Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

liberando. Wasi właśni autorowie przyznają, że niema takich kanonów; między innymi wasz O. l’Amy, tom V, disp. 36, n. 136: Niema, powiada, żadnego boskiego ani ludzkiego prawa, któreby pozwalało wyraźnie zabić złodzieja wówczas gdy się nie broni; a wszelako wy to pozwalacie wyraźnie. Pokażcie mi jeden kanon, pozwalający zabić za honor, za policzek, za obrazę, za potwarz. Pokażcie mi taki, który pozwala zabić świadków, sędziów i urzędników, jakiejkolwiek niesprawiedliwości lękalibyśmy się z ich strony.
Kościół daleki jest od tych podburzających zasad, otwierających bramę gwałtom, do których lud z natury już jest skłonny. Zawsze uczył swoje dzieci, iż nie należy płacić złem za złe; że trzeba ustępować przed gniewem, nie opierać się przemocy; oddawać każdemu co mu należy; cześć, daninę, posłuch urzędnikom i przełożonym nawet niesprawiedliwym, ponieważ zawsze należy w nich szanować powagę Boga, który ustanowił ich nad nami. Kościół — surowiej jeszcze niż prawa świeckie — broni swoim dzieciom wymierzać sobie samym sprawiedliwość; z jego to ducha królowie chrześcijańscy nie wymierzają sami kary za zbrodnie obrazy majestatu, ale oddają winnych w ręce sędziów, iżby ich skarali wedle praw i wedle form sprawiedliwości. Różnica, jaka istnieje między tem a waszem postępowaniem, powinna was przyprawić o rumieniec. Skoro bowiem zeszliśmy na ten przedmiot, proszę was, prównajcie sposób w jaki można zabijać swoich nieprzyjaciół wedle was, a ten, którym posługują się sędziowie przy traceniu zbrodniarzy.