Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dotyczący morderstwa Johna Harmon. — Może napijecie się wina?
— Nie odmówię, jeśli taka łaska pana adwokata.
Mortimer nalał mu pełny kieliszek, który gość wypił w ten sposób, że popłukał sobie usta winem, przelewając je najpierw pod prawy policzek, następnie pod lewy, aby je wreszcie połknąć.
— Może jeszcze?
— I owszem.
Kieliszek znów został napełniony i wypróżniony w ten sam sposób, co poprzednio.
— Jak się nazywacie?
— Pan adwokat się za bardzo śpieszy — rzekł gość z odcieniem wymówki. — Mówiłem już, że jestem biednym człowiekiem, pracującym w pocie czoła i chcę przysłużyć się sprawiedliwości. A to, co mam powiedzieć, ma być przecie spisane.
Uwzględniając trafność tego życzenia, Mortimer przysunął arkusz papieru i pióro, gdy przyjaciel jego ofiarował się służyć mu za pisarza,
— A teraz powie pan swoje nazwisko? — spytał Lightwood.
Ale człowiek, pracujący w pocie czoła, nie czuł się jeszcze dostatecznie zabezpieczony.
— Za pozwoleniem pana adwokata, tamten pan, co pisze, jest świadkiem niby, to też i ja chciałbym wiedzieć nazwisko jego i adres.
Eugeniusz wyjął z portfelu swój bilet wizytowy i rzucił go na stół nieufnemu gościowi, który