie i wierze!...[2]
Tak dumając, usiadłszy na wiérzchu Łomnicy,
A góral pokazuje w dalszéj okolicy:
Fryczowiec, Miklosz, Hradek nad Wagi strumieniem,
Poturnią i Jamnika z piękném położeniem;
A nad rzeką Toryssą Szarosz rozburzony;
Zwaliska zaniku Zboro — i Szowar wsławiony
Warzelnią białéj soli — potém Kapuszany
Z rozwalinami zaniku — i Bardyjów znany
Ze swojéj kwaśnéj wody co dla wszystkich zdrowa,
I smukłe świątyń wieże pięknego Preszowa,
Który się po węgiersku Eperies nazywa,
A który się już we mgle przed okiem ukrywa;
To miasto przyozdabia Kalwaryja miła,
Wystawiona nakładem księcia Radziwiłła[3];
Z któréj widok na miasto jest zachwycający,
Podobnego daleko sobie nie mający:


Rys. z nat. i ryt B. Stęczyński.
Łomnica.
(od strony południowéj)
№ 2.

Bo Preszów otoczony górami jak wieńcem,
Wydaje się dla oka poety, młodzieńcem;
Pełny w dziejach krajowych zasługi i sławy. —
Daléj długim łańcuchem ciągną się Girawy,
Z których Kralowa-hola wybiegając z chmury,
Panuje nad dalszemi polami i góry....
Za niemi się dopiéro prawdziwie poczyna
Sławna z wina i ludu madżarska kraina,
Urodzajna, bogata i ciepła i zdrowa. —
Zwróciwszy się na północ — świątynie Krakowa
Widzimy, jakby maszty w błękitnéj przestrzeni,
Połyskujące blaskiem słonecznych promieni!—
Bliżéj — w pośród rozległych na płasczyznie łanów,
Przewodnik pokazuje, Żywiec i Jardanów,
Wiśnicz, Bochnię, Nowy-Sącz, Tymbark, Wadowice,
I we mgle znikające dalsze okolice;
A rzeki jakby węże, w różne strony płyną,
Tu jaśnieją i błyszczą, tam bledną i giną!....
A ty patrząc na wszystko okiem zadumaném
Zda ci się żeś wszystkiemu i gościem i panem!
Używając pysznego przed sobą przestworza,
Przebiegniesz bujną myślą od morza do morza;
Od Dniepru aż do Elby, od Odry do Dźwiny,
Podziwiając piękności rozległéj krainy!
O! jakież tu uczucia, zapały i myśli,
Ta królowa gór naszych w duszy naszéj kryśli?
Jak podnosi nasz umysł, jak serce ożywia?
Rozwesela, ubawia i słodko zadziwia?!
Łomnica nie pożyta przez tysiączne lata,
Wygląda taką samą jak z początku świata!
Patrzyła na sławiańskich ludów pokolenia,
I na ich bohaterskie, cnotliwe zdarzenia;


Rys. z nat. 1851 i ryt. B. Stęczyński 1859.
Wodospady Łysianek (Kalbach.)


Zna Alana, Krakusa i Piasta jak żyli,
Jak bogom i boginiom ofiary palili;
Pamięta, że ich wiara tyle mocy miała:
Że miłością i zgodą wszystkich przenikała!
Łomnica patrzy na nas z wielkiém podziwieniem,
I zdaje się przemawiać do nas swém milczeniem:
Ażebyśmy jak ona niezmiennymi byli,
I takie wiedli życie, jak przodkowie żyli! —







Rys. z nat. 1851 i rytow. B. Stęczyński 1860.
Łomnica od północy.
№ 3.





  1. Nie cały komitet Spiski należał do Polski; wyjęte były miasta: Leutschau, Kesmark, Kirchdorf. Królowie obchodzili się bardzo łaskawie z tym krajem, zostawując mieszkańcom wszystkie przywileje.
  2. Obacz Starożytna Polska Michała Balińskiego i Tymot. Lipińskiego.
  3. Przed świątynią stoi krzyż a na nim pod stopami Chrystusa Pana jest napis „Christum nom Istum” — a na odwrotnéj stronie, znowu „Sed Christum Crede per Istum!”





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maciej Stęczyński.