Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwinął w trąbkę ową kartkę i zawiązał ją w węzełek chustki od nosa.
— A teraz — zaczął Lightwood — radzę panu skupić uwagę na każde słowo, bo wszystko będzie spisane. Zatem nazwisko?
— Roger Riderhood.
— Miejsce zamieszkania?
— Limehole nad rzeką.
— Zajęcie?
Na to pytanie odpowiedział Riderhood z mniejszym pośpiechem, niż na dwa poprzednie.
— Mam robotę na rzece.
— Byliście kiedy karani?
Lekko zmieszany tem pytaniem, Riderhood udał, że go nie dosłyszał.
— Pan adwokat pytał mnie o co?
— Siedzieliście już kiedy w więzieniu?
— Tylko raz, ale to się przecie może każdemu zdarzyć.
— Za co?
— Za to, że włożyłem kiedyś, tak przez żart, rękę do kieszeni pewnego majtka, ale to był mój przyjaciel.
— Rozumiem teraz, na jakiem polu pracujecie w pocie czoła — zauważył Eugeniusz.
— Tak, dobrze pan powiedział Nieraz to mi pot kroplami spływa aż na ziemię, jak deszcz, proszę pana adwokata, jak deszcz kroplisty.
Eugeniusz przechylił się w tył na krześle i patrzył na Riderhooda, puszczając z papierosa