Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/056

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A tyś mi nie dał nowiny?
Jak się tam tobie powodzi
Z sercem téj cudnéj dziewczyny?

MULEJ.

Łaski byly na mnie zlane.        200
Ale wielką tajemnicą
Usta przypieczętowane,
I tą pieczęcią zamknięte....
Lecz przyjaźń ma prawa święte,
Więc z jakam winien różnicą,        205
Tym dwóm, a równym potęgom,
Obojgu serca przysięgom:
Powiem, mową nieudolną,
Ile mi powiedzieć wolno.
I com ci winien istotnie. –        210
Miłość ma cierpi samotnie,
I bogata jest i biedna:
Bo jak Fenix na świecie jest jedna,
I nie ma podobnéj sobie.
Miłość moja jest na probie;        215
Bo dla oka, myśli, duszy,
Fenix jest skrą wyobraźni; –
Fenix, powodem katuszy
Dla czucia, miłości, bojaźni.
Fenix nadzieję mi niszczy        220
Gdy wątpię i czuję trwogę –
Lecz gdy się na duchu wzmogę,
Fenix mi nadzieją błyszczy.
Fenix, moją wieczną troską!
Fenix, moją iskrą Boską! –        225
Tak méj przysięgi nie łamiąc,
Przyjaźni fałszu nie zadam:
Bo o Fenixie ci gadam,
I nie milcząc i nie kłamiąc.

DON FERNAND.

Więc ci powiem bez ogródki,        230
Otwarcie – żeś nie wart litości;
Bo Fenixem są twe smutki,
I Fenixem ty jesteś miłości. –