Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Uważać na słowa swoje... ależ ja powtórzyć to mogę choćby sto razy, że Jesse Hexham, zwany także Gafferem, powiedział mi sam, że nikt inny, tylko on, zrobił koniec z Harmonem.
— Gdzie znajdowaliście się wtedy obaj?
— Gdzie?.. ależ powiem to, naturalnie, niech pan adwokat będzie spokojny, że nie skłamię ani na źdźbło; ja przecież wiem, czem to pachnie, jak się robi Alfreda Dawid. Wychodziliśmy wtedy obaj z gospody „Pod sześciu tragarzami“, która stoi przecie na miejscu i nie ucieknie. Pan adwokat może ją widzieć choćby zaraz.
— I kiedyż to było?
— Wieczorem tego samego dnia, kiedy Gaffer wyłowił trupa. Wychodziliśmy, jakem mówił, obaj w nocy na pięć minut, a może na siedem minut przed dwunastą, na to przysięgać nie będę, bo to delikatna sprawa, szczególniej, jak człowiek przysięga z Alfredem Dawid.
— Mówcie dalej.
— A jakże, powiem, przecie po to przyszedłem. Rog Riderhood — mówi do mnie Gaffer; — ja się nazywam Roger, ale mówią mi Rog, nie dlatego, żeby mi uchybić, tylko, że to niby krócej.
— Nie zabierajcie nam czasu zbytecznymi szczegółami, panie Riderhood.
— Przecież ja nie powiedziałem ani jednego fałszywego słowa, panie adwokacie, wszystko tak było, jakem rzekł, że Gaffer powiedział do mnie: Słuchaj Rog Riderhood, dziś na rzece o małom cię