Strona:PL Maurycy Urstein-Eligjusz Niewiadomski w oświetleniu psychjatry.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Sądzę, że ze strony wyszkolonych psychjatrów nie spotka mnie zarzut, iż zebrany przezemnie materjał i przedstawiony obraz stanu klinicznego, w jakim się Niewiadomski chwilowo znajdował nie upoważnia jeszcze do wyprowadzenia ścisłych djagnostycznych wniosków, i że twierdzeń swoich nie zdołałem poprzeć konkretnemi dowodami. Mniemam, że nawet w ostatnio stwierdzonym zespole objawów odnalazłem symptomaty, znamienne dla katatonji; ponadto trzeba uwzględnić i te zjawiska, dla których życie dopiero musiało przynieść jaskrawe dowody. Lecz cóż to znaczy? Czyż nie zdarzało się i w przypadkach bardziej oczywistych choroby, że zmuszeni byliśmy czerpać doświadczenie dopiero z życia osobnika? Skąd znamy kliniczną wartość tego lub innego symptomatu, względnie zespołu objawów? Tylko z praktyki. Po zbadaniu bardzo dużej liczby osób, które widziałem już w okresie kompletnego otępienia i u których – mając dokładne historje choroby — mogłem prześledzić retrospektywnie psychozę do pierwszych jej przebłysków, przekonałem się, że np. ten rodzaj objawów spotykamy jedynie u takich osób, które z biegiem czasu wpadają w t. zw. stan ogłupienia katatonicznego, u których nie stwierdzamy natomiast nigdy symptomatów innego rodzaju. Zresztą i psychjatrzy starej daty, którzy, znając tylko zespoły objawów, a nie jednostki chorobowe, segregują cierpienia umysłowe według