Strona:PL Maurycy Urstein-Eligjusz Niewiadomski w oświetleniu psychjatry.pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prosi o kilka arkuszy papieru, aby mogła posłać mężowi już dawno projektowany list. Pisze w ciągu jednego dnia:
„Kochany mój, drogi Jerzy! Nareszcie nadeszła chwila, że po długiem wahaniu mogę napisać do Ciebie. Dziś minęły trzy lata od chwili, gdy mnie przywieziono do tego domu. Wieczność cała leży w tych latach – czy też okres ten nie istniał właściwie dla mnie – nie wiem tego, Pan profesor pewnie poinformował Cię, o ile to uważał za stosowne, daleko lepiej odemnie o dużej zmianie, która zaszła w stanie mego zdrowia. Najgłębszem mojem pragnieniem było jeszcze raz i właśnie w dzień moich urodzin — zobaczyć się i pomówić z Tobą, żeby Ci powiedzieć, że musisz się wyrzec nadziei, aby się mogło spełnić Twe pragnienie, żebym wróciła kiedykolwiek do obowiązków matki i gospodyni. Wiedziałam od pierwszego dnia, że ratunek tu niemożliwy, żem dla Ciebie, dla swoich dzieci (chora miała tylko jedno dziecko przybrane), dla Was wszystkich bezpowrotnie stracona. Jeszcze przed kilku dniami czułam konieczną potrzebę powiedzieć Ci bez obsłonek wszystko, co we mnie zaszło od chwili naszego rozstania, a szczególniej od dnia urodzin naszej zacnej, uwielbianej matki. Kiedy byłeś u mnie, powiedziałeś mi w owej nadludzko nieszczęśliwej chwili: „Gdybyś wiedziała, jacy jesteśmy nieszczęśliwi“. Rozumiem to w takiej