Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

my to na później i pani się namyśli, chłopak się może przyzwyczai. Pani nam da znać.
— Tak, przyślę Salopa — odparła pani Higden.
— To będzie najlepiej, a skoro mister Salop przyjdzie do nas, zapłacimy mu za jego trud i poczęstujemy go smacznym obiadem. Tak, tak! dostanie u nas mięso, jarzyny, piwo i wyborny pudding.
Wobec tak obiecującej perspektywy mister Salop rozwarł szeroko usta i wybuchnął głośnym śmiechem.
Toddle i Podle zawtórowali mu. Jonny nie pozostał za nimi w tyle i tak po chóralnym płaczu nastąpił chóralny śmiech.
Przy tej sposobności para Poddle i Toddle wykonała dyskretnie nowy atak na małego Jonny. Walka była krótka, lecz mężna, poczem para malców powróciła na swe stołeczki.
— Chciałabym także zrobić coś dla pani — rzekła jeszcze pani Boffen do wdowy Higden.
— Wdzięczna pani jestem, ale mnie nic nie potrzeba. Mogę jeszcze pracować, póki mi sił starczy.
Słowom tym towarzyszyło harde spojrzenie, które świadczyło, że dzielna kobieta mówiła z najgłębszego przekonania.
— Rozumiem to, bo sama byłam uboga i pracowałam na życie — odrzekła pani Boffen — nie jestem wcale żadną lady, pani Higden, ale dlatego właśnie wiem z doświadczenia, że czasem mała drobnostka nawet może osłodzić życie.