Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nikt nie pilnował wąwozów ardeńskich, tak że mógł być każdej chwili zaatakowany. Wysłał więc 4 pułk huzarów na podjazd aż do wąwozu pod Grand-Pré i Croix-aux-Bois z rozkazem, żeby mu bądź co bądź dostarczyli wiadomości.
Wczoraj, dzięki czynności mera w Vouziers, rozdano wojsku chleb, mięso, a koniom siano; i dziś koło godziny 10-ej pozwolono żołnierzom ugotować naprzód w obawie, że może później nie będą na to mieli czasu, gdy wymarsz wojsk, mianowicie brygady Bordas, która ruszyła tą samą co i huzarzy drogą, zajął wszystkich. Cóż to znowu? czyżby wszyscy mieli wyruszyć? czyż nie pozwolą im zjeść spokojnie, zwłaszcza że kotły już stały na ogniu? Ale oficerowie objaśnili, że brygada Bordas ma rozkaz zajęcia Buzancy, o kilka ztąd kilometrów. Inni zaś opowiadali, że huzarzy natknęli się na przeważającą liczbę jazdy nieprzyjacielskiej i że wysyłają brygadę dla ich oswobodzenia.
Z rozkoszą przez te kilka godzin Maurycy odpoczywał. Rozciągnął się na ziemi obok biwaku pułkowego i, znużony mocno, patrzył na te zielone doliny Aisny, te łąki ubrane w kępki drzew, wśród których rzeka leniwie się toczy. Przed nim ograniczając dolinę wznosiło się Vouziers amfiteatralnie, las dachów, nad któremi wznosił się kościół z wieżą zakończoną kopułą. W dole, obok mostu, wysokie kominy garbarni dymiły, podczas gdy na drugim końcu, widać było bu-