Strona:PL Maurycy Urstein-Eligjusz Niewiadomski w oświetleniu psychjatry.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nej części tego wrażenia, jakie sztuka ta właściwie wzbudzić była powinna. Zdaje mi się, że tylko po ujrzeniu dzieła na scenie wywrze ono należyte wrażenie. Podziwiać Michała Anioła w całej potędze, czy to nie wspaniałe? I między mną i temi pięknemi, wzniosłemi planami stoi tylko jeden człowiek, mianowicie p. profesor (dyrektor zakładu). Jak chytry podstęp losu wdziera się on między moje plany i nadzieje, unicestwiając wszystko to, czem wyroki Boskie pozwoliłyby mi rozkoszować się: sztuką, piękną klasyczną sztuką. Ta niemoc właśnie serce mi przeszywa, to woła o pomstę do nieba! Ale nie dosyć tego: już sama myśl, że mam tutaj ręce moje, stworzone do fortepianu, niszczyć sobie przy codziennych pracach i patrzeć, jak stają się coraz grubsze i szersze, niby ręce kucharki, mogłaby mnie doprowadzić do wściekłości“.
Nie mniej ciekawym jest ustęp z listu skądinąd pełnego niedorzeczności: „Wszystkobym zniosła, gdyby mi pozostawiono kilka godzin, czy to w muzyce, czy rysunkach, we francuskim lub angielskim. Lecz odjęta mi jest wszelka możność doskonalenia się. Czy Tybyś tego chciał, ojcze, czy Ty możesz tego chcieć? Czy niema już dla mnie przyszłości? Czy mam iść ciągle drogą ignorancji i niedoskonałości? Błąkam się śród nocy i w ciemnościach, i tego błogosławić będę, kto mi otworzy wrota prawdy i wiedzy“.