Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zamach był uplanowanym drobiazgowo. — Przed Pahlenem, jako gubernatorem wojennym Petersburga, otwarły się bramy i furty pałacowe. Spiskowi obstawili wejścia i mieszkania służby i uformowali kordon, odgradzający komnaty Pawła.
Nigdzie nie natrafiono na opór, bo nikt ze straży ani go śmiał stawiać, ani uważał za potrzebne, zwłaszcza, że widział przed sobą swych bezpośrednich zwierzchników.
Po przeniknięciu wskróś wszystkich arteryj pałacu spiskowymi, Pahlen, trzej Zubowowie: Platon, Walerjan i Mikołaj, stanęli wraz z generałem Boenigsenem przed drzwiami, wiodącemi do sypialni cesarza… Dalej już oni pięciu tylko iść mieli!…
Nie marnowano czasu. Bracia Zubow podważyli drzwi boczne do umywalni cesarskiej i, świecąc sobie ślepemi latarkami, wtargnęli.
Młody, dyżurny kamerdyner cesarski, mający swą izdebkę na lewo od umywalni, na wszczęty hałas, porwał się na równe nogi i jął wołać o pomoc, a grodzić sobą wejście do sypialni Pawła.
Zubowowie z Pahlenem rzucili się na kamerdynera. Czworo rąk wpiło się w szyję sługi, pałasz Platona rozczepił mu czaszkę. Trupa rzucono do izdebki za umywalnią.
Krew jakby zastanowiła zbirów, — lecz nie na długo, — spojrzeli po sobie, nie czas było się cofać… Ruszyli naprzód…
Gdy się to działo w umywalni, Paweł, zbudzony krzykiem kamerdynera, wyskoczył z łóżka. Paweł nie miał złudzeń, był wszak synem Piotra III!… Pierwszą myślą cesarza było ujść, schronić się. Cesarz rzucił się ku stronie, gdzie były drzwi, wiodące do sypialni ca-