Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

hrabiego, będzie was już dwóch przeciw dwom, ręczę za to. Michu to Paryżanin! a znasz jego przywiązanie do szlachty. Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
W tej chwili dał się za drzwiami słyszeć głos panny Cadot, oznajmiającej że przynosi pilny list. Sędzia wyszedł, poczem wrócił czytając te słowa:
„Wiceprezes trybunału prosi pana Camusot, aby ze chciał być obecny na rozprawie dziś i przez dni następne, iżby trybunał był w komplecie przez czas nie obecności pana prezydenta. Zarazem przesyła mu po zdrowienia.“
— Urwało się śledztwo w sprawie d‘Esgrignon! wykrzyknęła pani Camusot. Nie mówiłam ci, mój drogi, że ci wypłatają jakiegoś figla? Prezydent pojechał aby cię oczernić przed prokuratorem generalnym oraz przed prezydentem najwyższego trybunału. Nim zdołasz rozpocząć śledztwo, przeniosą cię. Czy to jasne?
— Zostanie pan tutaj, rzekła księżna; mam nadzieję, że prokurator przybędzie na czas.
— Kiedy przybędzie pan prokurator, rzekła pani Camusot, powinien zastać wszystko skończone. — Tak, mój drogi, tak, rzekła spoglądając na zdumionego męża. — A, mój prezesie, stary hipokryto, chcesz nam płatać figle, popamiętasz to sobie! Chcesz nas poczęstować pasztetem twego wyrobu, dostaniesz dwa, przyprawione ręką twojej uniżonej sługi, Cecylji Amelji Thirion. — Poczciwina Blondet! szczęście dla niego, że prezydent wybrał się w podróż aby nas wysadzić z siodła: jego ciemięga synalek ożeni się za to z panną