Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z brzegu przebiega do brzegu,
Z życia kolebki do trumny!
Lecz bieg jej bezbrzeżny,
Ledwo poczęty, ku końcowi bieży,
I końca, kresu znaleść niemoże:
Bo ów kres i ów koniec
Jest to tylko nowy goniec
Nowego końca i kresu, co będzie!

Patrz — wód potoki lecą bez końca do morza;
Morza przepełnić nie mogą:
Bo znowu idą skąd przyszły tąż drogą,
Idą powrócić do swojego łoża.

Patrzaj — zdroje żyjących na mogiły płyną;
Mogił przepełnić nie mogą.
Choć strumień śmierci bieży i bieży,
I pędzi w wieczność, nowe życia wpłyną,
Znowu wracając do życia wybrzeży!

Słyszysz starca łabędzia przedśmiertne pień słowo:
Ach! wszystko próżne! znikome!
Pełne boleści i krwawego znoju! —
Lecz gdy w młodości znów odżyje zdroju,
Znowu przez życia leci ścieszki strome,
Nim znowu zmordowany nie zaśnie nanowo,
By powtórzyć przedśmiertne znikomości głowo!