Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

leni się wystąpić, że ma wiarę w siebie, że wierzy w swoje istnienie i śmiało powiada: żyję; sądźcie mnie, gańcie lub chwalcie. Krytyk boi się tego wystąpienia; boi się domniemanej zgany, bo wierzy w swoje niepowodzenie raczej niż w zwycięstwo, bo tchórzy; bo kryje się w cień, chcąc ukryć własnego ducha ubóstwo, ukryć swoją pasożytniczość, swoją niezdolność“. „Artysta każdy jest dalszym ciągiem całego szeregu artystów poprzednich, tak jak estetyczny krytyk każdy jest dalszym ciągiem całego szeregu nieudolności poprzednich“. „Krytycy estetyczni i historycy literatury — to ludzie tchórzliwi, samolubni, ambitni lecz nieudolni“. Książkę Lemańskiego p. t. „Kamień filozoficzny“ autor mógł mieć w ręku od dwóch dni zaledwie, jak stwierdziliśmy w zapiskach nakładcy. W każdym więc razie miał czas ją przeglądnąć. Uwzględniając jednak pewien ton urazy osobistej Brzozowskiego w tym ustępie, spowodowany „dowodami złej woli wobec jego pism“ prawdopodobniejszem wydaje się być, że polemika ta jest zarazem odpowiedzią na nietaktowny wiersz Lemańskiego, zamieszczony osobliwszym zbiegiem okoliczności zapewne przez niedopatrzenie redakcyi w tym samym zeszycie lwowskich „Widnokręgów“ (z 10. VIII. 1910), w którym znalazła się również rozprawa Brzozowskiego p. t. „O znaczeniu wychowawczem literatury angielskiej“. Wiersz ten, p. t. Erudyta“, pomieszczony na dobitek tuż przed jego rozprawą, był stąd właśnie znany Brzozowskiemu, który musiał go uważać poniekąd za paszkwil przeciwko sobie zwrócony, a to z powodu złośliwego nagromadzenia w nim szeregu nazwisk tych właśnie autorów, którymi on niejednokrotnie się zajmował w swoich pismach. Drugi ustęp utworu tego, opartego zresztą na równie nieuzasadnionej idyosynkrazyi do krytyki literatury, co pogląd w „Cudzysłowie“ wyrażony, pozwolimy sobie tu zacytować:

Co stworzyli Fichci, Hegle,
Kanci, Comci — umiem biegle.
Wszystkie zagraniczne „gajsty“
Znam: Ibseny, Marksy, Kleisty,
I Amiele i Sorele:
Wszystkich, wszystkich na proch mielę.
Wiem, co płonie, a co tli się
W Goethem, w Heinem, w Nowalisie;
Co w Shakespearze, w Macauley’u,