Strona:PL Maurycy Urstein-Eligjusz Niewiadomski w oświetleniu psychjatry.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mierze, o jakiej Ty nie możesz mieć wyobrażenia. Właśnie to, że wiem i muszę żyć, jest przyczyną mego stanu, który nigdy nie pozwoli, abym mogła istnieć poza murami tego domu. Jestem i będę dla Ciebie, dla dziecka, dla rodziny stracona bez ratunku, umarłam dla Was. Żadna siła nie zdoła mnie zmusić do powrotu do Was, do przekroczenia progu naszego domu, a gdybyś chciał nawet uciec ze mną na pustynię – musiałbyś stamtąd po pierwszej godzinie przywieść mnie z powrotem do zakładu. Odwiedziłeś mnie tu raz jeden i widziałeś stan ducha, w jakim się od trzech lat znajduję. Nagle – stało się to akurat przed sześciu tygodniami i pamiętam dokładnie tę chwilę – musiałam trzeć sobie oczy. Całemi dniami leżałam z zasłoniętą twarzą na ziemi, krzycząc: Nie mogę znieść tego widoku, nie mogę spojrzeć w oczy prawdzie, tej bezlitośnej, okrutnej rzeczywistości. Od owej chwili moje ja zostało zamienione, cała moja istota wydawała mi się czemś, na co patrzałam jakby z zewnątrz. Myślałam, mówiłam, działałam, bez udziału woli... Chwilami wydaję się sobie automatem, chwilami zaś konkretną osobistością. Ja, jako ja sama, a jednak dla siebie zupełnie nowa i obca... Nie jestem tą, którą jestem, nie jestem tą, którą byłam, i nie wiem, kim będę dalej... Wierz, że pióro moje maczane jest w mej krwi serdecznej, że każdy wyraz zrodził się z najwyższej męczarni duchowej. Z naszego widzenia się i z tej nad-