Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/786

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wał rumienić za moją ciemnotę.
— A jednak, najdroższa, najlepiejby może było, gdybym teraz umarł.
— Aby mi złamać serce?
— Nie, tylko widzisz, moja droga, ty w bezmiernej litości swej dla rannego, kochałaś mnie tak tkliwie, myślałaś o mnie tak dobrze.
— Bóg jeden wie, jak cię kocham!
— Gdy tymczasem skoro wyzdrowieję, zobaczysz mnie takim, jak jestem.
— Zobaczę mego Eugeniusza takim, jak jest, to jest ze wszystkiemi zaletami, które da poznać wszystkim.
— Nie jestem tak próżnym, abym w to uwierzył, sumienie mi mówi, że rozczarowałbym cię wnet, zawiódłbym twoje i moje nadzieje. Widzisz sama, że najlepiej będzie, jeśli umrę.

ROZDZIAŁ IX.
Trochę pieprzu.

Jenny Wren powróciła do swej izdebki zaraz po ślubie przyjaciółki i biedziła się po dawnemu ze swym synem-ojcem, wciąż niepoprawnym pijaczyną. Nie wspomniała nic Lizie o swem rozczarowaniu z powodu dobrego izraelity, który okazał się szachrajem, lecz zrażona na dobre do Riaha, nie kupowała już u niego żadnych szmatek i nie widywała go wcale. Zabrała się do roboty zaraz po powrocie, a że dzień był duszny, pracowała przy