Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wania i o tyle czyni dopuszczalnym dowód z doświadczenia. Nie powinniśmy uważać Creda za rodzaj prawdy naukowej i znaczenia jego doszukiwać się zapomocą etymologicznego rozbioru każdego wyrazu, przeoczając przytem różnice, jakie stworzyła praktyka i związek rzeczy; musimy je raczej rozpatrywać w jego całokształcie jako symbol wrażenia, jakie nieskończoność o sobie samej w świadomości tak znacznego i ważnego odłamu ludzkości wszczepiła. Trójca, Stworzenie, upadek, wcielenie się w człowieka, ofiara śmierci, zmartwychwstanie, niebo i piekło, aniołowie i szatani, Najświętsza Panna i święci, wszystko to są kamyki jednej mozaiki, wszystko jest ściślejszem określeniem wiekuistej Dobroci, w której świetle człowiek wolę swą, swe skłonności i postępki kształtować musi, jeśli pragnie życie swe wieść religijnie i przystosować samego siebie do najwyższych rzeczywistości. Jako wyraz jest Credo niewątpliwie pełne skrzywień, przesady i omyłek; jego prawda tkwi niewywikłana (inextricably) z błędem pospołu jak złoto w rudzie; atoli ruda może być bogatsza, niż kiedykolwiek to danem było człowiekowi odnaleźć, a czyste złoto musi dlań być niedostępne, dopóki istotą ludzką pozostaje. Tylko poprzez wielobarwne szkliwo różnych postaci takiego Creda przedstawia się bezbarwne światło Boże do nas, aby nami kierować; tylko poprzez takie właśnie szkliwo możemy spoglądać wzwyż ku źródłu tego światła, które z konieczności przyoblekamy w kształty i barwy tego medyum, przez jakie je oglądamy“. (A much abused letter. London 1907, str. 78—80; 102).
Str. 81, ust. 2. Mowa o 1-ym tomie „Dębiny“, wydanym pod tytułem „Sam wśród ludzi“. Po wyjściu książki w trzy miesiące później pisze autor o niej w liście z 21. IV. 1911:

»Bardzo się lękam o los tej książki, zwłaszcza póki II. część jej nie dopełni i nie wytłómaczy; obecnie mam wrażenie, że nerwy i arterye wloką się po ziemi w sposób zgoła nie estetyczny«.

Str. 84, ust. 1. Matthew Arnold, poeta i krytyk angielski (1822—1888).
Str. 85, ust. 2. Pani Du Deffand, gromadziła za czasów Ludwika XV, w swym salonie literackim towarzystwo najwybitniejszych