Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

świadomych życia petersburgskiego nasuwało obawy, ile wprost życie samego cesarza.
„Cudowne“ ocalenie z katastrofy pod Borkami, które już przyprawiło księżniczkę Olgę o ułomność, bo o skrzywienie klatki piersiowej, odezwało się raptem w organizmie atletycznym Aleksandra III i niszczyło go bardzo pospiesznie. Potłuczenie się cesarza sprowadziło skomplikowaną i groźną chorobę nerek. Nic tu nie pomogły środki lekarskie, nic zwoływanie powag europejskich i nic wpływy niebieskie ojca Joana Kronsztadzkiego i protojereja Janyszewa. Aleksander III gasł w oczach.
Aż stan cesarza pogorszył się do tyla, że, sprowadzony z Berlina, profesor Lejden, przychylając się do djagnozy profesora rosyjskiego, Zacharina, zwiastował niechybną a blizką śmierć…
Wobec tego, zobowiązano profesora Zacharina do powiadomienia cesarza o smutnym wyniku badań…
Aleksander III odpowiedział biednemu Zacharinowi kałamarzem… i, miast ratować resztki życia, zdwoił sztab jałmużników dworu i nakazał solenniejsze odprawiać nabożeństwa.!!
Stan psychiczny cesarza samowładcy zaczął graniczyć z szaleństwem… bo Aleksander III jeszcze podpisywał, jeszcze chciał rządzić, jeszcze panować.
Około chorego zebrała się rodzina cesarska z cesarzewiczem na czele. Aleksander III nie dopuszczał jej do siebie, synowi jedynie, pod groźbą klątwy, wręczył manifest przyszły… programowy manifest. Monarcha, jakby się bał, żeby cesarzewicz nie dał się unieść jakiejś wspaniałomyślności, nie dał porwać jakimś ideom liberalniejszym, których on nienawidził tak bardzo. Nad manifestem pamiętnym czuwał zresztą Pobiedonoscew,