Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy ogłupiła jego zabobonny charakter! — Młody car, okadzony, wybłogosławiony, namaszczony olejami, wytarty najdrogocenniejszemi świętościami, uspokoił się i powiedział sobie — albo Boga niema i ja sam Bogiem jestem, albo Bóg jest, a więc oczywiście niema do mnie urazy gdyż nie pozwoliłby mi być za pan brat ze swoimi symbolami.
I panowanie Aleksander rozpoczął od reform i ulg.
Więc znów zniesiono tajną kancelarję, choć ją już zniósł przedtem Piotr III, — więc obluźniono więzy cenzury, zatroszczono się o oświatę, poczyniono ustępstwa dla włościan, wyrzucono mnóstwo rupieci i śmieci i śmieszności, nagromadzonych w ustawach, prawach i przepisach — i nieomal, że przygotowywano w Rosji grunt, na którym ręką cara dobroczyńcy, zakwitnąć miało drzewo cywilizacji, wolności, szczęścia i to drzewo, pod którego rozłożystym cieniem szukaćby musiała cała Europa ożywczego chłodu…
Aleksander panował i Aleksander roił. Roił o chwale Marka Aureljusza i Trajana, chciał być i Karolem Wielkim i bajecznym Kalifem z „Tysiąca i jednej nocy“.
Roił car i roiła Rosja, — car łudził samego siebie i Rosję. Rosja łudziła siebie i łudziła cara.
Sny te rozkoszne, piękne sny trwały krótko. Wojna święciła krwawymi festynami narodziny genjuszu Napoleona. Wojna dosiągła granic Rosji… Aleksander wdział zbroję, nałożył szyszak i rzucił się w odmęt bitew, koalicyj i aljansów. Ba, i tu marzycielstwo go unosiło, lecz, unosząc go, skazywało na śmierć setki tysięcy poddanych, niszczyło kraj, ubożyło, udaremniało jego rozkwit.
Rosja w istocie nie miała żadnych korzyści w awan-