Przejdź do zawartości

Strona:Zdzisław Kamiński - W królestwie nocy.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dewszystkiem chodziło. Gdy cel ten osiągnął, postąpił krok bliżej i zaczął mówić przyciszonym głosem!
— Panie inspektorze, niech pan odemnie przyjmie kilka słów z serca. Niech mi pan wierzy, że ja panu dobrze życzę. Co pan robi? co pan takiego robi? i gdzie pan na ten sposób zajdzie? Pan myśli, że my nie wiemy, w jakiej pan biedzie, my wszystko dobrze wiemy. My wiemy, jakie pan ma długi, my wiemy, że panu z pensyi odciągają dużo, że żona pańska się pracą zamęcza, że zdrowie traci i że dłużej tak ciągnąć nie będzie mogła. A czy pan myśli, że to koniec? że pan tylko takie małe będzie mieć zawsze wydatki? Pan ma czterech synów i wszystkich musi pan nietylko wychować, ale i wykształcić. A co pan z nimi zrobi, za co pan ich utrzyma w szkołach w mieście? Niech się pan mnie spyta, ja panu powiem, co to kosztuje. I co pan wtedy pocznie? — czy pan potrafi być zawsze taki sam niedostępny, jak teraz?
A choć mu Rewicz dawał przeczący gest ręką, że słów tych słuchać nie chce, Goldfinger mówić nie przestał.
— I pomyśleć, że to od pana, wszystko tylko od pana zależy, ażeby było inaczej. Ażeby pan żył w dostatkach i dobrym bycie, ażebyście mogli trzymać sługi, ile wam się podoba, ażeby żona pańska mogła chodzić w jedwabiach, stroić dzieci, wyjeżdżać do kąpiel, mieć co tylko zapragnie, wszystko tylko od pana.
Panie, niech pan się opamięta. Co panu z tej całej zaciętości. Nas dręczysz, ludziom odbierasz zarobek, za co cię nienawidzą i wierz mi, że gdyby się nie lękali kary, z czystem sumieniem zgładziliby cię ze świata. Sam żyjesz jak żebrak w biedzie i niedostatku. Po co to wszystko? po co? Zastanów się pan tylko, bądź rozsądnym. Tobie panie i nam będzie z tem lepiej.