Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzie być musi. Mam y konia Wezyrskiego ze wszystkiem siedzeniem, y samego mocno doieżdżano, ale sie przecie salwował. Kihaię iego, to iest pierwszego człowieka po nim, zabito, y Paszów niemało. Złotych szabel pełno po woisku y innych wojennych rynsztunków. Noc nam ostatka przeszkodziła, y to, że uchodzonc, okrutnie się bronio, et font la plus belle retirade du monde. Janczarów swoim odbiegli w aproszach, których w nocy wyścinano: bo to była taka hardość y pycha tych ludzi, że kiedy sie iedni z nami bili w polu, drudzy szturmowali do miasta: iakoż mieli czem co poczonć. Ja ich rachuię, prócz Tatarów na trzy kroć sto tysiency: drudzy tu rachuią Namiotów samych na trzy kroć sto tysiency y bioro proporcyą trzech do iednego namiotu, co by to wynosiło niesłychano liczbę. Ja iednak rachuie namiotów sto tisiency naimniey, bo kilką Obozów stali. Dwie nocy y dzień rozbieraią ich, kto chce już; y zmiasta wyszli ludzie: ale wiem, że y za tydzień tego nie rozbioro. Ludzi niewinnych tutecznych Austryaków osobliwie białychgłów y ludzi siła porzucili; ale zabiiali kogo tylko mogli. Siła barzo zabitych leży Białychgłów, ale y siła rannych które żyć mogą. Wczora widziałem dzieciontko iedne we trzech leciech chłopczyka, barzo naimileiszego, któremu zdraica przecioł gembe szkaradnie y głowę. Ale to trefna, że Wezyr