Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale czy to jego wnętrzne rany?
Czy ta myśl? zwyciężonych tak bliska:
Że kark jego zwyciężca uciska;
Czy nad tobą może zlitowany?        55
Gdy pomyślał: że obu nas wiedzie,
Obu włożył na kark swój niechętny:
„A ten Hiszpan taki wesół gdzieś jedzie!
A ten Arab jedzie taki smętny!”
Ach i może ta myśl nie pozbyta        60
że Ojczyznę zdradza mnnie unosząc?
Padł, oczyma litości nas prosząc,
I załamał się na cztery kopyta
I dech oddał.
I powiedz mi teraz
Czemuś taki smutny, przyjacielu;        65
Gdy się zwracam, a obracam się nieraz;
Choć mi taisz twą boleść Arabie,
Widzę jasno żeś pełny trosk wielu.
I podobnyś jest żelaznéj sztabie
I téj stali co zgięta odskoczy –        70
Lecz ból, wulkan, przez usta i oczy
Ciągle z ciebie jak ogień wybucha:
Niepodobna! by takiego ducha
Marna boleść poddała swéj woli?
Abyś cierpiał tak na téj niewoli        75
Ty co wolnośé przedałeś tak drogo?
Inna jakaś być musi przyczyna?
Jeśli troski podzielić się mogą
Jeśli sądzisz żem na to zasłużył?
Mów, o! Maurze, dla trosk to jedyna        80
Prawie ulga – a jam serca nie zużył,
I obaczę, widząc ranę twoją,
Czy ta rana jest z tych co się goją.

MULEJ.

Widać żeś równie szlachetny
Jak odważny, mój Hiszpanie.        85
Równie mieczem jak językiem,
Umiesz czynić zwyciężonych.
Miecza twego niewolnikiem