Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyści. Później, wskutek szkaradnego zajścia między ojcem a synem, ten, nie mogąc dłużej pozostać w domu, zaciągnął się do wojska, został wysłany do Afryki, podczas gdy stary przez upór zatrzymał u siebie służącą, z której był zadowolony. Wówczas stała się rzecz okropna; Sylwina, przysiągłszy Honoryuszowi, że będzie czekała, pewnego wieczoru znalazła się w objęciach parobka folwarcznego, wynajętego od kilku miesięcy, tego Goliata Steinberga, prusaka jak go nazywano, dobrego chłopaka o włosach jasnych, o twarzy szerokiej, czerwonej i zawsze uśmiechniętej, który był towarzyszem i kolegą zaufanym Honoryusza. Czy ojciec Fouchard pokryjomu przyczynił się do tej katastrofy? Czy Sylwina oddała się w chwili nieprzytomności, czy była na pół zgwałcona, chora ze zmartwienia, osłabiona przez łzy rozstania? Ona sama tego nie wiedziała, porażona niejako piorunem, zaszedłszy w ciążę, przyjmowała teraz konieczność małżeństwa z Goliatem. On zresztą, zawsze uśmiechnięty, nie odmawiał, odwłóczył tylko formalności aż do urodzenia się dziecka... Potem nagle, w wilią porodu, zniknął. Opowiadano później, iż poszedł do służby za parobka w okolicach de Beaumont. Upłynęło od tego czasu już trzy lata, i nikt teraz nie wątpił, że Goliat, dzielny chłopak, czyniący dziewczęta matkami, był jednym z tych szpiegów, którymi niemcy zaludniały nasze prowincye wschodnie. Gdy Hono-