Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chowi Świętemu ziemi naszéj, dla którego Bóg nas oddał w niewolę.
Bóg bowiem chce Polski: aby czyniła Wysokość między Wysokościami, do któréj dążą w ideałach inne narody.
Niemożność zrealizowania téj idei w ciele jest; duchy albowiem wasze są wysokie i mogłyby dojść do jedności kresek przez miłość! nie przez trunek i jadło?.
Veto także od Anioła iść powinno, jako veto ducha; a gdy od ciała idzie, szataństwem jest i ziemi ohydą.
Azali ty Emigracyo nie jesteś, jako olbrzymie veto z ducha położone i jednością ducha trzymane przeciwko wszelkim mocom widzialnym i cielesnym?
Stoisz jako wielki Anioł duchowy-zaprzeczyciel!. A Bóg sam wyraźnie Ci to ukazuje... że Duchem czynisz sprawę polską; albowiem co chwila nogi Twoje toną coraz głębiéj w glinę francuzkich cmentarzy a Ty z ciała prawie wyjęta... jesteś jako w pierwszy dzień żywa a teraz już nawet twórczą być zaczynasz!
Czas jest, abyś się zlała w jednéj idei ognisko... a na wsze strony rozrzuciła słów i czynów miecze! Słyszysz wszędy o ruchach budzącego się ducha! a ty we Francyą wpatrzona nie rozumiesz, co znaczą różne elektryczne strumienie tam i tu potrącajace massy narodów. —
Nie chciwość-to jadła ani złota ani machin rusza duchami ludzkiemi, lecz moc Ducha Świętego dawno już przez materyalistów odepchnięta nie wiarą!.