Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ono wyje a u owiec
Strach w zagrodzie miesza ciszę.
Sam to z drżeniem wycie słyszę,
Jakby zbrodnią z głębi jarów
Wzywającą nocy mroku,
Mniéj strasznego od zamiarów,
Co w jéj dzikiém błyszczą oku.
Czasem starość się uśmiécha,
Czasem zima ma ozdoby:
Gdzie ulica wioski cicha
Dzieli smutne gdyby groby
Bielejące śniégiem chatki,
Tam, wysłańce srogiéj zimy,
Idą w górę gęste dymy;
Tam, zemknąwszy z oczu matki,
Rzeźwo wiéjska dziatwa hula;
A podobna do nowiny,
Naprzód mała śniégu kula,