Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dzięki takim słowom panowie owi i ich signory zapałają do ciebie afektem, podobnie, jakby cię znienawidzili, gdybyś nosem kręciła, mówiąc: A to doskonałe. Ta klempa myśli, że jest królową Izoldą! Poczekaj gagatku! Zobaczę cię ja jeszcze, jak będziesz podłogi szorowała!
Mój Boże! Zapewne męką i katuszą jest dla k..., widok innych k... wystrojonych i w dostatki opływających. Taki widok gorzej gryzie, niż zastarzała franca, co sobie osiadła w goleniu, w kolanie, lub pod pachą; gorsze to niż owe bóle głowy, od których nawet święci Kosma i Damian[1] wyleczyć nie mogą.
PIPPA: Panie strzeż nas od tych wszystkich chorób!
NANNA: A teraz coś nie coś o ćwiczeniach pobożnych, które dobrze służą duszy i ciału. Pragnę, abyś nie pościła w soboty, jak niektóre gamratki, pobożniejsze, niż książki do nabożeństwa.
Obserwuj conajwyżej wigilję wielkich świąt, piątki i wszystkie posty, przepisane przez Ojca Świętego!
Nie omieszkaj rozgłaszać, że w te święte noce nikogo na nocleg nie przyjmiesz. A to nie przeszkodzi udzielić ich cichaczem tym, którzy zechcą więcej ci zapłacić!

I jeszcze jedna drobnostka: Od czasu do czasu udawaj, żeś chora i pozostań w łóżku na jakieś dwa

  1. Patroni domu Medyceuszów.