Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Włosy Janiny wpierw siwawe, zbielały teraz doszczętnie. Raz po raz zadawała sobie naiwne pytanie, czemu ją los tak ciężko prześladuje.
Otrzymała list od księdza Tolbiaca:
„Pani! Ręka Boga zaciążyła na Tobie. Odmówiłaś Mu Pani swego dziecka; On zabrał Ci je teraz i rzucił prostytutce. Czy i ta nauka niebios nie otworzy Pani oczu? Miłosierdzie Pana jest nieskończone. Może Ci wybaczy, jeśli przed Nim padniesz na kolana. Ja, pokorny Jego sługa, otworzę drzwi Jego domu, gdy Pani do nich zapukasz“.
Długo pozostała na klęczkach z listem w ręku. — A nuż jest prawdą, co mówi ten ksiądz? I wszystkie wątpliwości religijne znów zaczęły szarpać jej sumieniem. — Czy Bóg może być mściwym i zazdrosnym, jak ludzie? Gdyby jednak nie okazywał zazdrości, niktby się Go nie obawiał, nikt nie oddawał czci. By Go ludzie mogli poznać, przejawia im się podobny do nich uczuciami.
I tchórzliwe wątpienie, które chwiejnych, zbłąkanych pędzi do kościoła, opanowało ją do tego stopnia, że pewnego wieczora, w chwili zapadającego zmroku, ukradkiem pobiegła do kościoła i padłszy chuderlawemu księdzu do nóg, błagała o rozgrzeszenie.
Przyrzekł jej pół-przebaczenie, jako że Bóg