Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Blandureau. Idę pogospodarować trochę w ogródku starego Blondet. — Ty, mój drogi, leć do pana Michu, gdy księżna pani wraz ze mną pójdzie do starego Blondet. Przygotuj się na to, że w calem mieście będą gadać, żem dziś rano spacerowała z kochankiem.
Pani Camusot podała ramię księżnej i przeprowadziła ją pustemi zaułkami aby dotrzeć bez niewczesnych spotkań do bramy starego sędziego. Przez ten czas Chesnel poszedł pogadać z młodym hrabią w więzieniu, dokąd Camusot kazał go wpuścić w sekrecie. Kucharki, służące i inne ranne ptaki, widząc panią Camusot i księżnę na odludnych ulicach, wzięli młodego człowieka za kochanka przybyłego z Paryża. Jak to Cecylja Amelja przewidziała, wieść o jej wybrykach obiegła miasto, wywołując niejedną plotkę.
Pani Camusot i jej rzekomy kochanek zastali starego w cieplarni; skłonił się żonie kolegi oraz jej towarzyszowi, obejmując młodego człowieka niespokojnem i badawczem spojrzeniem.
— Mam zaszczyt przedstawić panu krewniaka me go męża, rzekła sędzina wskazując księżnę, jednego z najznakomitszych ogrodników-amatorów w Paryżu Wraca z Bretanii i może spędzić z nami tylko jeden dzień; słyszał o panu, o pańskich kwiatach i krzewach, dlatego pozwoliłam sobie przyprowadzić go tak rano.
— A, pan zajmuje się ogrodnictwem? rzekł stary sędzia.
Księżna skłoniła się w milczeniu.
— Oto, rzekł sędzia, mój krzew kawowy i herbaciany.