Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zasypano ich mnóstwem sprzecznych wiadomości, z których jedne zbijały drugie, aż wreszcie, wiedzeni raczej instynktem, znaleźli się naprzeciw napół rozwalonej chałupy, połączonej z ulicą za pomocą chwiejącej się kładki, rzuconej przez rynsztok.
Na kładce siedziało ładne dziecko z różową buzią i ciemnymi, kręconymi włosami, pławiąc w rynsztoku drewnianego konika. Rokesmith odgadł oczywiście, że małoletni sportsmen musi być zapewne wymarzonym sierotą.
Postąpili ku niemu, dziecko straciło w tej chwili równowagę, a że było okrągłe, jak kulka, potoczyło się też, jak piłka i wpadło głową do rynsztoka.
W chwilę potem wdowa Higden ujrzała panią Boffen i jej sekretarza, piastujących dziecko, które darło się w niebogłosy. Nastąpiła krótka, ale gwałtowna scysya.
Wdowa Higden bowiem chciała wyjść, podczas gdy pani Boffen usiłowała wejść, a wszystko to działo się na chwiejnej kładce przy akompaniamencie ogłuszających krzyków malca.
Nagle dziecko zaniosło się, zsiniało i umilkło, co było tak straszne, że pragnęło się prawie, aby znów zaczęło krzyczeć. Pani Boffen obsypała je pieszczotami, wdowa Higden cofnęła się i wszyscy weszli wreszcie do izby, w której znajdował się ogromny magiel.
Przy maglu stał chłopak wysoki i chudy z małą głową i ogromnemi ustami, które otworzył sze-