Strona:Karolina Szaniawska - Panna Katarzyna.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   27   —

liwie strojne, obwieszczane afiszami, druzgocze bliźniego i poniża, napełnia zazdrością i zawiścią, a daje tylko ruble.
— Pewno nie znajdzie pani dla mnie czasu — rzekłem do panny Katarzyny, gdy przyszła kiedyś z olbrzymim tobołkiem. Tyle szycia na jedną parę rąk!
— W dwa dni to załatwię, odparła z żywością, same przeróbki drobne. Poczciwi ludzie — oh, poczciwi!
— Ale kto?
— Różni — mówię panu... bogatsi i biedniejsi... Dają mi starą garderobę.
Machnąłem ręką.
— To panie wielka rzecz! to trzeba szanować! wołała panna Katarzyna. W cóżby się biedak ubrał? czem odział i okrył? Obszywam jedną taką... sparaliżowana, bez funduszów — ma kąt i chleb, więc dość, ale i sukni trzeba, koszul, pończoch — zbieram to po ludziach, przerabiam, naprawiam — zawsze czyściutka — mówię panu — nigdy nie obdarta... Gdyby pan zechciał odwiedzić biedaczkę... Bo to, panie, dama! Wykształcona; jak teraz mówią — inteligientna — nie ze wszystkimi lubi się zadawać. Nudno jej, gdy czasem braknie książek.
Odwiedziliśmy „damę“ w przytułku Ś-go Władysława za rogatką belwederską. Była to rzeczywiście osoba dobrze wychowana, z rodziny ziemiańskiej, bardzo nieszczęśliwa skutkiem ubóstwa i kalectwa, lecz wybrana z pośród wielu, że dano jej na ziemi oglądać anioły.
O, piękne strojne damy, flirtujące na kwestach i wentach, śpiewające, tańczące, deklamujące i kokietujące, w błogim przekonaniu, że pełnicie filantropję, idźcie do kakładu imienia Ś-go Władysława zobaczyć, czem jest cnota Miłosierdzia. To jest miłość chrześcijańska, to jest dobro prawdziwe — to jest — piękne panie: świętość!...
Panna Katarzyna ma lat... słowo daje, nie wiem. Czasem wydaje się starą, a czasem wprost młodziuchną. Brzydka?... nie — gdyż dobroć wyklucza brzydotę. Prawdopodobnie była bardzo ładną niegdyś; ma rysy równe, duże czarne oczy twarz o cerze śniadej.
— Czemu pani za mąż nie wyszła? — pytałem pewnego wieczora.
— Nie było kiedy — odparła nawlekając igłę.
— ?