Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie w tem rozumieniu iż wszystkie te srogości trzeba zachować; — wiem, iż Kościół może rozmaicie stanowić tę zewnętrzną dyscyplinę; — ale dla ukazania jaki jest jego niezmienny duch w tym przedmiocie. Pokuty bowiem jakie nakłada na morderstwo mogą być rozmaite, wedle odmiany czasów, ale wstręt jego do mordu nie może się zmienić nigdy, w żadnym czasie.
Długi czas, Kościół rozgrzeszał zaledwie w godzinie śmierci tych którzy byli winni dobrowolnego mordertswa, takiego na jakie wy pozwalacie. Słynny sobór ancyrski skazuje ich na dożywotnią pokutę; później, Kościół uważał iż daleko posuwa swoją pobłażliwość, skracając ten czas do bardzo znacznej ilości lat. Aby tem bardziej powściągnąć chrześcijan od dobrowolnego zabójstwa, karze bardzo surowo nawet te które zdarzyły się przez nieostrożność, jak to można wyczytać w św. Bazylim, św. Grzegorzu z Nyssy, w dekretach papieża Zacharjasza i Aleksandra II. Kanony podane przez Izaaka, biskupa z Langes, t. II, rozdz. 13, naznaczają siedm lat pokuty za zabójstwo we własnej obronie. A św. Hildebert, biskup z Mons, odpowiedział Iwonowi z Chartres: Iż słusznie wzbronił ołtarza na całe życie księdzu, który, broniąc się, zabił złodzieja kamieniem.
Nie powiadajcież tedy tak zuchwale, iż wasze orzeczenia zgodne są z kanonami i z duchem Kościoła. Pokażcie mi bodaj jeden kanon pozwalający zabić jedynie dla obrony swego mienia; nie mówię bowiem o potrzebach, w których przyszłoby bronić i swego życia: se suaque