Strona:Pozdrowienie anielskie w narodzie polskim.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To pewna, że niektórzy ludzie są przekonani, iż słów żadnej modlitwy odmieniać nie wolno. Przekonanie takie żywią nietylko formaliści, którzy do słów samych, niekoniecznie zaś do ich myśli przywiązują znaczenie. Równie wielką rolę grać tu może umiłowanie tradycji, a więc pietyzm, który jest też odmianą uczucia, nawet dość pokrewną żarliwości. Pamiętam, że w niektórych wsiach diecezji krakowskiej było szemranie, gdy w miejsce lichego, a miejscami niedorzecznego przekładu „Tantum ergo“ zaczęto na zlecenie arcybiskupa-metropolity wprowadzać tekst nowy, zrozumialszy i mający pewną wartość artystyczną. Przypuszczam, że jeszcze większe (i pewno słuszniejsze) byłoby niezadowolenie ludzi starszych i przywiązanych do dawnego obyczaju, gdyby wprowadzono jakiekolwiek zmiany w tekście „Zdrowaś“, choćby nie tak daleko idące, jak w modlitwie Orcia, ale ograniczające się jedynie do lekkiej modernizacji staroświeckiego tekstu. Bo w mniemaniu szerokiego ogółu ta właśnie modlitwa — po modlitwie Pańskiej i po „Wierzę“ — najmniejszym chyba ulegała zmianom, może nawet wcale nie zmieniała się od wieków...
Tymczasem zarówno badacz liturgji katolickiej, jak badacz dawnych zabytków mowy polskiej zmuszony jest zaprzeczyć podobnym sądom. O ile modlitwa Pańska — Ojcze nasz — zachowała się istotnie bez zmian w językach dawnych, liturgicznych, a konserwatyzm tekstu rozciągnął się w znacznej mierze na języki nowsze, o tyle druga z codziennych naszych modlitw — oznaczana popularną nazwą „zdrowaśki“ — ma i w Kościele katolickim i w mowie polskiej długą i nader ciekawą historję, której niektóre momenty pozwolę sobie tu pokrótce przedstawić.