Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/824

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciec miał niestety manię pisania testamentów i zostawił ich kilka... Nie znaliśmy istotnie treści znalezionego przez ciebie papieru, ale za to pan Boffen, twój dobroczyńca, miał w posiadaniu inny jeszcze testament, późniejszej daty, jedynie ważny. Testament ten był schowany w butelce.
— W butelce? — zawołał Silas.
— Tak jest, a był to dokument, który wydziedziczał mnie i moją siostrę i oddawał cały majątek panu Boffen. Ale ten zacny człowiek, nie chciał go nigdy ujawnić, nawet po mej śmierci, dlatego tylko, że zawierał on obelżywe wyrazy, pod adresem moim i mej siostry. Zakopał go więc w swoim pagórku.
— Zakopał!
— Tak jest, zakopał.
— Nieraz też przechodziłeś obok niego w czasie twych szpiegowskich ekskursyi, aleś go nie znalazł, Skoro pan Boffen poznał mnie, mimo, że ukrywałem swoje prawdziwe nazwisko, chciał zniszczyć ów testament, jako mnie krzywdzący, ale ja mu to odradziłem. Dziś więc ten, który ty znalazłeś, ma tyle ważności, co czerep szklany, lub korek od butelki — rozumiesz, łotrze!
Silas rozumiał wybornie. Zrozumiał, że miał możność zniszczenia prawdziwego testamentu, którego przecież nie odszukał. Pobity został na własnym gruncie.
— Poznałem się na tobie odrazu — dodał jeszcze John — i miałem cię na oku, a skoro się przekonałem, jak haniebny spisek uknułeś przeciw swemu dobroczyńcy, kazałem Salopowi pilno-