Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy się toczy przez równiny,
Coraz bardziéj zwiększa w biegu,
Aż się zrobi góra śniegu;
Indziéj stopa wędrownika
Ryje z trudem ślad głęboki;
Tam przez niwy, przez potoki
Ktoś w saneczkach się pomyka,
Skrzypią srébrne śronem błonia,
Zmarzła para srébrzy konia,
Mróz go pędzi a woźnica,
Tuląc w ciepłém futrze lica,
Do pobliskiéj wsi ucieka;
Gdzie go może miła czeka.
Ach! niedawno, przy xiężycu,
Po ruchawém rzeki licu,
Fale gnały mię z czółenkiem;
Z gór dalekich, z lubym jękiem
Flet zchodzący na doliny,