Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystkim to wiadomo, moi Ojcowie, iż postronnemu człowiekowi nie wolno żądać niczyjej śmierci. Gdyby nawet ktoś zrujnował nas, okaleczył, podpalił nasz dom, zabił nam ojca i gotował się jeszcze zamordować nas i zgubić na czci, sądy nie wysłuchałyby naszej prośby, gdybyśmy żądali jego śmierci. Ustanowiono w tym celu urzędników publicznych, które żądają jej w imieniu króla, lub raczej w imieniu Boga. Jak myślicie, moi Ojcowie, czy to dla komedyi lub udania sędziowie chrześcijańscy ustanowili ten regulamin? Czy nie uczynili tego raczej, aby dostroić prawa cywilne do praw Ewangelii, z obawy aby zewnętrzna prakyka sprawiedliwości nie była sprzeczna z wewnętrznemi uczuciami które przystały chrześcijanom? Już ten początek wymiaru sprawiedliwości zawstydza was bardzo; dalszy jej przebieg pognębi was do reszty.
Przypuście tedy, moi Ojcowie, iż owe osoby publiczne żądają śmierci tego kto popełnił wszystkie te zbrodnie; cóż dzieje się wówczas? Czy utopią mu bezzwłocznie sztylet w piersiach? Nie, moi Ojcowie, życie ludzkie jest zbyt ważne; trybunały obchodzą się z niem z większem szacunkiem; prawa nie wydały go na łup każdemu, ale poddały jedynie sędziom, których zbadano uczciwość i wiedzę. I myślicie może, że jeden wystarcza aby skazać człowieka na śmierć? Trzeba ich conajmniej siedmiu, moi Ojcowie. I trzeba, aby z tych siedmiu żaden nie był obrażony przez zbrodniarza, z obawy aby namiętność nie spaczyła ani nie skaziła jego sądu. A iżby umysł tych sędziów był jaśniejszy, przeznaczono poranne godziny na pełnie-